[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Byłbym zachwycony,podobnie jak John.Napomykał o powrocie do miasta, ale wiem, że wolałbysłużyć pomocą Sarze.Zawsze ją lubił.Swego czasu miałem nadzieję.Aleto już minęło.- W takim razie proszę wrócić do gospody i sprowadzić go tutaj.Możepan wyjechać jednocześnie z Ralphem.Gdyby oględnie zasugerował mupan, że jesteśmy sobie bliscy, wówczas by zrozumiał, że nie jestem całkiembezbronna.Wtedy być może wyjedzie daleko stąd, gdzie łatwiej będzie mużyć za pieniądze uzyskane ze sprzedaży domu mojej cioci.- Na jejpoliczkach wykwitły lekkie rumieńce.- Wiem, proszę o wiele, ale nikt innytego nie usłyszy.Anula & ponaousladansc Charles pokręcił głową, nie mając śmiałości rozmawiać na ten temat.Zarazem jednak zafrapowała go inna sprawa.- Czy lady Tate zamierza sprzedać dom przez wzgląd na syna? - spytałzdumiony.- Jej zdaniem to najlepsze rozwiązanie.- Zerknęła przez ramię.Resztatowarzystwa przeglądała żurnale z modą, do-starczone tego ranka wraz zpocztą.- Nie chcę, aby ciocia o tym wiedziała, ale zamierzam poprosićmojego prawnika o kupno tego domu.Kiedy Ralph zrozumie wreszcie, żepowinien zostawić nas w spokoju, poinformuję ciocię, że może swobodniedysponować nieruchomością.Wszyscy moglibyśmy się tam zatrzymywaćpodczas pobytu w mieście.Nie mam domu w Londynie, dlatego myślę, że toidealne rozwiązanie dla nas wszystkich.- Jak rozumiem, ma pani chęć zachować dom dla lady Tate? -Popatrzył na Arabellę z nieskrywaną aprobatą.-Jest pani równie hojna, jakpiękna.- Drobiazg.- Podeszła do okna.- Ralph zbiera się do wyjazdu.Jegosłużący szykuje dwukółkę.- Zatem na mnie pora.Wkrótce powrócę z Johnem.-Skinął głowąmamie i Sarze.- Zobaczymy się pózniej.Lady Arabella życzliwiezaproponowała gościnę mnie i Johnowi, abyśmy wszyscy byli razem.Gdy Charles wyszedł, zbliżyła się do Sary, która właśnie pokazywałaTildzie atrakcyjny strój z najnowszego żurnala.Arabella z aprobatądostrzegła, że kuzynka zachowywała się przyjacielsko, więc uśmiechnęła siędo niej i usiadła, aby również rzucić okiem na rysunek prezentujący naj-Anula & ponaousladansc nowszy trend w modzie.Była na nim ładna, muślinowa suknia w kropki, zkrótkimi, bufiastymi rękawkami i wysokim stanem.- Bardzo ładna - oświadczyła Arabella.- Moim zdaniem doskonale byna tobie wyglądała, Saro.- Skierowała spojrzenie na Tildę.- Pani Hunterzatrzyma się tutaj razem z ciocią Hester.W powozie znajdzie się dla ciebiemiejsce, Tildo, gdybyś miała ochotę wybrać się z nami do Yorku.- Och.Dziękuję, Arabello.Tak, z chęcią.- Zarumieniona odwróciła wzrok, gdy dopokoju weszła lady Tate.- Czy mam zadzwonić na podwieczorek? Mogę zejść i zaoszczędzićpani Bristol wędrówki po schodach, jeśli tego sobie życzysz, Arabello.- Tak, to dobra myśl, o ile nie masz nic przeciwko temu.- Nie odrywała oczu od twarzy ciotki.Lady Tate wydawała się niecoblada, choć zachowywała się normalnie.- Ralph już pojechał, ciociu?- Tak.Nie miał ochoty zostać, od razu wraca do Londynu.Takprzynajmniej zapowiedział.- Z pewnością tak uczyni, ciociu.Pragnę cię poinformować, żezaprosiłam pana Huntera i pana Elworthy'ego.Dołączą do nas na parę dni ipozostaną aż do naszego wyjazdu do Yorku.- Ach, to bardzo rozsądny pomysł.- Lady Tate odetchnęła znieskrywaną ulgą.- Dzięki temu wszyscy powinni być zadowoleni.- Jest pani taka dobra - dodała pani Hunter.- Lady Arabello, wszyscyjesteśmy pani dłużnikami.- Nie ma o czym mówić.Wasze towarzystwo to dla mnie przyjemność.Ponownie podeszła do okna i wyjrzała na podwórze.Stali tam CharlesAnula & ponaousladansc Hunter i jej kuzyn.Przygodny obserwator uznałby zapewne, że są zatopieniw swobodnej pogawędce, lecz Arabella od razu spostrzegła, że Ralphzachowuje się nerwowo i jest wściekły.Charles najwyrazniej dotrzymałsłowa i wystosował odpowiednie ostrzeżenie pod adresem jej kuzyna.Ralph wdrapał się do dwukółki i przejął od służącegowodze.Natychmiast ruszył z wariacką prędkością.Rozmowa musiała bardzo gorozjuszyć.Po chwili Charles wskoczył na konia i również ruszył w drogę,lecz znacznie wolniej.Na ustach Arabelli pojawił się lekki uśmiech.Charlesprzyjął jej zaproszenie, dzięki czemu będzie go widywała codziennie.Cieszyło ją to, choć była rozdarta: kochała go, a jednak musiałazachowywać należny dystans, aby nie domyślił się, co do niego czuje.Gdyby i on ją pokochał.Może widując ją każdego dnia, uświadomi sobie,że szczęście jest na wyciągnięcie ręki.- Oto i podwieczorek - oznajmiła lady Tate.- Arabello, kochana, czynalać ci herbaty?- Tak, ciociu, poproszę.- Uśmiech na jej ustach starannie maskowałwewnętrzne rozterki.- Będzie mi bardzo miło.Rozdział ósmyBy zabić czas, John Elworthy przechadzał się po lesie nieopodalposiadłości Arabelli.Wiedział, że powinien zacząć poważnie myśleć opowrocie do Londynu.Tu nie miał nic do roboty, skoro Sara wróciła już nałono rodziny, a niebezpieczeństwo minęło.Wciąż się jednak ociągał.Nie byłAnula & ponaousladansc pewien dlaczego, przecież nikt go już tutaj nie potrzebował.Właśniezamierzał wrócić po swoich śladach do gospody, by zapłacić i zostawićnotkę dla Charlesa, lecz znienacka usłyszał głosy i znieruchomiał.Nerwowy,nieco histeryczny śmiech nie był mu obcy.John zmarszczył brwi.Co, ulicha, taki dandys jak sir Courtney Welch robił w tej głuszy?Po plecach przebiegł mu dreszcz.Sir Courtney był diabłemwcielonym.Pod byle pretekstem zabił dwóch ludzi w pojedynkach, akrążyły plotki, że to nie jedyne jego ofiary.Widywano go w jaskiniachhazardu razem z Forsythe'em i sir Bartonem, John jednak nie wierzył, by sirCourtney miał cokolwiek wspólnego z ich sektą, gdyż uważał takie rytuałyza szczyt nonsensu i głośno dawał temu wyraz.Zdaniem Johna był jednak owiele bardziej niebezpiecznym człowiekiem niż Forsythe.John wie-dział otym więcej niż inni, gdyż jeden z jego przyjaciół zniknął z dnia na dzień poawanturze z sir Courtneyem.Jego ciało, porzucone w rowie, odnalezionowiele miesięcy pózniej w odległej wsi.Oczywiście winę zrzucono nanieznanych rabusiów, jednak John, choć nie miał na to żadnych dowodów,przypuszczał, że morderstwo zlecił sir Courtney.Gdy podszedł bliżej, żeby podsłuchać rozmowę, dostrzegł czterechmężczyzn.Dwóch wyglądało na obwiesiów, ale towarzyszyli imdżentelmeni, sir Courtney oraz kuzyn lady Arabelli, sir Ralph Tate.Obu znałz widzenia, aczkolwiek unikał ich towarzystwa jak ognia.- Głupiec z ciebie, Tate.Gdybyś niczego nie zepsuł, mógłbyś bywać wtym domu i wszystko poszłoby jak po maśle.Porwalibyśmy ją nocą, gdywszyscy by spali, a tak musimy zabrać ją z ogrodu w jasnym świetle dnia.Anula & ponaousladansc - Nadal upieram się, że lepiej zastawić na nią pułapkę, gdy uda się nakonną przejażdżkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl