[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprytniprzedstawiciele handlowi od początku zdawali sobie sprawę, żepacjenci będą prosić lekarzy o dawkę stumiligramową, a potem dzielićtabletkę na pół, dzięki czemu oszczędzą połowę pieniędzy, a naszezyski obniżą również o połowę.Niektórzy lekarze od początkudoradzali pacjentom, żeby dzielili tabletkę na pół.Nic bardziej niezłości sprzedawców leków niż wiadomość o  dzieleniu tabletki".Dział sprzedaży i marketingu Viagry uważał, że zdusił w zarodku tęniekorzystną praktykę, wprowadzając niespotykany dotąd kształttabletki.Poza walorem estetycznym, ten niezwykły kształt diamentumiał uniemożliwić umieszczenie jej w przyrządzie do cięcia leków, aręczne dzielenie przy użyciu noża było bardzo trudne.Pomimo to pacjenciw całym kraju dawali sobie z tym radę.Stojąc przed potencjalnym kryzysem sprzedaży, kilku dyrektorówregionalnych ustaliło, że ich przedstawiciele mają promować dawkęstumiligramową jako skuteczniejszą.- Doktorze, rozumiem pana niepokój związany z kosztami, ale co zpacjentem, który próbuje pięćdziesiąt miligramów i to nie działa? Ileodwagi musi mieć pacjent, żeby przyjść tutaj i wyznać, że ma kłopoty ztym na dole? Czy myśli pan, że zjawi się po raz drugi, żeby powiedziećrecepcjonistce i pielęgniarkom, że nawet z pomocą nadal mu niewychodzi? Nie ma mowy.Lepiej zapisać sto miligramów i miećpewność.Gdyby lekarze ordynowali dawkę stumiligramową, pacjenci niedzieliliby tabletki na pół i nasza sprzedaż by nie ucierpiała.Niestetyucierpiała praca zespołowa działów handlowych, ponieważ lekarzeotrzymywali sprzeczne informacje.Aączyło nas jedno: powstrzymać dzielenie cholernej tabletki.Jakmożna przewidzieć, powody, jakie podawaliśmy lekarzom, bardzo sięróżniły.Początkowo, kiedy pytano mnie, co się stanie, jeżeli pacjentzażyje podzieloną tabletkę Viagry, właściwie mówiłem prawdę.Odpowiadałem, że do końca nie wiemy.Miałem nadzieję wzbudzićniepokój w lekarzach.Doktorzy nie znoszą niespodzianek, podobniejak telefonów od rozezlonych pacjentów.A niepowodzenie zpodzieloną tabletką Viagry mogło spowodować oba te przypadki.Pózniej znalazłem lepszą odpowiedz (opartą na  nauce"),zaczerpniętą od doktora Glove'a, znanego w kraju urologa ipropagatora Viagry.Po kolejnym zainkasowaniu honorarium wwysokości tysiąca pięciuset dolarów za wychwalanie cudownegodziałania witaminy V na kolacji zorganizowanej dla lokalnejspołeczności lekarzy, odwoziłem go na lotnisko, skąd leciał donastępnego miasta w  Podróży z Prelekcjami po Za- chodnim Wybrzeżu".W oczekiwaniu na lot siedzieliśmy w barze iwówczas zapytałem go, jak poradzić sobie z problemem dzieleniatabletki.Po krótkim namyśle przy szklance whisky powiedział:- Mów, że Viagra jest pokryta cienką warstewką powłoki ochronnej(co jest prawdą), a ta warstewka odgrywa zasadniczą rolę wewchłanianiu leku (czyli w prędkości, z jaką lek przechodzi do krwi).Mów, że nie wiemy, co się dzieje z szybkością przyswajania, kiedypowłoka ochronna jest naruszona.Uznałem, że dostarczył mi fantastycznego argumentu.- Zazwyczaj Viagra działa na pacjenta po sześćdziesięciu minutach,może po podzieleniu tabletki ten czas się zmieni i będzie to piętnaścieminut, a może dwie godziny.Nasz pacjent będzie zaskoczony i lekmoże na niego nie podziałać.Zapytałem doktora, czy to, co mówi, jest prawdą.- Diabli wiedzą - powiedział, śmiejąc się, i gestem ręki zamówił ubarmana następną kolejkę.- Ale brzmi dobrze, prawda?To właśnie wykorzystywałem  krytyczną warstewkę powłokiochronnej.Uzasadnienie działało niezle, dopóki pewnego dnia nieposzedłem do przychodni urologicznej na południu Fresno.Natychmiast pielęgniarka doniosła mi, że doktor nie zaleca pacjentomdzielenia tabletek z powodu wyjaśnień Jacka.Podniosłem wzdziwieniu brew.Jack był dinozaurem, dwadzieścia lat pracował dlafirmy, był ponadto nawiedzonym kaznodzieją.Te dwie rzeczy czyniłygo w moich oczach zawodnikiem z dziką kartą.- Fantastycznie.Co powiedział Jack? - zapytałem z nerwowymuśmiechem.W tej samej chwili w drzwiach gabinetu stanął doktor.- Powiedział, że Viagra jest tylko po jednej stronie tabletki i niemożna w żaden sposób stwierdzić, po której.Ktoś, kto dzieli tabletkę,może nie zażyć leku, tylko niebieski proszek, który jest wypełniaczem. Niebieski wypełniacz! Dziwne, że nie dostrzegłem poczuciahumoru dobrego starego Jacka.Zacząłem się śmiać. To świetne  przyznałem, mrugając do doktora, żeby pokazać,że rozumiem żart.Ale nikt się nie śmiał.- Czy uważasz, że to nieprawda? - zapytał poirytowany lekarz.- Cóż, panie doktorze, Jack pracuje dla Pfizera dużo dłużej niż ja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl