[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Andrea wskazała na wypchany plecak przy drzwiach. Słoneczko, zaraz przyjdzie po ciebie ciocia Tina.Zapisz swój śliczny obrazek i odłóż tablet.Ian w odpowiedzi zaczął rysować jeszcze bardziejzawzięcie. Ian, mówię poważnie.Skończ już. Mamusiu, zostań w domu powiedział Ian.Zakreślił rysikiem kółko wokół trójkąta/rakiety iprzeciągnął symbol nad czarną, patykowatą postać.Sigmund, ty poleć.Sigmund zamarł.Serce mu waliło.Sam błagał swoichrodziców, żeby zostali, i miał wtedy dziesięć lat. Ian, mamusia musi już iść. Andrea przeszła obokSigmunda, nacisnęła save na tablecie i podniosła małeurządzenie. Sigmund poleciałby, gdyby mógł.Ale nie mógł! W głowie pojawiły mu się koszmary zdzieciństwa, systemy alarmowe autodoca płonąceczerwienią, a w środku umierający Carlos.Sigmundpotrząsnął głową i pomyślał, że zbiera mu się nawymioty.Czy jeszcze kiedyś zdoła opuścić Ziemię? Jeślitak, to nie na pokładzie Hobo Kelly. Będziesz się dobrze bawił z ciocią Tiną powiedziała Andrea głosem tym razem nie żartuję , i Ianuciekł.Sigmund trzymał się w ryzach, dopóki siostra Andreii Ian nie wyszli. Nie mogę się doczekać powiedziała Andrea.Wiem, dlaczego nie polecisz, ale na pokładzie jest dużomiejsca, jeśli zdecydowałbyś się do nas przyłączyć.My: żołnierze ARM.Przypuszczalnie niczego nieznajdą, skraj galaktyki to raczej ogólna wskazówka.Prawie na pewno będą w stanie wyprzedzić i pokonaćkażde napotkane niebezpieczeństwo.Jednak Sigmund nadal drżał. Nie wydaje mi się.Poszli na dach budynku.Otworzył swój wynajętysamochód powietrzny, żeby odbyć krótki lot do PortuKosmicznego Mojave. Jakieś ostatnie pytania? Tylko jedno.Czy mój triumfalny powrót uczcimyrównie entuzjastycznie? musiał wyglądać nazaskoczonego, bo poklepała go po ramieniu. Zamierzamwrócić, wiesz? To jest rozkaz powiedział. A odpowiedz natwoje pytanie brzmi tak.* * *Hobo Kelly wznosiła się bezgłośnie, przesuwając siępowoli, żeby ustawić się zgodnie z wzorcem ruchu wporcie, a potem przyspieszyła.Po chwili stała sięniewidoczna dla nieuzbrojonego oka.Sigmund wpatrywał się w bezchmurne niebo jeszczekilka minut po zniknięciu statku. Powodzenia wyszeptał.Potem poszedł do terminala publicznego na krótki,suborbitalny lot z powrotem do Nowego Jorku, żebyćwiczyć umiejętność, której mu najbardziej brakowało.Czekanie.41Baedeker próbował pojąć, jak to się stało, że jegożycie tak nagle się odmieniło.Wystawna, prywatnakabina zastąpiła wspólną niewygodę KorpusuRehabilitacyjnego.Raz jeszcze rozkoszował sięodpowiednim uczesaniem i profesjonalną stylizacjągrzywy.Znów był w kosmosie.Jedna zmiana przysłaniała wszystkie inne.Nagle,choć niezobowiązująco, był w łaskach samegoPierwszego i przyglądał się wielkim sprawom stanu.Przyglądał się, ale nie brał udziału.Pierwszyoddelegował Baedekera do monitorowania ich w zaciszujego kabiny.Stał i patrzył i zastanawiał się, dlaczego.Pierwszy, podobnie, jak Nike, wydawał się nieprzejmować zwyczajową swobodą, z którą zwracało siędo niego dwóch zwiadowców.Dobrze było wiadomo, żezwiadowcy są obłąkani; to z pewnością tego dowodziło.A jeden z tych zwiadowców, ten który rozmawiał znimi przez radio hiperfalowe Nessus, zrujnowałBaedekerowi życie.Wiceminister, Vesta, uciął wymianę uprzejmości. Nessus, prosiłeś o pilną konsultację w czasierzeczywistym.Nessus zakołysał głowami. Bo problem jest pilny.Mój agent w najwyższychstrukturach ARM poinformował mnie, że w waszymkierunku zmierza jednostka badawcza ARM. W takim razie zawiodłeś powiedział Achilles.Basowe harmonie ociekały pogardą. To nie moje pułapki neutronium przyciągnęłyuwagę ARM odciął się Nessus. A ile funduszy General Products roztrwoniłeś wnieudanych próbach zdezorientowania ARM? odbiłpiłeczkę Achilles.Gdy zwiadowcy się kłócili, Baedeker próbowałzrozumieć, jaka była jego rola.Za pośrednictwem rodzinyprzesłał z zesłania słowo do swoich dawnych kolegów wGeneral Products: To nie jest kwestia antymaterii.Potem wszystko potoczyło się ze zdumiewającąprędkością. Potrzeba nam wskazówek, a nie kłótni wreszciewtrącił się Vesta.Baedeker nigdy nie uważał się za szczególnieuspołecznionego.Wygnanie i niedawna izolacja naRezerwacie Przyrody i zmieniły to.Tam, za całetowarzystwo mając wspomnienia, bez końca przeżywałdawne rozmowy.Jego nowo wytworzona wrażliwość naniuanse wyczuwała ukryte motywy i napięte relacje.Dlaczego Vesta z takim szacunkiem odnosił się doAchillesa? Oto wskazówka powiedział Achilles. ZniszczyćZiemię.To odwróci uwagę ludzi.Gdybyśmy zaczęliprzyspieszać, gdy Ausfaller zaczął węszyć po razpierwszy. Jesteś szalony wrzasnął Nessus. To by byłoludobójstwo i niczego by nie rozwiązało.Załóżmy, żestatek ARM odkryje naszą lokalizację.Jeżeli coś staniesię Ziemi, albo jakiemuś innemu, ludzkiemu światu, toten jeden statek może tak samo zniszczyć Ognisko. Ale tak nie będzie, jeśli sprawimy, żeby towyglądało na robotę kzinów odwrzasnął Achilles. Czyli podwójne ludobójstwo Nessus zadygotał zgniewu. Jaką proponujesz alternatywę? wtrącił się Vesta. Poprowadzić ich na manowce szyje Nessusadrżały, gdy walczył z odruchem szarpania za grzywę.Wiemy mniej więcej, w jakim miejscu statek ARMwyjdzie z hiperprzestrzeni.Niech nasze statki czekają wpogotowiu.Gdy pojawią się ludzie, delikatnie zwabią ichw bezpieczną stronę. Nie zaszkodzi spróbować uznał Vesta. Nie! Achilles wyprostował się na pełnąwysokość. Jeśli nie uciekną, to mogą hiperfalowoprzesłać raport. I tak mogą wytknął Nessus.Baedeker z zakłopotaniem grzebał kopytem wpokładzie.Napięcie między zwiadowcami było wyrazne.Czy losy światów obudziły ich dawną nienawiść? Idlaczego Vesta wydawał się liczyć z Achillesem, swoimpodwładnym?Pierwszy słuchał w milczeniu. A ty widzisz alternatywę? wysłał prywatnąwiadomość do Baedekera.Przy takim wyzywaniu elementy wskoczyły na swojemiejsca. Tak odpisał Baedeker. Pierwszy, czy mogędołączyć do konferencji?Pierwszy zagwizdał, prosząc o uwagę.Szybkimporuszeniem wąsa czuciowego rozszerzył hologramkonferencji. Poprosiłem, żeby głos zabrał nasz konsultanttechniczny.Baedeker?Nessus drgnął.Ta reakcja zdradziła Baedekerowimyśli niechlujnego zwiadowcy.Ja nadałem mu imię.Czyużywa go teraz, żeby mnie wykpić? Niech się zastanawia. Zniszczymy ludzki statek, nie świat powiedziałBaedeker. Statek ARM z pewnością ma niezniszczalny kadłubGeneral Products. Nessus spojrzał sobie w oczy. Czymoże wreszcie znalazłeś antymaterię? Dowiedziałem się, że nasze kadłuby możnazniszczyć bez antymaterii. Baedeker wyprostował się,mając nadzieję, że wyda się bardziej pewny siebie, niż sięczuł. Nessus, twoi obcy zwiadowcy dowiedzieli się zadużo o tym, jak budujemy nasze kadłuby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]