[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozmarzeni tancerze tobyliśmy my, ale tylko w mojej fantazji, ponieważ nigdy niedane nam było się objąć, chociaż balansowaliśmy na linie doakrobacji.W Barcelonie obserwowałem panią, widziałem, żetuli się pani do Kvista, całuje go.Wtedy zrozumiałem, że mójwybór jest doskonały.To prawda.Również ja balansowałam na linie.Runęłamwtedy i nadal spadam. Zatrzymałem się w tunelu.Szalała we mnie wściekłość,którą z ledwością udawało mi się poskromić.Wściekłość, żeuległem nienawiści i strzeliłem pani w głowę.W głębi duszymiałem nadzieję, że jest pani żywa i będę mógł zadać panipytanie.Samochód leżał na dachu.Zajrzałem do środka.Krzyczała pani: Moje oczy! Co się stało z moimi oczami!?.W tamtej sekundzie postanowiłem, że zachowam cierpliwośći otworzę przed panią pierwsze piekło. A ja do niego wstąpiłam szepcze Aaron. Mimo to była pani kochana i wiedziała pani o tym.Towięcej, niż kiedykolwiek było mi dane. Nie, on nigdy nic do mnie nie czuł.W przeciwnym razie niezrobiłby mi tego. Ależ owszem.Kvist był zrozpaczonym hazardzistą i dlategowszedł w ten interes.W Barcelonie poszliście do restauracji.Kiedy pani wstała, aby się odświeżyć, zauważyłem, że jegospojrzenie ślizga się po pani karku.To samo spojrzenie miałwczoraj na lotnisku, kiedy pani paliła papierosa, a onwpatrywał się w panią z pożądaniem.Również w tej kwestiimuszę więc panią rozczarować.W pierwszej chwili Aaron wydaje się, że rozwiera się pod niąkolejna przepaść.Chociaż myśl, że mogłaby kochać Nika, jestdla niej dziwna i obca, bardziej ją uspokaja, aniżeli zatrważa.Znaczyłoby to, że on czuje się winny i pięć lat temu równieżzostał posłany do piekła.Jak tam jest? Czy widzisz mnie co noc i krzyczysz? Pocieszę panią: jestem pewny, że Pavlik zna już prawdę.Jest zbyt inteligentny, żeby jej nie odkryć.Może i Kvistdysponuje imponującymi umiejętnościami, ale nie jest dlaniego przeciwnikiem.Pavlik to człowiek, dla którego złożonaprzysięga znaczy mniej niż miłość, którą czuje do pani.Boprzecież jest to swego rodzaju miłość.Pavlik zabije Kvista, niemam co do tego wątpliwości.Tak.Zrobi to. Jest w pani tyle pewności.A we mnie tak niewiele.Mniezostało tylko wspomnienie dłoni Nataszy na moim policzku i jejuśmiech, a także to, jak czule wypowiadała spieszczone imięWania, bo takie nadano mi w Rosji, na cześć ojca mojego ojca.Aaron czuje, że ogień przygasa.Wędruje po swojej bibliotecepamięci jak we śnie, widzi, że wszystko jest na swoim miejscu,otwiera sześcioro drzwi, potem siódme, ostatnie, i znajduje sięw garażu podziemnym.Układa sobie na kolanach głowękobiety, wiedząc, że tę czerwoną fontannę spowodowałrykoszet z jej browninga.Oczy kobiety są zamglone, niczymstare malowidło pokryte popękanym pokostem.Aaron ujmujejej rękę.Jest gorąca.Kobieta chce coś powiedzieć.Po kilku minutach, w czasie których tylko wczepia się w jejdłoń, Natasza z trudem wydaje z siebie tylko jedno słowo. Ponownie zadam pani pytanie mówi Holm. Jeśliodmówi mi pani odpowiedzi, będę musiał wykonać karę.Proszę wziąć pod uwagę, że poznam po pani głosie, czy panikłamie.Czy Natasza powiedziała coś jeszcze, zanim umarła?Liczę do dziesięciu. Nie musi pan szepcze Aaron. Trzymałam ją za rękę,póki nie wyziębła tak jak teraz moja.Powiedziała: Waniusza.Teraz!Aaron podrywa się do góry, gotowa do walki, kopie, ale jejnogi trafiają w pustkę.Biegnie dwanaście kroków w lewo,a potem w prawo przez korytarz.Uderza językiemo podniebienie.Dwadzieścia trzy kroki do przedsionka.Niewie, czy Holm podąża za nią, jej gołe stopy bębnią o posadzkę,a oddech ma tak głośny, że brzmi jak jeden wielki krzyk.Schody.Osiem kroków do podestu, ostry zakręt; Vera pomyliłasię o jeden stopień, Aaron upada, wydaje się jej, że słyszy zasobą jakiś odgłos, znowu uderza językiem o podniebienie,dzwiga się do góry i biegnie dalej.Strach zdaje się spowalniaćjej ruchy.Jeszcze pięć stopni, tym razem się zgadza.Trzy krokiw prawo, mlaśnięcie, ominąć lampę stojącą, otwarte drzwi dosypialni.Dwa błyskawiczne kroki do stolika nocnego.Aaronotwiera go, chwyta rewolwer to colt czuje, że jestnaładowany, odciąga kurek.Stojąc na szeroko rozstawionychnogach, kieruje broń na drzwi.Nigdy bardziej nie marzyłao spowolnieniu własnego pulsu.Potrzebuje kogoś, kto by pomógł jej opanować strach,wyobraża więc sobie, że stoi obok i przygląda się własnympoczynaniom.Odrobinę się uspokaja, jakby ta druga Aaron przejęła od niejdrżenie.Absolutna cisza. Aaron przetacza się po łóżku i klęka po drugiej stronie,składając się do strzału.Wciąż nic.Zrób to!Biegnie do drzwi, wypada na korytarz, obija się o ścianę,upada na schody.Uderza językiem o podniebienie.Ani śladu Holma.Nagle rozumie, gdzie on jest.Wstaje jak lunatyczka, schodzipo schodach do przedpokoju, idzie do pomieszczeniagospodarczego.Holm wciąż tam siedzi.Mówi, nie patrząc na nią, odwraca się do niej plecami. Podobnie jak pani długo szukałem swojej drogi.Kiedy IliaNikulin zapytał mnie o nazwisko, miałem wrażenie, że je znam.Okłamywałem samego siebie.Czy to nie dziwne, że tej samejnocy wkroczyliśmy na tę samą drogę? Od chwili, gdy wykonałapani egzekucję na człowieku, którego nasłał na panią mójojciec, przestrzega pani zasad bushido.Ja jestem im wierny odchwili, gdy rozprysnęły się wszystkie lustra.Moja drogadobiegła końca.Wypełniam swoje przeznaczenie, nie ma wemnie smutku.Czy pani nie chciałaby też wreszcie zasnąć? Możeniebawem zostanie to pani podarowane.Powiedziałemprzedtem mojemu bratu coś, czego nigdy nie zapomni.Otworzył torbę z papierami i lada moment pojawi się tutaj, abyzrobić to, czego bał się przez tyle lat.Wtedy moje życie sięskończy i nie będę mógł już pani chronić. Wysuwa z pochwystalowe ostrze. Pani wie, co jest mi pani winna. Tak.Aaron przystawia mu pistolet do potylicy.Wie, że Holm wbijaostrze noża do seppuku sześć centymetrów pod pępkiem,przesuwa nim w lewo, a potem kieruje do góry, aż pod mostek,i przecina aortę.Nie wydaje z siebie ani jednego dzwięku, leczAaron czuje jego drżenie.Naciska spust i słyszy, że ciało Holmapada na bok.Nadjeżdża samochód.37Było to zaledwie dziesięć kilometrów, ale Pavlik nieprzejechałby ani jednego więcej.Udaje mu się jeszczezatrzymać forda.Tyle krwi.Ręce, białe jak śnieg, ześlizgują sięz kierownicy.Chce wysiąść, bardzo chce, ale jego ciało leżyw lesie i nie słucha poleceń.Oczy się zamykają.Strzały.Trzykule przebijają przednią szybę.Nie trafiają go.Pavlik zadajesobie trud, żeby to zrozumieć: Holm by nie chybił, niez odległości tych kilku metrów.Otwarcie oczu kosztuje go więcej sił niż wczołganie się nawzgórze.To niemożliwe, ale widzi Aaron stojącą w świetlereflektorów.Oburącz trzyma rewolwer i ponownie odpala.Pavlik czuje pęd powietrza.Chce chwycić za klamkę i chybiaraz po raz.Jeden pocisk wwierca się w chłodnicę.WreszciePavlik znajduje klamkę.Napiera na drzwi. Aaron& to& ja.Jego głos jest tak żałośnie cichy, że Pavlik myśli, iż Aaron napewno go nie słyszy.Słyszy jednak, że ona biegnie, zatrzymujesię przed samochodem, szuka go po omacku.A potem jest przy nim.Pavlik płacze i już samo to boli.Aaron chwyta Pavlika za rękę.Zna ten zimny pot.Ogarnia jąprzerazliwy strach.Pavlik mówi nieswoim głosem: Musimy stąd pryskać. Co z tobą? Brzuch.Nóż.Musisz poprowadzić.Aaron zastyga w bezruchu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]