[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez dwa miesiące, kiedy ze sobą byli nie to, żeby liczyła mielizwyczaj dzwonić do siebie codziennie.Bardzo odczuła ten brak kontaktu.Wstrzymując oddech, spojrzała na aparat, ale nie było żadnej wiadomości.Zawiedziona, wrzuciła telefon do torby.Tego wieczoru, po obiedzie rodem z powrotu do przeszłości kotlety zkością, puree i fasolka z puszki postanowiła zadzwonić do Marcusa.Miałaniezły pretekst: chciała mu życzyć szczęścia na występie przed EddiemIzzardem.Jednak znowu trafiła na automatyczną sekretarkę.Wyobraziła sobie,że Marcus stoi w swoim mieszkaniu, słucha jej wiadomości, ale nie chcepodnieść słuchawki.Nie mogła się powstrzymać, zadzwoniła na komórkę: teżnatrafiła na pocztę elektroniczną.Zwiat stanął na głowie, pomyślała.Albo mójchłopak się na mnie wkurzył, przyznała niechętnie.Najwyrazniej jej wyjazd bardzo go uraził.Pytanie, jak bardzo? Przezchwilę zastanawiała się, czy ta szkoda jest do naprawienia.Zrobiło się jej słaboze strachu.Naprawdę bardzo, bardzo, bardzo lubiła Marcusa.Ze wszystkichpoznanych w ostatnich latach mężczyzn był najbliższy ideałowi.Nie mogła siędoczekać niedzielnego wieczoru, bo przecież poprosił, żeby wtedy do niegozadzwoniła.A jeśli nie odbierze.? Chryste! W sobotni wieczór zwykle oglądamy film na wideo poinformowała jąmatka.Stąd do wieczności jakże stosowne, pomyślała Ashling.Wieczór ciągnąłsię niczym guma do żucia.Czuła się odsunięta od życia, tęskniła za Dublinem iswoim chłopakiem.Kiedy Burt Lancaster tarzał się z Deborah Kerr, Ashlingzastanawiała się, co robi Marcus, czy Ted i Clodagh poszli na występ.Ze442RLTwstydem uświadomiła sobie, że wcale tego nie chce, że gdyby nie poszli,czułaby się mniej osamotniona.Rodzice ogromnie się starali.Wyjęli torebkę mieszanki czekoladowej,kupionej specjalnie dla niej, z wahaniem zaproponowali jej drinka, chociażsami pili herbatę, a kiedy poszła do łóżka o zawstydzająco wczesnej porze,dwadzieścia po dziesiątej, matka uparła się, że przygotuje jej termofor. Jest lipiec, upiekę się. Tak, ale noce bywają chłodne.Poza tym za dwa dni będzie sierpień,czyli już prawie jesień. O nie, już sierpień. Ashling ze strachem zamknęła oczy. Irlandka"miała wyjść ostatniego dnia sierpnia, a wciąż zostało im ogromnie dużo pracy także przy przygotowaniach do cholernej imprezy inauguracyjnej.W lipcuskutecznie pocieszała się myślą, że mają jeszcze mnóstwo czasu, sierpieńjednak był o wiele za blisko ostatecznego terminu.Chwyciła z półki zniszczony kryminał Agaty Christie, poczytała go przezpiętnaście minut, po czym zgasiła lampę z brzoskwiniowym abażurem.Podbrzoskwiniową kołdrą spała jak kamień, a tuż po przebudzeniu od razuwłączyła komórkę, modląc się o wiadomość od Marcusa.Nic nie było poczuła się okropnie przygnębiona.Nie pomogła brzoskwiniowo biała,pasiasta tapeta, która otaczała ją ze wszystkich stron.Sięgając po papierosy,Ashling przewróciła miskę z potpourri.O zapachu brzoskwini, rzecz jasna.Nie mogła znowu do niego zadzwonić.Pomyślałby, że jest zdespe-rowana.Naturalnie była zdesperowana, ale nie chciała, żeby to wiedział.Zamiast tego zadzwoniła do Clodagh, częściowo po informacje, a częściowo wnadziei, że Clodagh jednak nic nie będzie wiedziała.443RLT Widziałaś Marcusa? Zacisnęła dłoń w pięść i marzyła o odmownejodpowiedzi. Taaak. Poszłaś z Tedem? No pewnie. To jeszcze bardziej przeraziło Ashling.Naprawdę byłapewna, że Clodagh nie dotknęłaby Teda nawet kijem, ale. Zwietnie się bawiliśmy, Marcus był fantastyczny szczebiotałaClodagh. Opowiadał prześmieszny dowcip o damskich ciuchach.O różnicymiędzy bluzką, topem, kamizelką a podkoszulkiem. Co takiego? Pal diabli Clodagh i Teda.Nagle Ashling była bardziejprzejęta sobą. Wiedział nawet, co to takiego bezrękawnik entuzjazmowała sięClodagh. Jasne, że wiedział. Ashling miała świadomość, że powinno jej topochlebiać, tymczasem czuła się wykorzystana.Marcus nawet jej niewspomniał o tym, że zamierza podczas występu cytować ich rozmowę. Nie mam pojęcia, skąd o tym wie westchnęła Clodagh.Bo nie wie. A potem? spytała Ashling zazdrośnie, niepewna, czy udzwignie inneniechciane informacje. Poszłaś do domu? A skąd, poszliśmy za kulisy, poznaliśmy Eddiego Izzarda, urżnęliśmysię.Bosko było!Pożegnanie z rodzicami, zawsze stresujące, tym razem było gorsze niżzwykle. Czy ty w ogóle masz chłopaka? spytał Mike jowialnie, niechcącyposypując solą ranę Ashling. Następnym razem przywiez go ze sobą.O nie.444RLTWszystkie wagony były przepełnione.Ashling czuła się bardzo zmęczonai niedzielnie przygnębiona, kiedy trzy godziny pózniej pociąg zatrzymał się wDublinie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]