[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapewne będzie to łatwe, gdy tylko Valuzo przyśledokumenty wraz ze zdjęciem i próbką pisma.Najważniejsze, by niewplątać w to profesora; trzeba będzie wszystko załatwić dyskretnie.Gerd był pewien, że zręczny detektyw tak poprowadził śledztwo,że z protokołu jasno wynika tożsamość Alberta Respico jak równieżfakt kradzieży paszportu Almadei.A że ten ostatni przebywał aktual-nie w Japonii lub na Hawajach, przeto nie powinno być przeszkód wrozwiązaniu tego pseudomałżeństwa.Z rozmyślań wyrwało go nadejście doktora Geringa.Przywitali sięi Gerd podał przyjacielowi list Valuza.Skończywszy czytać, adwokatrzekł, kręcąc z niedowierzaniem głową:122  To ci ziółko, ten Alberto Respico! %7łe też ta biedna dziewczynamusiała trafić na takiego łobuza! Myśli pan  wołał Gerd rozgorączkowany  że z takimi do-wodami łatwo będzie przeprowadzić rozwód? Z prawnego punktu widzenia to małżeństwo wcale nie istnieje.Alberto Respico ma już jedną żonę, nie mówiąc o tym, że wziął ślubpod fałszywym nazwiskiem.To się da załatwić prosto i bez rozgłosu. Dzięki Bogu!  odetchnął Gerd z ulgą. Tak też myślałem! To rzecz pewna.W urzędzie stanu cywilnego rozwód to ruty-nowe postępowanie.Nie sądzę, by urzędnik interesował się koliga-cjami osób rozwodzących się.Dla niego ważne jest tylko to, że jakiśczłowiek, który ma już żonę, ożenił się z inną pod fałszywym nazwi-skiem.Podpada to pod kategorię bigamii i takie małżeństwa rutyno-wo są unieważniane.Urząd zrobiłby to i bez naszej interwencji, dys-ponując odpowiednimi danymi.A teraz zjedzmy coś, wygląda panjuż jak cień.A więc wrzućmy coś na ruszta i jazda do profesora, trze-ba mu pokazać list.Spróbuję go namówić, by mi powierzył załatwie-nie tej sprawy.Daję wszelkie gwarancje, że nikt poza urzędem stanucywilnego nie dowie się o tym.Jak tylko Valuzo przyśle dokumenty,małżeństwo zostanie unieważnione i panna Warren będzie wolna.Ipo krzyku! Dzięki panu odzyskałem nareszcie spokój  powiedział Gerdściskając adwokatowi dłoń. Profesor też będzie panu wdzięczny. Zobaczymy.Może kiedyś ja będę potrzebował jego pomocy.Zresztą jako adwokat jestem przyzwyczajony do przecinania węzłówgordyjskich, jeśli się nie dają rozwiązać.Proszę spróbować tej pysz-nej szyneczki.Jajeczko też nie zawadzi.Nie może pan teraz opaść zsił.Jak to będzie wyglądało, gdy dostarczymy na miejsce narzeczoną,a z pana zostanie tylko skóra i kości? Filiżanka kawy? Co za aromat!Lemprechtowa to potrafi.Musi pan kiedyś zobaczyć, z jakim nabo-żeństwem ją przyrządza.Jako kadzidła używa specjalnych aromatówdo kawy.Gerd nie mógł się powstrzymać od śmiechu; Gering był zadowo-lony, że udało mu się rozśmieszyć przyjaciela.Zjedli porządne śnia-danie, po czym adwokat pojechał do biura.Po pracy zabrał Gerdasamochodem do domu profesora.Przeczytawszy list, lekarz przystał na plan Geringa.Był dobrejmyśli, że wszystko może zostać załatwione bez rozgłosu.123  Będę szczęśliwy  mówił  gdy ta sprawa zostanie załatwionaw taki sposób, jak to panowie mówią.Wisi to nade mną jak mieczDamoklesa, a moja praca wymaga spokoju.Odetchnę wreszcie, gdyuda się panom przywrócić mej siostrzenicy panieńskie nazwisko.Tabiedna dziewczyna nic tu nie zawiniła. To jasne jak słońce  przyznał Gerd. Wszystko będzie do-brze, doktor Gering nie rzuca słów na wiatr  dodał ciepło. Niechże pan będzie cicho, doktorze  przerwał Gering, ru-mieniąc się. To mnie krępuje.Spełniam tylko swój obowiązek. Będziemy panu stokrotnie zobowiązani, zarówno ja, jak i dok-tor Rainsberg  wtrącił profesor, ściskając dłoń adwokatowi. Ajeśli kiedyś będę mógł być panu w czymś pomocny, proszę przycho-dzić śmiało, nigdy nie zapomnę, co pan dla mnie uczynił. Myśli pan, że się będę krępował?  roześmiał się Gering.Proszę uważać, należę do ludzi, którzy chwytają rękę, gdy im daćmały palec.Powiedział to tak komicznym tonem, że Gerd i profesor wybuch-nęli śmiechem.Na tym zakończyła się rozmowa i goście pożegnaliwiecznie zapracowanego lekarza.W kilka dni pózniej przyszła poczta od Valuza.Papiery zawieraływszystko, co potrzeba, tak iż małżeństwo Jolanty Warren zostało bezrozgłosu anulowane.Jo była wolna, nie wiedząc o tym.Czasem ktoś ze znajomych dowiadywał się o nią, ale z tym nie by-ło problemu.Pani Mally puściła już w obieg swoją nową ploteczkę otrudnościach adaptacyjnych i aferze ze zmianą wyznania.Towarzy-stwo wykazało zrozumienie.Za plecami mówiło się, że trzeba było otym wcześniej pomyśleć, ale każdy miał dość własnych kłopotów icała sprawa, myślała ciotka, pójdzie w niepamięć, nim Jo zdąży po-ślubić innego.Zresztą los Jo wcale jej nie obchodził.Nigdy jej specjalnie nie lu-biła, choć czuła wyraznie brak jej pomocnej dłoni w prowadzeniudomu.Nie przyznawała się jednak do tego nikomu, zwłaszcza mężo-wi.Przez kilka tygodni Gerd pracował w pocie czoła.Pewnego dniaprzyszła znów poczta z Barcelony.Valuzo przesłał odpis aktu zgonuRosity Respico.Zmarła 2 lipca.Detektyw  który w międzyczasieotrzymał sowite honorarium od Gerda  donosił, że sprawa AlbertaRespica wciąż pozostaje w zawieszeniu.Co prawda wpłynęło kilka124 pozwów z Lugano i innych kurortów szwajcarskich, ale policja wciążnie mogła wytropić przestępcy.Ale przyjdzie dzień  kończył Valuzo  w którym ten łotr spodciemnej gwiazdy wpadnie we własne sidła! Przykro mi, że biednapanienka padła ofiarą tego łotra, i cieszę się, że mogłem przyczynićsię do uwolnienia jej od niego.W nadziei na ponowne spotkanie wBarcelonie pozdrawiam Pana i pozostaję z szacunkiemPański oddany Jaime ValuzoMniej więcej w tym samym czasie Gerd otrzymał długi list od ku-stosza zamku Mandrilla.Doniósł on swemu panu o postępkach jegosobowtóra.Pan Almadeia był oburzony i zamierzał po powrociewnieść oskarżenie przeciwko oszustowi, jeśli nie będzie mógł tego jużteraz uczynić w jego imieniu notariusz.Pan na zamku Mandrillaobawiał się, by oszust nie narobił jeszcze więcej szkód podszywającsię pod jego nazwisko.Gerd odpisał kustoszowi, że takie niebezpieczeństwo nie istnieje,gdyż Alberto Respico przemierza świat prawdopodobnie już pod in-nym fałszywym nazwiskiem.W każdym razie nie zawadzi wytoczyćmu proces.Poradził kustoszowi, by skontaktował się z Valuzem.Gerd sam zastanawiał się, czy nie należałoby wdrożyć postępowa-nia przeciwko temu hochsztaplerowi.Ale w końcu pomyślał, że lepiejnie ruszać tej sprawy, skoro Jo nie ma już nic wspólnego z tym czło-wiekiem.I tak nie uniknie kary, gdy przebierze się miarka.Jegoaresztowanie wzbudziłoby zapewne sensację, a przy okazji mogłowypłynąć nazwisko Jo.Tego zaś Gerd chciał uniknąć za wszelką ce-nę.XIIIW tym czasie Jo zwiedziła już kawał świata.W Genui zamieszkałaze swą panią w hotelu Miramar.Miały tu bazę wypadową, robiącwycieczki na Riwierę.Najpierw pojechały do Nicei [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl