[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Blair poczuła, że pokój wiruje wokół niej.- O nie, nic z tego.- Larkin złapał ją mocno za ramiona i podniósł nakolana.- Coś ty, do cholery, robiła?Jego twarz stawała się coraz bardziej zamglona.- Zaraz zemdleję.Przepraszam.Gdy odzyskała przytomność, leżała na łóżku, a Larkin klepał ją po policzkach.- Ach, jesteś.Nie odpływaj już więcej, dobrze, muirnin? Pójdę poGlennę.- Nie, poczekaj, daj mi chwilę.Trochę mi niedobrze.- Przełknęłai przycisnęła dłoń do brzucha.- Jakbym wypiła za dużo margarity.Musiałam śnić.Myślałam, że.czy to mi się śniło?- Stałaś przy oknie i już miałaś je otworzyć, a ona była po drugiej stronie.Ta Francuzka.- Lora.O mało nie zaprosiłam jej do środka.- Przerażona Blair spojrzała na Larkina.- Och, mój Boże, chciałam ją zaprosić! Jak to się mogłostać?- Wyglądałaś.inaczej.Powiedziałbym, że spałaś, ale miałaś otwarteoczy.- Somnambulizm.Trans.Weszły do mojej głowy i coś mi zrobiły.Pozostali!Przycisnął ją do łóżka, gdy chciała zeskoczyć.- Wszyscy są na dole, w kuchni, Glenna zrobiła kolację, niech Bóg jejbłogosławi.Poprosiła, żebym po ciebie poszedł.Pukałem, ale nie odpowiadałaś.- Popatrzył na okno, a twarz mu się zachmurzyła.- Już miałemodejść, pomyślałem, że śpisz i sen jest ci bardziej potrzebny niż posiłek.Ale wydawało mi się, że usłyszałem.jak ona z tobą rozmawia.- Gdybym ją wpuściła.Nigdy nie słyszałam, żeby potrafiły kontrolować umysły, jeśli wcześniej cię nie ukąsiły.To coś nowego.Lepiej chodzmyna dół i powiedzmy pozostałym.Larkin musnął lekko dłonią jej włosy.- Drżysz.Mogę cię zanieść.- Jestem pewna, że mógłbyś.- Uśmiechnęła się.- Może następnym ra-zem.- Usiadła, nachyliła się do niego i dotknęła wargami jego ust.- Dziękuję za ocalenie.- Bardzo proszę.- Pomógł jej wstać i otoczył ją ramieniem, gdy się zachwiała.- Rety, kręci mi się w głowie.One coś ze mną zrobiły, wykorzystałydawne wspomnienia i emocje.Bardzo osobiste przeżycia.To mnie naprawdę wkurza.- Byłabyś jeszcze bardziej wkurzona, gdybyś wpuściła ją do środka.- Masz rację.No dobra, chodzmy na dół i.- Znowu się potknęła i zaklęła pod nosem.- Jednak zrobimy tak, jak mówiłem.-Wziął ją na ręce.- Daj mi jeszcze chwilkę, muszę odzyskać równowagę.- Jak dla mnie jesteś wystarczająco zrównoważona.- Popatrzył na niąz leniwym uśmiechem.- Masz piękne kształty.I podoba mi się, że nosiszubrania, które tego nie ukrywają.A do tego ślicznie pachniesz.Jakby zielonym jabłkiem.- Chcesz odwrócić moje myśli od tego, że nieomal zaprosiłam wampirana kolację?- Działa?- Trochę.- W takim razie bardziej się postaram.- Przystanął, pochylił głowęi nakrył jej usta swoimi.Pocałunek nie był tak beztroski jak poprzedni i Blair poczuła w nimzłość i lęk o nią samą.Nie pamiętała, kiedy ostatni raz ktoś się o nią bał.Oddała pocałunek, zanim zdążyła się powstrzymać, przycisnęła się do Lar-kina, wplotła palce w jego włosy.Chciała wypełnić nim tę bolesną pustkę,która została po śnie.- Dosyć skuteczne - wymruczała, gdy uniósł głowę.- Przynajmniej wróciły ci kolory, więc na razie wszystko w porządku.- Lepiej mnie postaw.Przestraszysz ich, jeśli mnie tam wniesiesz.I takbędą wystarczająco przerażeni, kiedy powiemy im, co się stało.Postawił ją na podłodze, nie wypuszczając jednak z uścisku.- Nie kręci ci się już w głowie?- Nie, wszystko w porządku, naprawdę.Ale i tak nie zdjął ręki z jej ramienia, gdy szli korytarzem w stronękuchni.- Jeśli potrafią to zrobić, to czemu nie spróbowały wcześniej? - Hoytsiedział u szczytu stołu w jadalni, na kominku za jego plecami trzaskałogień.Popatrzył na siedzącego na drugim końcu Ciana.- Nigdy nie słyszałem, żeby robiły coś takiego.- Cian wzruszył ramionami i spróbował przygotowanej przez Glennę ryby.- Jeśli istnieje związek między wampirem a człowiekiem, wtedy owszem, mogą pochlebstwemwybłagać zaproszenie, ale zwykle dzięki instynktownemu brakowi wiaryczłowieka w to, co widzi.Tu mamy inny przypadek i z tego, co oboje z Lar-kinem mówicie, wynika, że spałaś.- Zawsze musi być pierwszy raz.- Blair nie miała apetytu, ale jadła, żeby dostarczyć organizmowi paliwa.- My mamy w drużynie magików i najwyrazniej ona też.Rzuciła na mnie jakiś czar.- Ja zasnęłam w bibliotece i.- Moira napiła się wody, bo zaschło jejw gardle.- Coś się wydarzyło.Nie tak, jak tobie, Blair, ale czułam się, jakby ona tam ze mną była.Lilith.A właściwie ja byłam z nią, nie w bibliotece, tylko w mojej komnacie, w Geallii.- I co się stało? - zapytała Glenna.- Pamiętasz?- Ja.- Moira nie odrywała wzroku od talerza.Na jej policzki wypłynął krwisty rumieniec.- Ja spałam, a ona była koło mnie i wydawała siętak realna, jak wy teraz.Położyła się obok mnie na łóżku i.dotknęłamnie.Mojego ciała.Czułam na sobie jej dłonie.- To się zdarza.- Blair bawiła się jedzeniem.- Wampiry są bardzo zmysłowe, często biseksualne.Wygląda na to, że sprawdzała, na ile może sobiez tobą pozwolić.- Ja też miałam podobne doświadczenie zaraz po naszym przyjezdzie -powiedziała Glenna.- Potem powzięłam środki ostrożności, zaczęłam chronić się we śnie.Byłam głupia, głupia, że nie pomyślałam, aby was wszystkich też zabezpieczyć.- Cóż, dzisiaj nauczyłaś się nowej lekcji.- Blair wycelowała w nią widelec.- Glenna nie może myśleć o wszystkim.- Doceniam twoje poczucie humoru, ale powinnam była o tym pomyśleć.- Musimy pomyśleć o tym teraz, bo nie możemy pozwolić, żeby ogłupiły któreś z nas i wparowały do tego domu.- Mają kogoś o wielkiej mocy.To nie jest wampir.- Moira zerknęła naCiana, szukając potwierdzenia, a on skinął lekko głową.- Czytałam, że niektóre wampiry mogą wprowadzać ludzi w trans, ale muszą znajdować sięblisko ofiary albo wcześniej ją ukąsić.Ugryzienie tworzy między nimiwięz, tak że wampir może sprawować kontrolę nad człowiekiem.- Nikt z nas nie został ugryziony - przypomniała Blair.- Tak, a ty spałaś i ja też, i Glenna.Nie mogą cię opanować wzrokiem,jeśli śpisz.- Wampir musi dać sporo czadu, żeby zakręcić człowieka.Mnóstwoenergii - wyjaśniła Blair.-I praktyki.- To prawda - potwierdził Cian
[ Pobierz całość w formacie PDF ]