[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na jej twarzy zaznaczyły się wyraznie ślady niedawnego koszmarnego od-krycia.Była wychudzona i blada, z podkrążonymi oczami.Wyglądała, jakby jużsię całkiem poddała.Gdy patrzyła w dogasający ogień, widziałam, jak mało ży-cia pozostało w jej oczach.Ona już się wycofała, całkiem skapitulowała.Nie słyszałam kroków na schodach.Jenny usłyszała je pierwsza, uniosła się iodwróciła do drzwi.Teraz już i ja słyszałam, że ktoś idzie korytarzem i jest coraz bliżej sypialni.Znapięciem wpatrywałam się w drzwi.Po dłuższej chwili wyczekiwania ujrzałam w nich Victora.Obie z Jenny wydałyśmy z siebie 'okrzyk zdziwienia.Ona wstała, ja się nieruszałam.Patrzyłam ze zdumieniem na znów odmienionego mężczyznę.Był takijak po swym pierwszym powrocie z Londynu: surowa nieprzenikniona twarz, wRLToczach wielkie rozgoryczenie życiem.Stanął w drzwiach cicho, spokojnie, nieokazując najmniejszych emocji.Smutnym zrezygnowanym wzrokiem patrzył wgłąb pokoju na Jennifer.Spojrzałam na nią.Stała zesztywniała z wrażenia, z półotwartymi ustami,jakby ujrzała ducha.Zdawało się, że czas stanął w miejscu, tyle w nim było treści, i wszystko wy-rażało się w jednym spojrzeniu.Wreszcie Victor powiedział: Pukałem do drzwi na dole.Nikt nie otwierał, więc wszedłem.Widziałem zulicy, że pali się światło w tym pokoju.Jennifer.Nie mogła mówić.Pochyliła się nieco w jego stronę, z zaciśniętymi dłońmiprzyciśniętymi do brzucha, i stała bez słowa, jakby zobaczyła kogoś, kto wróciłze świata umarłych. Dostałem twoje listy. rzekł, starając się dobierać najwłaściwsze słowa ale nie mogłem ci odpisać, Jennifer.Nie zdążyłem na pogrzeb Harriet, praw-da? Tak. szepnęła, dalej patrząc nań wystraszonym niedowierzającymwzrokiem. O Johnie. mówił niepewnie słyszałaś.Zaprzeczyła ruchem głowy. Znalezli go, Jenny oznajmił głosem obcym i stępionym. W rzeceMersey.Bukmacherzy go dopadli.Bardzo mi przykro.Jej twarz pozostała bez wyrazu. To się musiało stać szepnęła. Zawsze się tego spodziewałam. Jenny. zaczął i głos mu się załamał. Przyjechałem się pożegnać.Jennifer zaczęła cała drżeć; powoli odzyskiwała świadomość. Pożegnać? jej delikatny głos ledwie muskał powietrze. Mój Boże, Jenny, jak to strasznie boli! Nie wyglądasz dobrze.Jesteś wy-chudzona! Opuść ten dom, ucieknij od tej rodziny, zanim zginiesz. Dlaczego przyszedłeś się pożegnać? Trzymałem się z daleka od ciebie, Jennifer, żeby cię uchronić od swej złejsławy.Jesteś w tym wszystkim taka niewinna.I co cię za to spotyka? Miałemnadzieję, że czas pozwoli ci o mnie zapomnieć, myśleć o mnie jak o umarłym. O nie, Victorze. Jenny zrobiła krok w jego stronę. I musi być tak dalej.Przyjechałem na wieść o śmierci Harriet.Chciałembyć na pogrzebie.Nie zdążyłem.Gdzie są rodzice?RLTMówiła, jakby z trudem sobie przypominając. Wyjechali do Walii.Dla twojej matki to był zbyt wielki wstrząs.Straciławładzę w nogach.A ojciec obwinia siebie za Harriet.Musieli na jakiś czas stądwyjechać. A ty z nimi nie pojechałaś? Ja.nie mogłam.Ja. Czekałaś na powrót Johna? Nie, Victorze.Czekałam na twój powrót jej głos nabrał siły. Straci-łam nadzieję na powrót Johna.Może teraz wreszcie odnalazł spokój ducha.Jażyłam nadzieją, że ty wrócisz, Victorze.Nie byłam w stanie jechać do Walii,kiedy ty mogłeś w każdej chwili wrócić! I wróciłeś.Przestali znów mówić i patrzyli na siebie, sycąc oczy wzajemnym widokiem.I wtedy ostrożnie wstałam z łóżka i bezwiednie stanęłam obok Jennifer.Teraz obie patrzyłyśmy na ukochanego mężczyznę, oddalonego od nas naszerokość pokoju. Dlaczego przyjechałeś się pożegnać? wyszeptała Jenny. Bo teraz wyjadę na zawsze.Nie mogę już nazywać Anglii swoim domem.Jestem człowiekiem zhańbionym, nie mam prawa żyć wśród uczciwych ludzi.Może pojadę do Francji. Zostań, Victorze nie było w tym rozpaczy ani błagania.Po prostu: Zo-stań.Widziałam, że jest wzruszony.Mój pradziadek z zakłopotaniem mówił, nie odchodząc od drzwi: Nie przyjechałem tu, żeby spotkać ciebie samą.Chciałem się zobaczyć zmatką i pocieszyć ją trochę. Straciła naraz dwoje dzieci dodał w myślach zbólem. Myślałem, że zobaczę cię w ich obecności.Nie tak.jak teraz. Dlaczego nie tak? Bo ja mogę ci przynieść tylko nieszczęście. Tak jak wszystkim innym? Pokiwał głową. Zatem. Jenny sięgnęła do kieszeni sukni i wyciągnęła stamtąd list.Ten, który znalazła w ręku biednej Harriet.Teraz zauważyłam, że jest napisanyna tym samym ozdobnym papierze, na którym Harriet pisała w sekrecie swe listymiłosne do Seana. Przeczytaj to powiedziała, wyciągając do niego list.Victor spojrzał nakopertę.RLT Co to jest? Przeczytaj, proszę.Po chwili namysłu powoli zbliżył się do nas, na tyle tylko, by sięgnąć po list.Gdy wyjął go z koperty i rozłożył, ujrzałam drobne pismo Harriet.Czytałam ra-zem z nim.Najdroższa Jennifer!Wiem, że gdy to czytasz, jesteś pogrążona w smutku, i to z mojej winy.Jednakmusiałam to zrobić.Chcę Ci wytłumaczyć dlaczego.Już od pewnego czasu wie-działam, że muszę ze sobą skończyć w taki sposób, jaki zobaczysz, gdy mnie znaj-dziesz, bo wiem, że mój ojciec zawsze tego chciał.Mam mało czasu.Nie będę przedłużać Waszego nieszczęścia.Kiedy ojciec niepozwolił mi wyjść za Seana, nazywając go papistą i innymi ohydnymi słowami,na złość ojcu poszłam z Seanem do Starego Opactwa.Dalej wiesz.A gdy stałamsię zakałą rodziny, została mi jeszcze nadzieja, że mój ukochany się ze mną ożeni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]