[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Błyskawicznie stał się czujny.Skąd te pochlebstwa? Dzisiajksiężniczka nosiła jedną ze swoich mniej rozpraszających szat; strój zoszałamiającego błękitnego jedwabiu otulał ją od szyi po stopy.Ramiona miała odsłonięte, ale pokryte taką ilością złota, że z trudemmożna było dostrzec ciało.Był przekonany, że obecna skromność jejubioru miała na celu uspokoić go, tak jak wybór ekstrawaganckonieskromnej sukni, którą włożyła pierwszego dnia, służył temu, byzaniepokoić Rzymian i pokazać im ich miejsce wśród mniejznaczących osób.-Wkrótce sam stanę się tłustym oportunistą- odpowiedział.- Jeślinadal będę brał udział w ucztach, które na naszą cześć wydajesz ty,twój brat oraz stowarzyszenia kupieckie, będę wyglądał jakprzewodniczący gildii handlarzy perłami.Roześmiała się.Wspomniany przewodniczący gildii należał donajgrubszych ludzi w całej Kartaginie, całkowite przeciwieństwotwardych, szczupłych Rzymian.- Potrzebowałbyś wielu lat ucztowania, by to osiągnąć.Codziennierano widzę ciebie i twoich towarzyszy ćwiczących na publicznymplacu musztry.Nie sądzę, by nawet zawodowi atleci tyle trenowali.Była pod wielkim wrażeniem dyscypliny, z jaką Rzymianiecodziennie o świcie biegali po placu, przechodząc następnie dozapasów i ćwiczeń we władaniu bronią.W tutejszymsklepie-zbrojowni zamówili tarcze i broń ćwiczebną, a wiedziała, żetakie akcesoria ważyły dwu-, a nawet trzykrotnie więcej odprawdziwego wyposażenia bojowego.Zaskoczyła ją brutalność, jaką Rzymianie wykazywali nawet w tychpozorowanych atakach, walcząc zaciekle obciążonymi ołowiemdrewnianymi mieczami, zderzając się ze sobą tarczami z takązajadłością, że czasem siła odrzucała ich na dwanaście kroków do tyłui lądowali półprzytomni na ziemi.Ciskali ciężkimi oszczepami z takąsiłą, że często przebijały używane jako cele, grube na dziesięćcentymetrów kłody z twardego drewna, i mieli niezawodne oko.Jeślici ludzie byli wysoko urodzonymi oficerami, to jacy musieli być zwy-kli legioniści?- Pomyślałam, że może zainteresować cię nowy rodzaj widowiska,jaki odbędzie się dziś po południu - powiedziała.- W tym mieście - odparł - moja biedna głowa musi znosićniekończący się spektakl, ale jestem gotowy na wszelkie nowości.Coto będzie?- Nic kartagińskiego tym razem.Do portu ma wpłynąć flota egipska.Chciałbyś zejść na dół i popatrzeć?- Zdecydowanie - oświadczył, zastanawiając się, co to mogłooznaczać.Jak zwykle przyprowadziła ze sobą jedną z wielkich lektyk, ale tamieściła tylko dwie osoby.Zniesiono ich z Megary w dół, w kierunkuwielkiego portu handlowego, i gdy tak jechali Marek po raz kolejnypodziwiał wspaniałe położenie miasta.Pobliska Utyka, inna koloniafenicka, była starsza niż Kartagina, równie niedalekie Hippo Zarytus,także było wielkim miastem punickim; żadne z nich nie miało jednakwspaniałego, chronionego portu, którym obdarzona był Kartagina.W charakterystyczny dla siebie sposób Kartagińczycy wzmocnilinaturalne cechy tego miejsca wielkim falochronem i molo, ściślepowiązanymi z systemem obronnym miasta.Chociaż nie wydawał siębyć tak imponującym projektem inżynieryjnym jak port marynarki, byłkilka razy większy.Marek przebywał w nim wiele razy, ale zawszeodkrywał jakiś jego nowy, żywotny aspekt.Nad jego wielkim rynkiemdominował dziwaczny posąg Dagona.Bóstwo to przedstawiano jakoistotę o brodatej głowie i torsie mężczyzny, której dolna część ciałanależała do ryby.Patrzył z góry na nieustannie kłębiący się barwnytłum.Przy nabrzeżach tłoczyły się statki ze wszystkich krajów, przywożąctowary do największego portu na zachodzie.W tym miejscuwyładowywano wszystko: od produktów spożywczych po barwniki,od sztab metalu po żywe zwierzęta.Na redzie zakotwiczono kolejnestatki; czekały na swoją kolej przybicia do brzegu i rozładunku.Pomiędzy nimi pływały mniejsze jednostki; łodzie rybaków lubdrobnych kupców, którzy sprzedawali swoje towary znudzonymzałogom, tkwiącym na pokładach zakotwiczonych statków.Były nawet podobne do tratw jednostki wyposażone w dzwigi -łodzie ratunkowe dla statków, które często tonęły w porcie lub jegopobliżu, zarówno z powodu wysłużenia, jak i nagłych sztormów wporcie, bo nawet najlepszy port nie mógł zapewnić całkowitej ochronyprzed potężnymi wichrami i falami.Do tego zadania Kartagina miałagildię nurków ratunkowych; mężczyzni jak foki mogli wstrzymaćoddech na zadziwiająco długi czas.Nosili niezwykłe maski znatłuszczonej skóry, wyposażone w doskonałej jakości soczewki zmiki lub kryształu.Ale tego dnia nawet fascynujący widok nurków nie zdołałprzyciągnąć uwagi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]