[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczuł sięprzerażony w sposób, jakiego nie przewidział.Kochał Harry ego, ale pomysł wspólnego życia zkimś, kogo prawie nie znał. W takim razie czego chcesz?  zapytał Harry.W jego głosie pobrzmiewała frustracja.Gdy wróciłeś ze Stanów i powiedziałeś, że chciałbyś wziąć kiedyś ślub, pomyślałem. Nigdy tak nie powiedziałem!  rzucił Draco bardziej gwałtownie, niż zamierzał.W oczachPottera mignął ból, co sprawiło, że poczuł się kompletnie spanikowany. To znaczy kiedyś, cooznacza daleką przyszłość.Ledwie się znamy.Dlaczego tak się spieszysz? Ledwie się znamy?!  powtórzył Harry. Jak możesz tak mówić? Spędziliśmy razemwiększość ostatniego miesiąca.Znasz mnie nawet lepiej niż Hermiona.Draco zadrżał.Potterowi wydawało się pewnie, że on sam zna go równie dobrze, przez co całasytuacja stała się jeszcze gorsza. Proszę, moglibyśmy na razie trochę zwolnić? Moja umowa dzierżawy skończy się za dwa ipół miesiąca.Miałem potem wrócić do Stanów, ale. Nadal o tym myślisz?  Harry wstał i spojrzał na niego z góry. Czyli wszystko mylniezinterpretowałem? Nie!  zaprotestował Draco. To nie tak!Potter wbił wzrok w kominek. Jestem idiotą światowej klasy, prawda? Harry.nie mów tak, proszę. Boże. Potter wziął głęboki oddech. Myślałem, że czujesz to samo, co ja. Czuję, tylko. Draco podciągnął kolana do piersi. To dla mnie coś nowego.Nigdy niebyłem w poważnym związku, a ty.masz już za sobą małżeństwo.Być może tobie łatwo jestzmienić w ten sposób swoje życie, ale mnie nie. Dlaczego nie?  spytał Potter, maszerując teraz po salonie. Ponieważ.nie wiem.Bo jestem przerażony.Bo nie mam pojęcia, czego się spodziewać.Bopotrzebuję więcej czasu. Bo ciągle mi nie ufasz  dodał Harry.  To nieprawda. Spróbowałem być tym, kim chcesz, abym był.Czego jeszcze oczekujesz? Chcę, żebyś był sobą, a nie udawał kogoś, kim nie jesteś. Spuścił wzrok, wzdrygając się zpowodu własnej hipokryzji.Prawdą było, iż Draco wcale nie sądził, że Harry by go chciał, gdybyznał całą prawdę.Gdyby wiedział, że spotykał się ze śmierciożercami w tym tygodniu czy żeprzez lata okłamywał wszystkich wkoło.Nie mógł sobie pozwolić na zaangażowanie się w tenzwiązek zbyt głęboko, dopóki sprawy nie zostaną uporządkowane.Musiał chronić siebie, bo niktinny tego za niego nie zrobi. Kocham cię  powiedział Harry ledwie słyszalnym głosem.Draco spojrzał na niego. Iwłaśnie tym kimś teraz jestem.Kimś, kto cię kocha.Gardło Malfoya zacisnęło się z emocji, ale odepchnął je od siebie.Wcale nie wątpił, że Harrywierzy w to, co mówi i naprawdę kocha osobę, o której sądził, że to Draco.Ale sam Draco niesądził, aby ta osoba była prawdziwa. Przepraszam  szepnął ochrypłym głosem. Proszę tylko.chcę tego, Harry, chcę, ale. Ale mnie nie kochasz  skończył za niego Potter. Nie, to nie tak.Naprawdę myślę, że. Myślisz, że mnie kochasz?  zapytał Harry, odwracając się i mierząc go wzrokiem. Niepierdol się ze mną, Draco, nie teraz.Podałem ci swoje serce na dłoni, a ty je odrzuciłeś.Nietraktuj mnie dodatkowo jak głupca. Wale cię tak nie traktuję! Chodziło ci tylko o seks?  spytał Harry z twardym wyrazem oczu. Mam rację?Zamierzałeś kręcić się wokół mnie, dopóki nie dam ci się przelecieć, a potem wróciłbyś doNowego Jorku, dopisując do listy kolejną zdobycz? Nie bądz śmieszny! Uważam, że powinieneś wyjść  oznajmił Harry, splatając ręce na piersi i odwracając siętyłem. Co?  Głos Draco stał się teraz krępująco wysoki. Wyjdz  powtórzył Potter.Nie brzmiał na rozgniewanego, jedynie znużonego.Smutnego.Cierpiącego. Zaraz zaczniemy się kłócić, a ja wcale tego nie chcę. A czyż właśnie się niekłócili? Draco pozostał na miejscu, kompletnie zdumiony.Potter nie mógł mówić poważnie.Proszę  dodał Harry z wahaniem. Zrobiłem z siebie dziś wieczorem już wystarczającegoidiotę.Nie sprawiaj, że będzie jeszcze gorzej.Draco wstał i zbliżył się do niego o krok. Harry. Po prostu wyjdz!  Tym razem Potter niemal krzyknął.Uderzył o czoło nasadami obu dłoni. Proszę. Draco przełknął ślinę, kiwnął głową i podszedł do kominka.Z pewnością było coś,co mógł teraz powiedzieć, aby wszystko naprawić.Zawsze było.Dlaczego nic nie przychodziłomu do głowy?  Może.zadzwonię do ciebie jutro  dodał Harry, ciągle na niego nie patrząc.Draco miał zdrętwiałe palce, kiedy nerwowo poruszał pojemnikiem z proszkiem Fiuu.Nie chciałodchodzić.Chciał zostać, podejść do Harry ego, objąć go i przemówić mu do rozsądku.Powinientak właśnie zrobić.Jednak dokładnie w tym momencie spotkał oczy kochanka  twarde, nawetzimne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl