[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdybynastępnie nie poszedł do kina, może ocaliłby ferrari, chociaż wcale nie był tego pewien.Kiedy ujrzał rano samochód, chciało mu się płakać, ale nie uronił ani jednej łzy.Mógł sięspodziewać takiej reakcji Barbary.Pięćdziesiąt tysięcy dolarów wyrzucone na śmietnik.Wdodatku sam nauczył ją, w jaki sposób obsługiwać niszczycielskie narzędzie.Musiałprzyznać, że świetnie to wymyśliła.Nie potrafił zrozumieć, jak to możliwe, żeby ona tak bardzo się zmieniła.Zresztą onrównież stał się innym człowiekiem.Własne czyny zaskakiwały go w równym stopniu copostępowanie żony.Najtrudniej przyszło mu pogodzić się z jej ostentacyjnymdemonstrowaniem własnej siły i niezależności.Czuł się tym poniżony.- Są ludzie, do których nic nie dociera, dopóki nie odczują tego na własnej skórze -powtarzał jej często, opowiadając o różnych konfliktach, z jakimi miał do czynienia w swojejpracy zawodowej.Goldstein określiłby to jednym słowem: hucpa, które Oliver rozumiał beztłumaczenia.Urządzenie wystawnego przyjęcia za pieniądze uzyskane - według litery prawa -z kradzieży, było ostentacyjną bezczelnością.To samo tyczyło się niepłaconych rachunków zaświadczenia.A dokonane z premedytacją zniszczenie jednego z cudów techniki naszegostulecia.Poczuł, jak zawartość żołądka podchodzi mu do gardła.Gwałtownym ruchem odstawiłfiliżankę na spodek.Na jego biurku zebrało się już kilkanaście listownych upomnień odzakładów energetycznych.Podarł wszystkie.Przedstawiciele tych firm zaczęli wydzwaniaćdo niego do pracy, ale kazał mówić, że go nie ma.- Odetną panu dopływ prądu - ostrzegła pani Harlow.- Jej też - odparł.- Będzie pan bez światła, bez klimatyzacji.- Ona również. Dzieci zaczęły pisać listy z obozu.Dotknęło go, że otrzymywał je zaadresowane dopracy, jakby dom nie był już jego własnością. Proszę, żebyście pisali do mnie na adres domowy.To mój dom, płacę za jegoutrzymanie i nie zamierzam tego zmieniać.Czytając napisane do nich słowa pomyślał, że brzmią trochę brutalnie, lecz nie podarłlistu.Chciał być dobrze zrozumiany.We własnej opinii wciąż był głową rodziny.Zastanawiałsię, co jeszcze napisać, ale nic nie przychodziło mu do głowy.Inne sprawy zaprzątały jegomyśli.Poprzestał na włożeniu do koperty dwóch czeków.Nie rozstawał się z listą zinwentaryzowanego majątku i każdego wieczoru sprawdzał,czy Barbara nie zabrała czegoś, co stanowiło ich wspólną własność.Z kolei ona wciążprzylepiała mu na drzwiach karteczki z jednorazowymi informacjami, które po pewnymczasie zaczęły się powtarzać.Zwłaszcza te o nieuniknionym odcięciu ich domu odelektryczności, gazu i sieci telefonicznej. Ty płacisz świadczenia , nabazgrał na skrawku papieru i nalepił go na drzwiach jejsypialni.%7łyjąc teraz z dnia na dzień, Oliver zmienił sposób patrzenia na świat.Inaczejpojmował mijający czas.Potrafił myśleć jedynie w kategoriach terazniejszości.Odrzucałwszystko, co wymagało przewidywania choćby tylko na kilka chwil naprzód.W wyniku tegonie przejmował się wcale grozbą odcięcia dopływu energii.Nic nie było w stanie goporuszyć.Anna kilkakrotnie telefonowała do niego do pracy.Celowo rozmawiał z niąoficjalnym tonem, choć musiał przyznać, że mu jej brakowało.Teraz zdecydowany był jednakna życie w samotności.- Jak się miewasz? - pytała Anna.- Jakoś sobie daję radę - odpowiadał.Kiedyś nienawidził tego wyrażenia. Dawaćsobie radę oznaczało być na pograniczu wytrzymałości.- Dzieci regularnie do mnie piszą - powiedziała mu.- Czują się dobrze, ale martwią sięo was.- Nie powinny.- Ja też jestem niespokojna.- Niepotrzebnie.- Tęsknię za tobą, Oliverze - mówiła szeptem, na co on zwykle szybko kończyłrozmowę.Pewnego wieczoru wrócił do domu i stwierdził, że panuje w nim dziwna cisza.Nie było słychać znajomego pomruku klimatyzatora, co mogło oznaczać tylko jedno: odcięto imdopływ prądu.W domu czuło się już wilgoć parnego lata.Barbara specjalnie nie otwierałaokien, aby powietrze w domu nie ogrzało się zbyt szybko.Oświetlając sobie drogę zapałkami zszedł do warsztatu, skąd zabrał dwie latarki ipodszedł na górę.Wtedy przypomniał sobie o winie.Kiedy temperatura wzrośnie, czerwone,a nawet białe wino może ulec zepsuciu.Zupełnie wyleciało mu to z głowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl