[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po krótkimbadaniu wiedziała instynktownie, jak sprawić muprzyjemność.Nieoczekiwaną premią było to, że Tabatha beznajmniejszego zażenowania dała się łatwo przekonać, abydonosić o posunięciach Lauren Winthrop.Pieniądzerozchylają uda i rozluzniają języki.Pomagają pozbyć sięwyrzutów sumienia.Otworzywszy drzwi, ujrzał Tabathę w peruce kolorublond.- Cześć - rzuciła niedbale, jak gdyby pożegnała się z nimprzed dwiema minutami, a nie dwa tygodnie temu.Odrzuciłana bok płaszcz, odsłaniając młodzieżową sukienkę.Sugestywna, ale niczego nie odsłaniająca.Podszedł do łóżka i położył się, opierając głowę opoduszkę.- Chodz tutaj - powiedział.Rozkaz, nie zaproszenie.Rozprowadzając ręką jasne loki, podeszła do niego powoliz udawaną niewinnością.Zupełnie jak jego siostra - niewinnyagresor.Coraz bardziej stanowczy, natarczywy,apodyktyczny, wymagający.- Jak ci było? - zapytał łagodnie, chociaż zdradzał gowyprostowany jak drut członek.- Zwietnie.- Jak leci z biżuterią? - zapytał ponownie i uśmiechnął się.- Czy Lauren maluje?- Każdej nocy.Fantastycznie.Wszystko dokładnie według planu. Zrzuciła tanią perukę, którą zgodnie z jego zaleceniemzakładała, kiedy miała go odwiedzić, i stanęła obok łóżka.Musiał zachować ostrożność.Nie chciał, aby Barzandowiedział się o jego skłonności do młodych dziewcząt.Barzan domagał się, aby każda osoba w jego organizacjicieszyła się powszechnym poważaniem.Tabatha powoli rozpinała kolejne guziki sukienki, którarozchylała się powoli odsłaniając coraz więcej nagiego ciała.Podciągnęła dolną jej część, ukazując bogactwo ciemnychwłosów, po czym usiadła na nim, zbliżając do twarzy Davidapiersi pierwszej klasy.- Całuj.Niewygodnie stwardniały, David wykonał polecenie.Kiedy Lauren zorientowała się, że rytmiczny puls, którywyczuwała nieco poniżej głowy, nie jest biciem jej własnegoserca, ocknęła się zupełnie.Nieporuszona wsłuchiwała się wbicie serca Ryana.Hipnotyzujące.Uwodzicielskie.Powoliotworzyła oczy.Szare, przymglone światło budzącego sięświtu ukazywało burzę jej pofalowanych włosówrozpostartych na jego piersi i zaplątanych w ciemnobrązowekępki włosów znikających w podłużnym szeregu podprześcieradłem przykrywającym mu biodra.Popatrzyła namęskie zgrubienie, zakryte, lecz doskonale widoczne, iprzypomniawszy sobie.zarumieniła się.Tak naprawdę to.przecież.nie.naprawdę? Przyznajto.Było wspaniale.Przez cały czas.Spojrzała na dłoń Ryana.Lampart ze złotego pierścienia uśmiechał się do niej.Któż byuwierzył, że dłonie Ryana Westcotta mogą być tak delikatne?Poczuła, jak pieką ją policzki na myśl o tym, dokąd te ręcezawędrowały.A i tak pragnęła jeszcze więcej.Uwolniła się z jego uścisku i wysunęła z łóżka.Uśmiechnęła się, widząc zwiniętą jak kot Iggy nadal śpiącą na poduszce.Zdołała w jakiś sposób przespać tę noc pełnąmiłosnych igraszek.Wyjrzawszy przez okno, ujrzała ciemne chmurygromadzące się nad ponurym horyzontem.Przeszła przezpokój na palcach, podążając śladem rozrzuconej garderoby.Pozbierawszy jej części, zorientowała się, że brakujebiustonosza.Koronkowe dzieło w brzoskwiniowym kolorze zekskluzywnego sklepu Janet Reger, prowadzącego sprzedażdamskiej bielizny, odpowiadało kolorystycznie jejmajteczkom.Nie przeżyłaby takiej straty.Czy Ryan nie rzuciłgo na podłogę obok kanapy? Mogłaby przysiąc, że tak właśniebyło.Weszła do łazienki, cicho zamknęła za sobą drzwi iodkręciła kurek prysznica.Znalazła w szafce kostkę mydłaszarego koloru o zapachu końskiej skóry.Kiedy woda zaczęłaściekać po jej ciele, ogarnęło ją zdumienie na myśl o tym, cozrobiła.Dlaczego właśnie Ryan Westcott - spośród tylumężczyzn? Nie był typem, jakiego potrzebowała.Wspaniałanoc nie musi być wprowadzeniem do dobrego małżeństwa.Ato właśnie, czego pragnęła - to szczęśliwe małżeństwo.Idzieci.Dzwięk weselnych dzwonów z Ryanem Westcottem uboku? Z pewnością nie.Nawet gdyby był domatorem - aniewątpliwie nim nie jest - nie byłby dobrym ojcem.Chyba żeprzepadałby za dziećmi ze słownictwem na cztery litery.Myjąc się, zastanawiała się nad wzrastającym w niejpociągiem seksualnym.Amerykańskie czasopismo  Cosmo"pełne było takich historyjek.Zmieszyły ją, ponieważ uważała,że to tylko chwyt mający na celu zwiększenie liczbysprzedanych egzemplarzy.Teraz nie była już tego taka pewna.Przydarzyło się to przecież Vorze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl