[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Won stąd, babo szczerbata nocąktoś napisał na drzwiach jej willi.Posłuchała wreszcie Ludwika XIV, powróciła do Paryża.Ale powróciła niejak wygnana uzurpatorka, a jak triumfatorka.Bezceremonialnie, niezaproszonaodwiedziła rezydencję Ludwika XIV Marly, ucałowała Maintenon i robiławrażenie, jakby jej nie wygnano z hiszpańskiego dwora, a ona sama miałażyczenie, aby stamtąd powrócić.Wersalscy dworacy z podziwem spoglądali nabezczelną Ursins, umiejącą odwrócić kota ogonem.Królowa hiszpańska jednaknie mogła żyć bez Ursins.Przyzwyczaiła się do jej rad, do brania przez niąkłopotów na siebie, no i molestowała swego męża, żeby wymógł na Ludwiku XIVpowrót Ursins do Madrytu.Zaczęły się działania na dwa fronty.Z jednej strony królowa błagała królao pozwolenie na powrót Ursins do Madrytu, z drugiej Ursins intrygowała,namawiała delfina, żeby jej pomógł wrócić na hiszpański dwór.I kiedy podnaciskiem Ludwik XIV wreszcie wyraził na to zgodę, Ursins pokazała swojeprawdziwe oblicze.Oświadczyła, że nie pojedzie, dobrze jej jest w Paryżu.Maintenon od razu zrozumiała, ku czemu zmierza.Chodziło jej o zwiększenieapanaży, i tak już ogromnych.Król westchnął, ręką machnął i wyznaczył jejbajeczną pensję miesięczną, i na dodatek podarował trzydzieści tysięcy liwrów. Przydadzą się powiedziała Ursins i pojechała do Madrytu.Filip V wojował nawet z własnym dziadkiem.Dowódcą wojsk francuskichbył książę Vendóme, utalentowany żołnierz, lecz w życiu osobistym dziwak.Byłszczęśliwym wodzem.Na froncie przyczynił się do tego, że we Włoszech Francja127zajęła ziemię należącą do Hiszpanii.W życiu prywatnym był homoseksualistą,ale nader ekstrawaganckim.Przyjmował posłów, naśladując Ludwika XIV, nasedesie.Lecz esteta Ludwik XIV na sedesie siedział jak na tronie, dostojniei przyzwoicie.A Vendóme, nieślubny syn Henryka IV, po prostu wykonywałczynności fizjologiczne.Przysłany doń przez księcia Parmy biskup wyjechałoburzony, gdyż Vendóme przyjął go na nocniku, jak jakiś tam Sulla zestarożytnego Rzymu czyż nie stamtąd wywodził się ten wersalski zwyczaj?Wówczas książę Parmy posłał mniej wrażliwego na powonienie swego legata,Alberoniego, syna ogrodnika, o dużych zdolnościach dyplomatyczno-politycznych.Ten, włożywszy sutannę, by jako ksiądz wejść tam, gdzie by niewlazł w kaftanie ogrodnika, ujrzawszy Vendóme a na nocniku, nie tylko niewyraził swej dezaprobaty, lecz gdy ten wstał i podtarł się papierem toaletowym(taki, o dziwo, w Wersalu był) podskoczył do księcia i pocałował go w pupę.Takądrażniącą i wręcz nieprawdopodobną scenę przedstawia Saint-Simon( Pamiętniki , t.2) i mamy podstawy, by mu wierzyć.Dosłowna realizacja znanego polskiego powiedzenia: Pocałuj mniew dupę we francuskim wcieleniu bardzo się opłaciła Alberoniemu.Stał sięprzyjacielem i prawą ręką Vendóme a, i wkrótce przybył do Madrytu jakooficjalny przedstawiciel.Naturalnie, że postarał się zbliżyć do wszechwładnejUrsins, planując wkrótce wykurzyć tę zarozumiałą staruchę i samemu zająć jejmiejsce.Grał swoją rolę bardzo dobrze.Ursins niczego nie domyśliła sięi całkowicie mu zaufała.Filip przeżyje różne polityczne perturbacje, zawsze z olimpijskimspokojem i flegmatycznie.Na trzy miesiące Madrytem zawładnął samozwaniecKarol III i Filip V z żoną, małym synkiem i panią Ursins byli zmuszeni uciekać naprowincję.Awantura szybko została zlikwidowana.Filip V powrócił nahiszpański tron, a Ursins znowu zajęła swe miejsce przy boku królowej.%7łyć, nie umierać tej siedemdziesięciodwuletniej staruszce, która stała siępierwszą osobą w państwie.Nawet życie osobiste ułożyła sobie wcale niezle. Obsługiwało ją dwóch młodych sekretarzy, dobrze wyszkolonych,świadczących seksualne usługi swojej chlebodawczyni może bez należnejradości, lecz niezwykle sumiennie.Nauczyła ich, by nie wchodzili do niejwcześnie rano, żeby nie zastać jej znienacka bez peruki i sztucznej szczęki.Historia Elżbiety Wielkiej, gdy kochanek bez uprzedzenia zastał królową,delikatnie mówiąc, nie w formie, co kosztowało go życie nie powinna siępowtórzyć.Kochankowie Ursins zawsze zastawali ją z dobrze dopasowanąsztuczną szczęką i w kokieteryjnej peruce.Do osiemdziesięciu dwóch lat będzieUrsins prowadziła aktywne życie nie tylko polityczne, lecz i seksualne,zdumiewając wszystkich swoją żywotnością.128Koniec synekury Ursins nastąpił za sprawą Alberoniego.Nie wiadomo,czy uczestniczył w otruciu królowej, czy nie, pewne jest, że hiszpańska królowanagle umarła.Oficjalnie ogłoszono, jak zwykle na królewskich dworach, że tozaraza, cholera czy dżuma, nieważne, lecz wszyscy wiedzieli, że została otruta.Filip V nawet w sekretnym liście do księcia Burgundzkiego uprzedził go, żeby siębał trucizny.Król w rozpaczy, ma czarną melancholię.Ursins, wierna strażniczka, piszelist do Ludwika XIV o potrzebie powtórnego ożenku Filipa V.Ludwik i Maintenonzgodzili się z jej opinią.Trzeba znalezć Filipowi V narzeczoną.Chęć załatwieniatej sprawy wyraził Alberoni.Ursins całkowicie przekonana o jego lojalności,wysłała go na parmeński dwór, by wyswatał córkę księcia, Elżbietę Farnese,pannę miłą i ponoć uległą.Ursins była pewna, że uda się jej i tę królowącałkowicie podporządkować.Prawda, twarz jej była silnie oszpecona śladami poospie, co w znacznym stopniu zaszkodziło jej piękności.Ursins pociesza króla: To bardzo dobrze.Wykluczone jest bowiem powtórne zachorowanie na ospę,od której zarówno Francja, jak i Hiszpania, a nawet połowa Europy mrze jakmuchy.Figurę zaś ma piękną z twardymi, pięknymi piersiami, kibić smukłą,nóżkę małą, zakochać się można bez trudu.Król zakochał się, nawet w jeszczewiększym stopniu niż w pierwszej żonie.Królewska para stała się papużkaminierozłączkami: wspólna sypialnia, wspólne obiady i kolacje, wspólne spacery,wspólne audiencje i nawet rodzenie przez królową dzieci nie potrafiło ichrozłączyć, bowiem król zawsze uczestniczył w porodach, trzymając żonę za rękęi dodając otuchy.Poza tym królowa miała czarujący sposób bycia.Była miła i uprzejmaw stosunku do wszystkich.Każdy czuł się z nią swobodnie.Dworzanie nieodczuwali takiego dystansu, jaki powinien być między królową a nimi.Ważnąrolę u królowej odgrywał jej głos, niezwykle melodyjny.Jest to, drogi czytelniku,wbrew pozorom ważna cecha u kobiety.Pokażcie mi piękność niebiańską,w której zakochałby się choć jeden mężczyzna, jeśli ma ochrypły głos dragona.Nie ma takich.I porównajcie do Kleopatry, z haczykowatym nosem, ciężkimii grubymi afrykańskimi ustami, nieco wypukłymi oczami, zupełnie nie takąpiękną, jak zwykle przedstawiają ją historycy i biografowie, lecz posiadającączarujący melodyjny glos.W głosie, i w niczym innym, zakochali się Cezari Marek Antoniusz, bądzcie tego pewni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]