[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieważne, co głosił urzędowy dokument, co znaczyły łacińskiesłowa.Nie można zmienić faktów, a tamtej nocy ona i Travis spali w jednym łóżku, ale nie posunęli się ani o krok dalej.Crispin włożył tyle wysiłku i pieniędzy, żeby ją zniszczyć i zaspokoić własną chciwość: prywatny detektyw, prawnicy, proces.Wszystko po to, żeby ją szantażować.Ona jednak nie ulegnie.Podniosła słuchawkę telefonu izadzwoniła do Rydera.- Proszę pana.- Nie potrafiła ukryć zdenerwowania.- Znamy się już od dłuższego czasu.- Na drugim końcu kablapanowała niezręczna cisza.-Panie Ryder, wiem, że nie wolno panu ze mną rozmawiać, gdyż jest panpełnomocnikiem mojego eks-małżonka, ale proszę, błagam na wszystko, niech pan spróbuje przemówić mu dorozsądku.Proszę mu powiedzieć, że ja nie ulegam szantażystom.Zaproponowałam sto pięćdziesiąt tysięcy funtów imoją część domu.Czy mógłby pan spróbować nakłonić go, by wycofał pozew i zaoszczędził nam wszystkim czasu ipieniędzy? Dzisiaj dostałam odpis pozwu rozwodowego.Jestem bardzo wdzięczna, że pan mi go przesłał.Oczywiście, zgodzę się na rozwód, ale nie z mojej winy.Przykro mi, że doszło do takiej sytuacji.- Mnie też, moja droga.Szczerość jego głosu pocieszyła ją.Odłożyła słuchawkę i wybuchła płaczem.- O Boże - mruknęła przez łzy.-Najpierw Travis, a teraz ja beczę, jak powiedziałby Crispin.- Pańska żona zgadza się na rozwód, ale nie godzi się z pańskimi zarzutami, panie Kearney.- Ryder natychmiastzadzwonił do swego klienta.- Chyba oszalała.- Crispin nie wierzył własnym uszom.- Przecież mamy zdjęcie.Ryder się żachnął.- Cóż, proszę pana - wycedził chłodno - czy jest pan pewien, że dalej chce postępować w tensposób? W podobnej sytuacji dżentelmeni zazwyczaj godzą się na kompromis.- Wiem o tym - odparł Crispin lodowatym głosem.- Ale w tym wypadku nie muszę być dżentelmenem.Moja żona zpewnością nie zachowała się jak dama, raczej jak tania dziwka.- Jak pan uważa.Ostateczną formę pozwu prześlę do jej pełnomocników.To mniej żenujące niż na domowy adres.- Po czyjej pan jest właściwie stronie, panie Ryder?- Reprezentuję pana, sir.Ale osobiście uważam, że rozsądniej byłoby380zrezygnować z oskarżenia o cudzołóstwo.Obawiam się, że skandal, jaki wybuchnie, zrujnuje reputację i jej, i pana.- Cóż, Mary Rose powinna była o tym pomyśleć zanim poszła do łóżka z innym facetem.Widzi pan, ona jużzniszczyła moje życie.Nic już nie będzie takie jak przedtem.Mam złamane serce, panie Ryder.Jestem w rozpaczy.Ryder odłożył słuchawkę.- No, mój drogi, to nie będzie łatwa sprawa - mruknął do siebie.-Zapamiętaj sobie moje słowa.Travis zaprosił Mary Rose na kolację.Ku jej zadowoleniu, pani Gulbenkian wyszła na przyjęcie.Tylko wsamotności mogła odzyskać tak potrzebny spokój.Co innego mówić o rozwodzie, co innego odejść od Crispina, aledostać pozew.Pokazała Travisowi otrzymane papiery.- Rozmawiałam już z moim doradcą prawnym, Ridgewayem.Jutro po południu mamy się stawić w kancelarii.Naprawdę mi przykro, że wciągam cię w to wszystko.- Daj spokój.- Dolał jej gęstego, ciemnego barolo.Zamknęła oczy.Aromat wina niósł wspomnienie gorącegowłoskiego lata.W bogatym bukiecie czuło się pola falujące żółcią i złotem pod rozpalonym niebem.- Mmmmm.- Na chwilę zapomniała o wszystkich problemach.- W każdym razie, kiedy tylko ta cholerna sprawa dobiegnie końca, powinniśmy wrócić na jakiś czas do Ameryki.Pisali do mnie znajomi z Nowego Jorku.Wojna skończy się lada dzień, a ja nie będę płakał za Anglią.Mam dość tej klaustrofobicznej wysepki.Czasem chce mi się wrzeszczeć i uciekać jak najdalej, najlepiej na bezkresne pustynie Arizony.W Ameryce można odetchnąć pełną piersią.- Wiem, o co ci chodzi.Ja nie mogę pogodzić się z wszechwładzą zakichanych klas średnich.Jeśli nie maszodpowiedniego akcentu, odpowiednich ciuchów i nie pokazujesz się w odpowiednich miejscach, jesteś spalony.Niewiem, jak potoczy się proces, ale cieszę się, że zostałeś przy mnie.Nie mogę się już doczekać miny Ridgewaya,kiedy usłyszy całą prawdę.- Wypijmy za to.- Uniósł kieliszek.- Chodź, odwiozę cię już do domu.Jutro czeka nas ciężki dzień.Odprowadził ją aż do samych drzwi.- Na pewno wszystko w porządku? Jeśli chcesz, zostanę z tobą, chociaż chętnie przebrałbym się w świeże ubranie.Poza tym - uśmiechnął się - wiem, że niechętnie wpuszczasz obcych do łazienki.Kiedyś zaprojektuję dla ciebie dom ze specjalną, ściśle prywatną łazienką.Framuga będzie miała kontury twego ciała, tak że tylko ty będziesz mogła wejść.Ty albo361twoje dzieci.- Dostrzegł ból w jej oczach.- Przepraszam, Mary Rose.Nie chciałem cię urazić.- OK.Może gdybyśmy mieli dzieci.? - Sama nie była pewna.-Nieee - pocałowała Travisa w policzek.- Crispin to skurczybyk i nie byłby dobrym ojcem.Zresztą nie chciałabym, żeby ci okropni Kearneyo-wie byli krewnymi moichdzieci.- Uśmiechnęła się blado.Jak łatwo ją zranić, pomyślał, wracając do samochodu.Przeklinał Anglików i, dla równowagi, także Irlandczyków.Na myśl o nadchodzącym dniu przechodziły go dreszcze.89Dni płynęły powoli.Gęste lasy otaczały mały domek zwartym pierścieniem, ale żaden z jego mieszkańców niezapomniał o brutalnej rzeczywistości.Elisabetta sądziła, że ucieczka na południe uodporniła ją na cierpienie innych, ale się myliła.Na nic zdawały się pocieszenia, że to odgłosy zwycięstwa i że wkrótce zapanuje cisza zwiastująca nowe, lepsze jutro.Alianci zdobyli Neapol.Niemcy wycofywali się na północ.Choć nie wychodziła z domu, oczyma wyobraźni widziała zniszczone miasto; Orlando i Regina zdawaliszczegółowe relacje po każdej wyprawie.Neapolitańczycy zapłacili wysoką cenę za umiłowanie wolności.Elisabetta nie była pewna, czy wolność jest warta tylu łez i poświęcenia.Walczący zaciekle żołnierze pewnie nie zadawali sobie takich pytań.Lata wojny zniszczyły ją, jak kwas niepostrzeżenie niszczy jedwab.Całymi dniami nie wstawała z łóżka.Nie wierzyła już, że kiedykolwiek odzyska dawną siłę.Dopiero teraz mogłapozwolić sobie na rozpacz i ból po utracie Maria.Dopadły jej ze zdwojoną siłą.Tarzała się po podłodze, krzyczała i szlochała.Nigdy dotąd nie cierpiała tak bardzo.Śmierć jedynego syna była gorsza niż wszystko, czego dotychczas doświadczyła.Cierpiała także dlatego, że nie dane jej było utulić go w tej ostatniej chwili, nie mogła go pochować.Kiedy zostawała sama, wyła histerycznie.Wtedy Regina natychmiast zabierała dzieci na spacer, a Lisa wyprowadzała Annę.Zdawało się jej, że raz czy dwaAnna zmarszczyła brwi, słysząc rozpacz teściowej.- Ona wyzdrowieje, Liso.- Tommaso za wszelką cenę starał się ją pocieszyć.- Czas koi wszystkie rany.382- Tommaso, co z nami będzie? Z nami wszystkimi?- Jak to co? Wrócimy do Asciano.Pobierzemy się i będziemy żyli długo i szczęśliwie.- Była to jego mantra,powtarzana kilka razy dziennie.- Signora Fosca wróci jako żona Claude'a.Znów będziemy wielką, szczęśliwąrodziną.Signor Francesco i ja będziemy siali i robili sery.A ty urodzisz mi mnóstwo ślicznych bambini.- Przytuliłją.-i co powiesz na moje plany?Regina tymczasem z właściwym sobie wigorem rozpoczęła poszukiwania Francesca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl