[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Aleona nie chce, żebym jej pomógł wziąć prysznic pożalił się. Jasne. Evie się uśmiechnęła. Musi się oszczędzać. Ale ja bym nie. Chyba się zaczerwienił. Jesteś samcem przypomniała Evie. To jasne, że byś.Rozumiemją.Przyślę pielęgniarkę. Nie potrzebuję pomocy. Ale z niej skorzystasz.Prysznic i do łóżka. Wracam do domu. Lily się zawahała.Dom. Zabieram cię, jak tylko się umyjesz oznajmił Luke. Zajrzę teraz do Toma, ale wrócę za pół godziny.Podjadę pod samowyjście. Nie jestem pacjentem. Jesteś bohaterką wtrąciła Evie. Niełatwo podbić serca personeluHarbour, ale to, czego dzisiaj dokonałaś.Stałaś się jedną z nas.Plotkujemy,bywamy złośliwi, ale o swoich się troszczymy.Albo Luke zabierze cię dosiebie, albo zostajesz tutaj. Dobrze szepnęła Lily. To znaczy.dziękuję. Nie ma za co. Evie popchnęła Luke a w stronę drzwi. Czekaj napielęgniarkę.Luke, pozwól jej zająć się sobą.Luke zabiera ją do siebie.Chciał ją pocałować, a ona też tego chciała.Idiotka.Pewnie pod wpływem osłabienia.Ciągle boli ją brzuch.Ze stresu? Musi przestać się stresować.Ale jak,skoro wraca do mieszkania Luke a?Westchnęła i zamknęła oczy.Na szczęście nie ma tu matki.Ale.jakmatka sobie radzi? I głos ojca: Zaopiekujesz się nią? .Poczuła się okropnie84RLTzmęczona.Do pokoju zajrzała pielęgniarka. Doktor Lockheart mówi, że trzeba pani pomóc, a doktor Williams dałmi torbę z ubraniem.Wezmie pani prysznic teraz? Bo doktor Lockheartmówi, że jak pani chce jeszcze trochę pospać, to doktor Williams zaczeka. Nie, nie. Lily usiadła. Muszę jechać do domu.Nieważne gdzie ten dom.U Luke a? Dlaczego ona wygląda jak z krzyża zdjęta? drążyła Evie. Z powodu infekcji przewodu pokarmowego. Oboje doskonale wiemy, że z tego powodu aż tak zle się nie wygląda.Nie dolega jej coś innego? Na bloku zgasła tak nagle, że aż Judy sięprzestraszyła. Jest zestresowana. Z waszego powodu? Odczep się. Wygląda prawie jak ofiara przemocy rzuciła Evie jakby odniechcenia. Zarzucasz mi, że wykorzystuję.moją narzeczoną?! Nie.Masz inne wytłumaczenie?Może Evie jest księżniczką, ale wie, co to odwaga oraz honor.Podobniejak Lily? Musi powiedzieć jej prawdę, choćby po to żeby się odczepiła. Lily ma problemy z matką.Poważne. Choroba? Matka ukradła jej oszczędności i ma romans z pastorem.Ale jakkomuś powtórzysz, to cię zabiję.Evie osłupiała: Wszystkie oszczędności.?85RLT Tak. I dlatego zdecydowała się do ciebie przyjechać.Współczuję jej. Staram się to jakoś naprawić. Ty?! Daj spokój. Nasz Luke stara się coś naprawić. Evie uśmiechnęła się. Noproszę.Zakochał się w kobiecie z problemami.Nieprawda.A może jednak? Luke, skoro jesteś w nastroju do naprawiania.Oho, zaczyna się.Nigdy nie rozmawiał Evie ani z nikim innym na takietematy. Chodzi o Finna.Martwię się o niego.Jak to?! Evie nie ma zmartwień.Finn.Niezależnie od majątku Evie, Finn nie byłby zadowolony, że Lukeprzekracza pewne granice, rozmawiając o nim z Evie. Wcale mu na tym nie zależy. Jesteś jego przyjacielem zauważyła.Czyżby? Finn się nie zaprzyjaznia.Ale.Luke był z Finnem, gdy tenwrócił z wojny.Nie odstępował go, czy mu się to podobało, czy nie.Ilośćwhisky, jaką razem wypili.Finn miał powód, by tak pić, pomyślał Luke.Na jego oczach zginął jegobrat, sam też był ranny.Doznał głębokiej traumy, o której nie chciał mówić. Co cię tak martwi? mruknął, ruszając z miejsca, ale Evie chwyciłago za ramię.Na korytarzu prywatnego skrzydła mieli szansę porozmawiaćbez świadków. Upuścił podkładkę do notatek.To nie powód do niepokoju, ale powiedziała to Evie, a Evie byle czym86RLTsię nie martwi.Evie i Finn działali sobie na nerwy.Byliby świetną parą,pomyślał, ale jakie by to były awantury, ech.Może Finnowi trzeba właśnietego.Sytuacji konfliktowych, kogoś, kto mu się będzie stawiał.Jego myśli nagle zwróciły się ku Tomowi, a potem ku Lily.On się nieangażuje.To już przeszłość.Zawiezć ją do domu, położyć do łóżka,nakarmić, chronić.Nie, nie, skoncentruj się na Finnie.To najmniejszy z tych trzechpowodów do zmartwienia. Co cię tak zaniepokoiło? zapytał.Evie wzięła głęboki oddech, jakby decyzja o tej rozmowie dużo jąkosztowała. Szłam za nim.W lewej ręce trzymał sporą stertę kart pacjentów, wprawej podkładkę.Upuścił podkładkę.Starliśmy się wcześniej, więcprzystanęłam, żeby mnie nie zobaczył.Popatrzył na podkładkę, potem narękę, zaklął, położył na podłodze karty, na nich podkładkę i to wszystkopodniósł lewą ręką.Luke, wczoraj mieliśmy faceta, którego należało szybkopozszywać, a ja miałam urwanie głowy.Akurat przechodził Finn.No wiesz,jak to on.Poprosiłam, żeby mi pomógł.Pozszywał faceta genialnie.Piętnaście minut pózniej zajrzałam do kabiny, w której pracował przy kimśinnym.To należy do ciebie, mruknął jak to on.Okej, taki ma styl.Ale Luke,przysięgam, prawa ręka mu drżała.W milczeniu patrzył przez okno na prom na zatoce.Jego szefowi drżyręka.To zapewne nic poważnego, ale Evie nie przejmuje się byle czym.Finnjest jego przyjacielem, czy mu się to podoba, czy nie.Whisky?Co robić? Wejść do jego gabinetu i zapytać: Finn, podobno ręka ci drży?Niewykonalne.Poza tym musi zajrzeć do Toma i odwiezć Lily do domu. Chciałam tylko, żebyś o tym wiedział wyjaśniła Evie.87RLTPomyślałam, że ktoś jeszcze powinien o tym wiedzieć.Kurczę, serdeczne dzięki.Biorę na siebie twoje zmartwienia.Nie, taknie można.Evie mogła pójść z tym do dyrektora, a ten byłby zobowiązanyprzekazać to wyżej.Evie wybrała drogę łagodniejszą. Dziękuję powiedział z ciężkim sercem. Przepraszam, ale musiałam się tym z kimś podzielić.Nic lepszego nieprzyszło mi do głowy.Proponuję, żebyś ty się zajął Finnem, Lily i jej matką, aja wezmę na siebie Toma. Taki podział pracy nie wydaje mi się sprawiedliwy. To prawda, ale inaczej miałbyś ma głowie całą czwórkę zauważyłasłodko Evie. Wydawało mi się, że tobie na nikim nie zależy, alenajwyrazniej nawet wielki Luke Williams w końcu uległ emocjom.Lily uparła się, by przed opuszczeniem szpitala odwiedzić Toma.Lukebył u niego przed chwilą, ale wrócił razem z nią, niosąc jej neseser.Czuł siędziwnie, a gdy weszli na oiom, wzięła go za rękę.Irytujące.Zerknął na ich splecione palce. Nie rób tego. Czego? Nie patrz na nasze ręce.Zachowuj się naturalnie.Nie o to ci chodziło?Chyba mają myśleć, że jesteśmy z sobą od dawna.Skoro tak, to trzymanie sięza ręce to dla nas codzienność. Uważasz, że powinniśmy się całować, żeby zrobić na nich większewrażenie? Stare pary tego nie robią.To w złym guście.Już raz nas na tymnakryli, teraz wystarczy trzymanie się za ręce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]