[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Otrzymałam urzędowe pozwolenie od pana Alfonsa, który mi oznajmił, żehrabiego tu znajdę i że życzyłeś sobie widzieć się ze mną.Jestem niezmiernieciekawa. Nie potrafię doprawdy, zdaje mi się, zaspokoić jej ciekawości.Stare todzieje, nic nowego.Alf na panią skarży się i płacze, ja bym mu z serca raddopomóc do pozyskania jej względów.rzekł Zdziś, nie umiem się wziąć dotego.Czy błagać panią? czy argumentować i przekonywać? prosić pokornie zaprzyjacielem? grozić? Czym? zapytała Herminia. Najokropniejszymi nudami przedłużonymi bez końca rzekł Zdziś.Herminia się poruszyła śmiejąc. O! tego się ja nie zlęknę! Nudy? Jak to, w tym prześlicznym włoskim kraju,gdzie dla mnie wszystko jest nowe? powietrze, ziemia, niebo, ludzie, język.tocudowne morze, ta nieustająca zieleń.mając książki, fortepian, ciszę, swobodytrochę.o ile jej pan Alf dać raczy ja bym się nudzić miała? PanieZdzisławie! pan mnie nie znasz.Ja tu całą piersią żyję.jam prawieszczęśliwa!Hrabia widząc ją ożywioną, uśmiechniętą, zdziwił się i zamilkł.Herminii oczy pałały ogniem jakimś, i śmiały się tak, jakby w istocie szczęśliwąnazwać się mogła, Zdziwiony pan jesteś? nieprawda? zapytała z półuśmiechem tegowyznania się nie spodziewałeś. Przynajmniej dlatego, rzekł hrabia, iż sądziłem, że męczarnie tego biednegoAlfa muszą się odbijać w sercu pani. W sercu? w sercu? odezwała się Herminia, a po chwili ciszej szepnęła: Czyżaż w sercu.?Coraz bardziej zdumiony Zdzisław zamilkł. Ja myślę, dodała Minia po chwili, że i pan powinieneś być szczęśliwy.Maszmiłe towarzystwo pani Robertowej, do którego nawykłeś z pewnązłośliwością mówiła dalej Herminia. Ja się panu nie narzucam, bo toprzyznać mi musisz.jesteś swobodny. Ja? swobodny? rzucając się na siedzenia, począł Zdzisław. Z okna patrzą przestrzegła Herminia po cichu mów pan co chcesz, alesiedz spokojnie.Uwaga ta zamknęła usta hrabiemu, lecz wnet rozpoczął z rozdrażnieniem corazbardziej rosnącym. Pani mi powiedziałaś teraz i nieraz, że jej nie znam; muszę jej ten sam zarzutuczynić.Jak to! pani mnie masz za człowieka tak.tak upadłego nisko, że jużnawet spodlenia swego nie czuję.? Jestże ode mnie nieszczęśliwszy człowiek?Wdzięczen bardzo jestem pani Robertowej za przyjazń jej dla mnie, ale tawdzięczność całego serca mojego zająć nie może.Jestem niewolnikiem, sługą iskazanym.Szeptem niewyraznym dokończył.Spojrzał na Herminię, której oczy spotkałśmiało patrzące wprost na siebie jaśniejące jakby radością. Mów pan, mów, nie przerywaj, odezwała się, śmiało! Ja lubię gdy takmówisz, gdy się oburzasz, gdy się gniewasz i budzisz!! Mężczyzna powinienmieć energię za nas i za siebie.zdawało mi się, że ją widzę.%7łal by mi było,żebyś miał jak Alf we łzach się rozpływać. Na cóż się przyda ta energia? zapytał ironicznie i stygnąc Zdzisław żebypodwoiła ból? Jaki ból? Ból, który wywołuje każde zwichnięcie. Kto nie czuje tego bólu zawołała Herminia ten kaleką na wieki.Zwichnięty, nie chcesz się pan ratować.Hrabia znowu zdumiony umilkł. Podziwiam panią, ale nie rozumiem.Jeżeli ja za mało jestem energiczny, cóżdopiero Alf. A! Alf! choć na chwilę zapomnijmy o nim. Przez litość nad panią niepodobna mi o nim zapomnieć. Dziękuję za litość.dziękuję, żartobliwie poczęła Herminia zostaw mniepan losowi mojemu.Czy nie należałoby rozstrzygnięcie tego losu przyśpieszyć? Będę otwartym dodał Zdziś każą mi, proszą mnie. Wiem szepnęła Herminia.Urządzono tę naszą rozmowę dla pokonaniamnie.Zrozumiałam to z góry.To śmieszne.rzekła ja jestem w oczachkościoła, prawa i moich żoną waszą, panie hrabio, a dopóki to imię noszę.żadna siła mnie nie zniewoli do zapomnienia com winna sobie, wam.godnościniewieściej. Kazano mi, ciszej dokończył hrabia żądać od pani, abyś mi się pozwoliłaoddalić i została sama z nimi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]