[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na cokole stał prosty, dębowy krzyż.Zawiadomiłyśmy Kobryń, gdzie stał pułk strzelców imienia Romualda Traugutta, i nadzień oznaczony zjechaliśmy się wszyscy na uroczyste żałobne nabożeństwo, a z Kobrynialicznie stawiło się wojsko, z generałem Przedżymirskim65 i pułkownikiem Nadachowskim naczele.Po nabożeństwie, kiedyśmy szli na plac, na uroczyste odsłonięcie i poświęcenie pomnika,idąca koło mnie generałowa Przedżymirska powiedziała mi ze wzruszeniem:  Wie pani, odkąd tuprzyjechałam, ciągle mnie za gardło ściska.Po poświęceniu generał, stojąc koło pomnika, bardzo gorąco przemówił, przypominając,że to on, z poznańskimi pułkami w 1920 roku Polesie odbijał i w zamian prosi, żeby Polesieprzyszło na pomoc, jeżeli kiedy przyjdzie niebezpieczeństwo na zachodnią Polskę.Mieliśmy potem przyjęcie na plebanii i serdeczny stosunek z wojskiem naszymzawiązany już przed tym utrwalił się i coraz cieplejszy trwał do końca.Nie pamiętam ściśle, w którym roku ten właśnie pułk strzelców im.Romualda Trauguttaspędzał swój letni wypoczynek w horodeckim lasku i zostałyśmy zaproszone na zwiedzenie tegoletniego obozu.Przyjmował nas pułkownik Nadachowski, oprowadzając wszędzie i wszystkopokazując.W wojsku naszym na Polesiu służyło wtedy dużo szlachty zagrodowej i wojskow całej Polsce tych przedstawicieli polskiej drobnej własności rolnej bardzo popierało jakoelement przedstawiający dla przyszłości Polski dużą wartość, który należało podnosići uświadamiać.Zbierano takich żołnierzy w szlacheckie kompanie; było ich nieraz sporojednego herbu, a nieraz i jednego nazwiska, i ci w tym letnim horodeckim obozie mieli przedswoimi namiotami bardzo misternie i efektownie ułożone na ziemi z darniny, kamyczków, tartejcegły, swoje herbowe tarcze.Przyjęto nas potem w tym horodeckim lasku wielkim obiadem,z gorącymi przemówieniami i wróciłyśmy do domu pod najlepszym i ciepłym wrażeniem.Był u nas w Hruszowej i generał Przedżymirski z żoną, i bywali nieraz generał Kleebergi pułkownik Nadachowski.Temu ostatniemu zawdzięczałyśmy jedno z bardzo silnych wrażeńz tego samego roku, w wigilię dnia Zadusznego.Jezdziłyśmy zawsze z Rodziewiczówną tegodnia na wieczorne nabożeństwo i procesję żałobną, która dochodziła do pomnika Traugutta,wśród przejmującego śpiewu hymnu: Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.Tego roku miał być przy tym wojskowy  Apel umarłych , i nigdy nie zapomnę wrażeń tegowieczora.Był cichy, jesienny wieczór; wszystkie mogiły na cmentarzu otaczającym horodeckikościół były przybrane lampionami, pomnik Traugutta od świateł płonął.PułkownikNadachowski miał śliczne, wstrząsające przemówienie o szczęściu służenia Polsce i o tym, że im,żołnierzom, dane jest największe szczęście móc za Polskę zginąć.To, co mówił, potwierdziłswoją bohaterską śmiercią, bo w 1939 roku pod Kutnem, kiedy wszyscy naokoło niego padli lubzostali wzięci do niewoli, on ostatni pełnił jeszcze służby przy swojej baterii i tam przy niej, zaPolskę poległ.Po tym przemówieniu głośno, z całym oddziałem odmówił żołnierski pacierz, a potemprzyszedł  Apel umarłych , tak zawsze przejmujący.Pułkownik wywoływał po imieniu i nazwisku brakujących towarzyszy i coraz to z innegopunktu horodeckiego cmentarza padała odpowiedz:  Legł na polu chwały.Było to takwzruszające, żeśmy obie z Rodziewiczówną nie mogły powstrzymać łez i wróciłyśmy do domu pod niezapomnianym wrażeniem przeżytego wieczoru i gorącej głębi duszy naszego pułkownika.Ten sam pułkownik Nadachowski zaprosił nas do Kobrynia, a raczej do majątku Lepiosypod Kobryniem, dla pokazania nam swojego pułku w jego zwykłych ramach.Przyjął nas z żonąnajserdeczniej u siebie w domu, potem powozem obwoził po całym obozie, tłumacząci pokazując wszystko, instalacje żołnierskie i różne żołnierskie musztry.%7łołnierzykom naszymbyło tam dobrze, tuż pod miastem, a prawie na wsi, i jakiego mieli opiekuna w osobiepułkownika!Powziął on był śliczną myśl obdarzenia Rodziewiczówny odznaką swego pułku, przyjęciajej jakby na honorowego członka strzelców im.Romualda Traugutta.Zawiadomiono nasw Hruszowej, że pułkownik przyjedzie osobiście odznakę pułku Rodziewiczównie wręczyć,byłyśmy więc w pogotowiu i z radością oczekiwałyśmy zapowiedzianego przyjazdu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl