[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo pragnę miłości, ale czypotrafię ją dawać, tego nie jestem pewien.Boję się najbardziej tego, że niepotrafię dawać.Karolino, jesteś wspaniałą dziewczyną, nie chciałbym Cię zranić.Wiele wemnie niepewności.Chcę być uczciwy wobec Ciebie i siebie.Możeprzyzwyczaiłem się już do bycia samemu.Moje poszukiwania doprowadziły mnie do uświadomienia sobie, że chcępisać.Zacząłem to robić i od razu poczułem, że kiedy piszę, jestem szczęśliwy.Marzyłem o tym, będąc dzieckiem.Potem zabiłem to marzenie.Tylko z jednegopowodu - braku wiary - nigdy nawet nie spróbowałem.Teraz piszę drugą powieść.Robię coś, co wypływa z samej głębi mnie.%7łle sięczuję, gdy przestaję pisać.Bardzo lubię swoje książki i wyczuwam w sobiejeszcze wiele nienapisanych.Wierzę, że wkładając najlepszą energię wtworzone rzeczy, mogę liczyć na to, że ona wróci, chociażby w postaci środkówdo życia.A co będzie, jeśli nie wróci? Babcia Emilka zostawiła mi trochępieniędzy.Uparła się, że to taki fundusz twórczy.Lecz one wkrótce się skończą.To jest moje życie.Czy mogę komuś proponować coś tak niepewnego ikruchego? Opartego tylko na mojej wierze?Gdy zawładnie mną potrzeba pisania, staje się ono wszystkim.Nic się nieliczy, tylko pisanie.Wtedy piszę, zasypiam nad klawiaturą, budzę się, łapięoddech i wracam do pisania.Jesteś w stanie zaakceptować artystę? Artysta to życie chwilą, życie dniemdzisiejszym, spontaniczność i nieobliczalność, niekonsekwencja idezorganizacja, wolność i niezależność.Tak więc cóż mogę Ci zaoferować? Same: nie wiem, nie jestem pewien, byćmoże i chciałbym.Jedno wiem z całą pewnością.Gdy jestem z Tobą, gdy jestem przy Tobieblisko, czuję falę, która nie ma początku ani końca, powstrzymuję ją resztkamisił, bo kiedy popłynie, nic jej już nie powstrzyma.Ale czy to wystarczy?Przypomniały mi się słowa Zbyszka: Liczy się tylko wszystko, w przeciwnymrazie lepsze jest nic", ale przecież tak się nie da.On chce wszystkiego i ja chcęwszystkiego, to wymaga całkowitej pewności, to wymaga pozbycia sięwątpliwości.On ma wątpliwości i ja mam wątpliwości.On ma swój strach i jamam swój strach.Poczułam się strasznie zagubiona, bezradna jak małe dziecko.Czy my czasaminie próbujemy sami zabić rodzącego się nowego w nas?Spojrzałam na siebie w lustrze w przedpokoju, byłam gotowa.Szkoda, że niewidzi mojej nowej fryzury.Ciekawe, czy spodobałaby mu się? Odegnałam temyśli.Wyszłam cicho, zamykając za sobą drzwi wejściowe.Co myślał? Przecieżchyba już nie spał.Wyszłam na świeże mrozne powietrze i zmrużyłam oczy.Promienie słoneczneodbijały się od prawie doskonale białego świata.Pięknie.Byłam zła na Mikołaja,byłam zła na siebie, byłam zła na nas.Dlaczego wszystko psujemy? Dlaczegowyszukujemy przeszkody? Jesteśmy masochistami uwielbiającymi cierpienie,kochamy użalać się nad sobą i mieć pretensje do okrutnego świata, fundującegonam frustracje.Dlaczego odczuwam niepokój, kiedy wszystko idzie dobrze? Dlaczego myślę,że w prawdziwym życiu takie rzeczy się nie zdarzają? Dlaczego miałoby to byćniemożliwe? Kto mi takich rzeczy do głowy nawkładał, i to tak skutecznie, żesama w nie uwierzyłam i nie potrafię inaczej? Poczułam, że znowu wpadłam wzaklęte koło jakiejś gry.Rozejrzałam się, żeby ustalić, gdzie dokładnie jestem.Byłam bliżej domurodziców, niż sądziłam.W linii prostej nie więcej niżkilometr.Z mamą nie miałam zamiaru rozmawiać, ale miałam ochotę zaszyć sięw swoim pokoju.Ruszyłam przed siebie po skrzypiącym śniegu, zastanawiającsię, czy Mikołaj wszedł już do swojej kuchennej jaskini.Zostawiłam mu tam nakomputerze wiadomość.Jestem zła na Ciebie! Ja też mam wątpliwości, ja też się boję, ja też nie mogęzaoferować nic więcej poza być może".Ale jestem gotowa zburzyć wszystkiemury, bo moim marzeniem jest miłość, a nauczyłam się właśnie, że nie wolnotracić szans dawanych przez życie.Nigdy nie wiadomo, która jest ostatnia.Może właśnie ta.Wobec miłości to, o czym piszesz, jest nieważne.To ona jest sensemwszystkiego.Więc o co chodzi? Jeśli tylko o lęk, spróbuj go pokonać.Ja znam Mikołaja, który opiekował się mną i troszczył, który jest czuły idelikatny, wrażliwy i romantyczny, który jest człowiekiem spragnionym miłości.Jeśli to niebyłeśTy, to rzeczywiście dla mnie za mało.Zresztą, co ja się będę rozpisywać.Mam dla Ciebie tylko jedną radę, takąbabską: Zrób coś nareszcie, durniu, albo zostań w swojej jaskini, z popsutąpralką, zdezelowaną dmuchawą i wiszącą na ścianie kobietą, w której możnasię bezpiecznie zakochać.Siedziałam z nosem przylepionym do szyby okna.Mama już na samym wejściuzasypała mnie gradem pytań
[ Pobierz całość w formacie PDF ]