[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo i dlaczego miano by siÄ™ zadowalać mniej czybardziej oddolnÄ… instancjÄ…, skoro ma siÄ™ pod rÄ™kÄ… instancjÄ™ najwyższÄ…?Najpewniej nie ma nic a nic przeciw temu, żeby być w sercu każdegoKubaÅ„czyka podobnie jak i jego rebeliancka duma oraz w bezpoÅ›rednioÅ›ciwyrażajÄ…ca siÄ™ siÅ‚a sÄ… za tym, aby można rozmówić siÄ™ z szefem rzÄ…du twarzÄ… wtwarz.RównoczeÅ›nie jednak nie jest mimo wszystko w stanie podoÅ‚aćniezliczonym żądaniom, nie jest w stanie wziąć na siebie każdego szczegółunarodowego budownictwa, wiÄ™c stworzyÅ‚ instytuty, urzÄ™dy i chce, abyprzestrzegano hierarchii.WidziaÅ‚em, że podczas tej rozmowy Celia od razu coÅ› zapisywaÅ‚a w notesie:niewÄ…tpliwie Castro bÄ™dzie chciaÅ‚ poinformować siÄ™ potem o tutejszej sytuacji, niebÄ™dzie tolerowaÅ‚, aby zÅ‚e gospodarzenie siÅ‚ami produkcyjnymi hamowaÅ‚o toczÄ…cÄ…siÄ™ bataliÄ™.WidziaÅ‚em jednak równie dobrze, że nic go nie skÅ‚oni do zdezawuowania terazkierowników, których zresztÄ… nie znaÅ‚. Zwróćcie siÄ™ do swoich bezpoÅ›rednich przeÅ‚ożonych!Jeden z mÅ‚odszych robotników zaprotestowaÅ‚ natychmiast: Nie ma co liczyć, żeby siÄ™ dopatrzyli bÅ‚Ä™dów, bo to oni je robiÄ…. To idzcie z nimi do szefa okrÄ™gu odpowiedziaÅ‚ cierpliwie Castro.CzuÅ‚em jednak, że chce już skoÅ„czyć tÄ™ rozmowÄ™: dochodzenie zostaÅ‚opostanowione, o wszystkim da znać Jimenezowi, ale tymczasem nie bÄ™dzie nikomuprzyznawaÅ‚ czy nie przyznawaÅ‚ racji.PozostawiajÄ…c osÅ‚upiaÅ‚ych robotników,wsiadÅ‚ nagle do samochodu.PoÅ›pieszyÅ‚em za nim; przed nami, na drodze,przejeżdżaÅ‚a ciężarówka znikajÄ…c w tumanie kurzu.ZakrÄ™ciliÅ›my.Za nami gwaÅ‚townie gestykulowali nasi rozmówcy,skonsternowani i zli.Przez trzy czy cztery kilometry trzÄ™sÅ‚o nas na wybojach drogi.Potemniespodziewana przeszkoda, koniec lazdy, droga zatarasowana: kobiety, dzieci,starcy stali zwartÄ… gromadÄ…, zdecydowani nie przepuÅ›cić nas.Byli to ludzie z tej samej spółdzielni, do której należaÅ‚ traktorzysta i jegokoledzy.TÅ‚um krzyczaÅ‚: Fidel! Zatrzymaj siÄ™, Fidel!Nowy postój; zaczynaÅ‚em rozumieć tÄ™ taktykÄ™.ZnieruchomiaÅ‚y wóz zostaÅ‚natychmiast osaczony.UpaÅ‚ nie do wytrzymania; gromada rÄ…k, nachylajÄ…cych siÄ™twarzy; oddychaÅ‚em żywym ogniem.Fidel coÅ› burczaÅ‚. Mówi, że to ta przeklÄ™ta ciężarówka nas zasygnalizowaÅ‚a przetÅ‚umaczyÅ‚ mi Arcocha.I dodaÅ‚ z niepokojem: Teraz wszystkich zaalarmujena caÅ‚ej drodze, przepadliÅ›my.Kobiety pochylaÅ‚y siÄ™, wyciÄ…gaÅ‚y rÄ™ce; jedne tylko po to, żeby dotknąć Fidela,inne znów, żeby go wyrwać z auta. Lud żąda, żebyÅ› przyszedÅ‚ zobaczyć naszÄ… wieÅ› powiedziaÅ‚a z pewnÄ…godnoÅ›ciÄ… jakaÅ› matrona.UstÄ…piÅ‚.Nie miaÅ‚ zresztÄ… wyboru.WyszedÅ‚ z samochodu, my za nim; szedÅ‚ już wgromadzie ludzi, przerastajÄ…cy ich o gÅ‚owÄ™, ale mocno wÅ›ród nich Å›ciÅ›niÄ™ty.WidziaÅ‚em po nim, że znów jest w zÅ‚ym nastroju, na twarzy pojawiÅ‚ mu siÄ™ wyrazzakÅ‚opotania, a nawet onieÅ›mielenia. Dojdzie do wsi powiedziaÅ‚a Celia a wtedy spróbuje jakoÅ› to sforsować iuciec; trzymajcie siÄ™ blisko drzwiczek, żeby zaraz móc wskoczyć wtedy do wozu.Nie mieliÅ›my jednak najmniejszej szansy na ucieczkÄ™: na drodze, którÄ… dopieroprzyjechaliÅ›my, podniósÅ‚ siÄ™ kÅ‚Ä…b kurzu, zakotÅ‚owaÅ‚ niczym trÄ…ba powietrzna iopadÅ‚ nagle: za naszym samochodem staÅ‚ teraz jeszcze jeden, mocno sfatygowany;od razu poznaliÅ›my, że jego siedmiu pasażerów, bo tyle siÄ™ w nim upchaÅ‚o, tonienasyceni rozmówcy Fidela, ci sami chÅ‚opi, których zostawiliÅ›my w polu.Onitakże widzieli przejeżdżajÄ…cÄ… ciężarówkÄ™, wywnioskowali z tego, że ich żony,uprzedzone na czas, na pewno zatrzymajÄ… Fidela i że oni sami zdążą też dojechać:byli gotowi kontynuować rozmowÄ™.Od razu też do niej przystÄ…pili; Fidel ulegÅ‚ wprawdzie bez zapaÅ‚u, ale i bezniechÄ™ci.Co do mnie, prÄ™dko przestaÅ‚em rozumieć, o co chodzi: Arcocha gdzieÅ› misiÄ™ zapodziaÅ‚: zmiótÅ‚ go, porwaÅ‚ z sobÄ… ożywiony, peÅ‚en poÅ‚udniowej werwy tÅ‚um.WydaÅ‚o mi siÄ™ w każdym razie, że rozmowa przybiera powoli inny obrót.Wmieszali siÄ™ do niej inni mÅ‚odzi ludzie, a nastÄ™pnie także i starzy.ToczyÅ‚a siÄ™jednak wciąż w tej samej atmosferze: pilnej potrzeby i przyjaznego, wesoÅ‚ego, lecznieustajÄ…cego napiÄ™cia.Z poczÄ…tku Fidelowi trzeba byÅ‚o wyrywać sÅ‚owo po sÅ‚owie.Potem ktoÅ› rzuciÅ‚ jakÄ…Å› uwagÄ™, która chyba wprawiÅ‚a go w zakÅ‚opotanie.Przezmgnienie oka widziaÅ‚em, jak siÄ™ skrzywiÅ‚, stremowaÅ‚, a potem zaczÄ…Å‚ mówić z siÅ‚Ä…,chociaż spokojnie.Starzy go poparli i na tym siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o.Pozwolono muodejść, posypaÅ‚y siÄ™ za nim oklaski, wróciliÅ›my do auta.Już w aucie Arcocha mi powiedziaÅ‚: Pod koniec mówiono o wszystkim i o niczym.Castro odwróciÅ‚ siÄ™ do nas irzuciÅ‚ z uÅ›miechem: ZÅ‚apaÅ‚em ich! Jak to? spytaÅ‚em. Otóż wÅ‚aÅ›nie.DoszÅ‚o do rozmowy o ryżu.Rzecz w tym, że zarzÄ…dziliÅ›my, byna jednej caballerii uprawiać tyle a tyle ryżu, i w zwiÄ…zku z tÄ… sprawÄ… zaatakowaÅ‚mnie jeden z tutejszych mÅ‚odych: za czasów - jego ojca, powiedziaÅ‚, uprawianodwa razy wiÄ™cej.ParsknÄ…Å‚ Å›miechem. Jimenez i jego koledzy na pewno wiedzÄ…, dlaczego ograniczali tÄ™ uprawÄ™, aleja nie wiedziaÅ‚em.Ponieważ mam jednak zaufanie do I.N.R.A.i ponieważ toI.N.R.A.zmniejszyÅ‚ o 100°/o ilość ryżu uprawianego na jednej caballerii, wiÄ™cwidocznie poprzednie doÅ›wiadczenia dawaÅ‚y zÅ‚e rezultaty.A że chodzi przy tym ostare doÅ›wiadczenia, wiÄ™c zrobiÅ‚em kawaÅ‚: zwróciÅ‚em siÄ™ do starych. I co starzy na to? Wszyscy pamiÄ™tali, że ryż uprawiany w wiÄ™kszych iloÅ›ciach niż ta, jakÄ…ustanowiliÅ›my, staje siÄ™ wodnisty, niejadalny.Celia spojrzaÅ‚a w boczne lusterko samochodu. Dalej jadÄ… za nami! powiedziaÅ‚a.OdwróciÅ‚em siÄ™: rzeczywiÅ›cie za nami auto, a w aucie siedmiu znajomychchÅ‚opów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]