[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pug będzie długo pamiętał ten poranek.Jechał, wpatrując się w plecy Księż-niczki dosiadającej pięknego, białego rumaka.Musiał czekać w stajni przez ponaddwie godziny, zanim ukazała się w towarzystwie ojca.Książę przez dłuższy czaspouczał Puga o jego odpowiedzialności za panią z zamku.Pug stał, nie odzy-wając się ani słowem, kiedy Książę powtarzał słowa instrukcji, te same, którychchłopiec musiał wysłuchać wczoraj wieczorem od koniuszego Algona.Głównystajenny uczył chłopca od ponad tygodnia i uważał, że Pug jest gotowy, aby od-bywać przejażdżki z Księżniczką, chociaż daleko mu jeszcze do dobrej jazdy.Pug wyjechał za nią przez bramę.Ciągle nie mógł się nacieszyć nieoczeki-wanym szczęściem.Choć całą noc rzucał się z boku na bok i nie zjadł śniadania,rozpierała go radość.Teraz jednak, powoli jego nastrój ulegał zmianie od młodzieńczego schlebia-nia Księżniczce do otwartej irytacji.Dziewczyna nie reagowała bowiem na żadneuprzejme próby nawiązania rozmowy.No, może poza ciągłym wydawaniem mupoleceń, a robiła to tonem władczym i niegrzecznym.Uparła się przy tym, abyzwracać się do niego chłopcze , ignorując zupełnie uprzejme przypomnienia, żema na imię Pug.Jej zachowanie bardzo się teraz różniło od zachowania dystyn-gowanej, młodej damy z dworu.Przypominała raczej rozpuszczonego i rozkapry-szonego dzieciaka.Z początku, siedząc na grzbiecie posiwiałego ze starości konia pociągowego,którego, biorąc pod uwagę jego umiejętności jezdzieckie, uznano za odpowied-60niego rumaka, czuł się niezręcznie.Kobyła była obdarzona spokojną naturą i niemiała najmniejszej ochoty poruszać się szybciej, niż było to absolutnie konieczne.Chociaż był ubrany w jasnoczerwoną tunikę, którą dostał od Kulgana w pre-zencie, w porównaniu ze wspaniałym ubiorem Księżniczki wyglądał niepozornie.Carline miała na sobie prosty, jaskrawożółty, wykończony czarną lamówką ubiórdo konnej jazdy, a na głowie, dobrany do całości stroju, kapelusz.Nawet siedzącw siodle po damsku, bokiem, wyglądała jak urodzony jezdziec.Pug zaś czuł, żebardziej by mu pasowało, gdyby kroczył za swoją kobyłą, trzymając w dłoniachuchwyty pługa.Jego wierzchowiec miał irytującą skłonność do zatrzymywania sięco kilkanaście metrów, aby urwać parę zdzbeł trawy czy szczypnąć gałązkę krza-ka.Kobyła zupełnie ignorowała desperackie wysiłki Puga, który uderzając piętąw bok, usiłował ruszyć ją z miejsca.Za to wspaniale ułożony rumak Księżniczkireagował natychmiast na najmniejsze dotknięcie szpicruty.Jechała w milczeniu,nie zwracając uwagi na stękania zmęczonego chłopca, który usiłował przymusićkrnąbrne zwierzę zarówno siłą woli, jak i skromnymi umiejętnościami jezdziec-kimi.Zaczęło mu burczeć w brzuchu.Romantyczne marzenia musiały ustąpić po-la przed potężnym głodem piętnastolatka.Kiedy tak jechali i jechali, jego myślicoraz częściej błądziły wokół wiszącego na łęku siodła koszyka z obiadem.Po pewnym czasie, który Pugowi wydawał się wiecznością, Księżniczkazwróciła się do niego: Jakie jest twoje rzemiosło, chłopcze?Pytanie rzucone nagle po długiej ciszy zaskoczyło go kompletnie. Ja.terminuję u mistrza Kulgana wyjąkał.Popatrzyła na niego, jakby zobaczyła pełznącego po talerzu robaka. Ach.więc to ty jesteś tym chłopcem.Jeżeli nawet przez ułamek sekundy tliła się w niej iskierka zainteresowania,to teraz zgasła błyskawicznie.Odwróciła się do niego plecami i przez chwilę zno-wu jechali w milczeniu.Po pewnym czasie Księżniczka, nie odwracając głowy,rzuciła polecenie: Zatrzymamy się tutaj, chłopcze.Zciągnął wodze klaczy, lecz zanim zdążył podbiec do Księżniczki, ta zesko-czyła już zwinnie z konia, nie czekając wcale na podanie ramienia, chociaż mistrzAlgon instruował go, że tak właśnie się zachowa.Rzuciła mu wodze i podeszłado krawędzi skał.Przez chwilę spoglądała w morską dal
[ Pobierz całość w formacie PDF ]