[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie może nas tu dopaść.Jedz wolno.Wydostańmy się stąd.- Co z dziadkiem?- Jak to co? On sam może się o siebie zatroszczyć.Czyż nie powiedział, żenawet spał z tym stworzeniem? - Giles syknął, kiedy samochód znowu szarpnął.-Jedz.Wywiez nas stąd, kochanie.Proszę.W zaciszu swojej surowej sypialni Adam spoglądał przez okno W ciemność.Jak tylko jego nieproszeni goście zniknęli, zgasił światła i poszedł na górę.W ciąguAnula & ponaousladansc kilku minut o nich zapomniał.Otworzył okno i wychylił się, opierając łokcie nazimnym kamiennym parapecie.Wdychał łagodne nocne powietrze, pachnącewrzosem, górskim tymiankiem i wilgotną torfową ziemią.Okno sypialni wychodziłona tyły domu i widać było z niego mały ogródek ze świeżo posadzonymi krzakamiróż, a dalej strome zbocze, które wydawało się czarne na tle postrzępionych wiatremchmur, zasłaniających gwiazdy.To była góra, gdzie stał kamień Gartnaita zzagadkowymi symbolami.Adam ż westchnieniem odwrócił się w stronę pokoju, przyciągnął sobiekrzesło i usiadł na nim, wpatrując się w noc.Był zbyt zmęczony, by oddawać sięrytualnym czynnościom.Dziś wieczorem będzie po prostu marzył, słuchał wiatru, ajeśli mu szczęście dopisze, zmorzy go sen i zatrze wspomnienia o śmierci i lęku,pozostawiając go jedynie z marzeniem o pięknych srebrnoszarych oczach,rozchylonych w uśmiechu czerwonych ustach i lśniących w ciemności jedwabistychwłosach.Rozdział dwudziesty pierwszyWcześniej tego dnia Idina Campbell była u Petera Jonesa.Cztery torbypodróżne z charakterystycznymi białymi i zielonymi paskami leżały w salonie naeleganckiej sofie w stylu regencji.Postawiła je tam zaraz po wejściu do mieszkania,straciwszy zainteresowanie sprawunkami w tej samej chwili, kiedy je zrobiła.Nerwowo weszła do gabinetu Gilesa i rozejrzała się dookoła.Podłoga jak zwyklebyła zarzucona książkami i mapami, biurko tonęło w papierach, wszędzie stały dopołowy opróżnione kubki z kawą i przepełnione popielniczki.Notatki porobione dlapamięci poprzylepiane były do telefonu, do ściany, do szafki, do komputera -czasami Idina zastanawiała się, jak Giles może w tej sytuacji w ogóle coś widzieć naAnula & ponaousladansc ekranie monitora.Byłaby zdziwiona, gdyby wiedziała, że każdy centymetr tegochaosu to dla Gilesa ważny materiał.Wystarczyło, że dotknął jakiegoś papieru albolistu i w ciągu kilku sekund - no, zazwyczaj - wiedział, gdzie mniej więcej w tejobszernej bibliotece znajduje się jakaś książka.Oczywiście, dopóki Idina niczego tunie ruszała.,Wzdrygnęła się.Pokój jej męża tak bardzo się różnił od reszty pomieszczeń wtym domu.Tak się różnił od tego wszystkiego, co lubiła i do czego dążyła, żezastanawiała się czasami, jak zdoła przeżyć z Gilesem choćby jeszcze minutę.Odczuwała ogromną ulgę, kiedy go nie było.Przez chwilę myślała o DamienieFitzgeraldzie, swym ostatnim protegowanym.Miał wszystkie te zalety, którychbrakowało Gilesowi.Nadworny fotograf wytwornej socjety, przyjmowany wewszystkich domach, które się liczyły, starannie dawkował i organizował swojątwórczość i swój talent.Dopiero poprzedniego dnia zobaczyła po raz pierwszy jegostudio i ciemnię.To właśnie tam Damien, doskonale wybrawszy porę, odwrócił siędo niej, łagodnie, z wystudiowaną powolnością, położył swoje wymanikiurowanedłonie na jej ramionach przyobleczonych w kostium z szantungu, przyciągnął ją dosiebie i pocałował.Ten pocałunek przesłał natychmiast sygnał do całego systemunerwowego Idiny, czego drogiemu staremu Gilesowi z jego partackim spełnieniemmałżeńskiej powinności nie udało się osiągnąć od lat.Zamyślona rozejrzała się dookoła.Na biurku Gilesa leżało kilka szkicówceltyckiego krzyża i jeszcze inne przedstawiające jakiś zamek.Westchnęła.Giles i tajego ostatnia obsesja.Ta książka.Ta książka, którą miał wydać wspólnie z BethCraig.Usiadła na krześle przy biurku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl