[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Burim, zostawiwszy na stole dwie dwudziestki w ramach napiwku, miał pojechać zaBudą, który zamierzał prowadzić tę swoistą kawalkadę.Wychodząc z restauracji, Burim poklepał jeszcze wybrzuszenie w kieszeni, do którejwsunął zwitek banknotów, i uśmiechnął się, przekonany, że będzie to interesująca i owocnanoc.Rozdział 61Green Pond, New Jersey 25 marca 2011, 23.15Cała czwórka w domku letniskowym mogła tylko czekać.Prek siedział obok Neriegona jednej z sof, a Pia z Gentim naprzeciwko na drugiej.Przeszło mu przez głowę, czyby jejnie związać, tak jak powinien był to zrobić wcześniej, ale nie chciał wywrzeć gorszegowrażenia, niż musiał.Poza tym dziewczyna i tak nigdzie się nie wybierała.Prek znalazł staryT-shirt w jednej z szaf i dał jej go razem ze swoją bluzą New York Jetsów, którą tu trzymał.Sięgała jej do połowy ud.Miała na sobie też piłkarskie skarpety podciągnięte do kolan iręcznik zarzucony na ramiona, a mimo to nadal się trzęsła.Pia siedziała i gapiła się spode łba na Neriego.To on się do niej dobierał, była pewna.Zerkała też na dwóch pozostałych mężczyzn - tego z grubą blizną na górnej wardze, którychyba tu dowodził, i drugiego, z wydatnym nosem.Nie miała stuprocentowej pewności, aleuważała, że to oni napadli na nią poprzedniej nocy.Rozpoznała ich głosy.Prek trzymał w dłoni pistolet.Zastanawiał się, czy przyjdzie mu jeszcze użyć go tejnocy, a jeśli tak, to kto będzie celem.Znalazłby powód w przypadku obu kolegów: Neriegoukatrupiłby z przyjemnością za bezczelne pogwałcenie rozkazu, a Gentiego za to, że go niepowstrzymał.Jedyną osobą, na którą Prek nie był wściekły, była Pia.Czuł dla niej podziw zato, że próbowała uciec i jeszcze dotarła tak daleko.Gdyby musiał ją zlikwidować, zrobiłby tobez złości.Taka praca.Przynajmniej sprawa się szybko wyjaśni, pomyślał, gdy usłyszał kilka samochodówwjeżdżających kolejno na podjazd.Potem rozległ się dzwięk otwieranych drzwi i seriatrzasków, gdy się zamykały.- Idz i poczekaj w sypialni - powiedział do Pii.Gdy tylko Buda, Fatos, Burim i Drilon weszli do domu, od razu wyczuli, że coś jestnie tak.Atmosfera między trzema czekającymi mężczyznami była wyraznie napięta.Nerisiedział na kanapie ze wzrokiem wbitym w podłogę i nie wstał.Genti unikał ich spojrzenia, aw Preku, wściekłym, jakby go giez ukąsił, każda żyłka się trzęsła.Buda musiał siędowiedzieć, co tu zaszło, i to szybko.- Panowie - zwrócił się do Burima i Drilona.- Zostawiłem w samochodzie jedzenie,które przywiezliśmy.Bylibyście tak uprzejmi? Chciałbym zamienić słówko ze swoimiludzmi.Bracia Graziani wyszli z pokoju i zamknęli drzwi.Buda naskoczył na Preka.- Co się tu, kurwa, dzieje? Wstań, Neri.Genti, patrz na mnie, gdy mówię.Gdzie jestdziewczyna?- W sypialni - powiedział Prek.- Wydostała się przez okno, wskoczyła do jeziora iodpłynęła.- Co? %7łartujesz?- Nie, ale zaraz ją znalezliśmy.- Ktoś ją widział?- Nie, na bank.Nikogo oprócz nas tu nie ma.- Jesteś pewien? - Tak.Cała trójka stała przed Budą ze zwieszonymi głowami jak grupka klasowych łobuzówprzed dyrektorem szkoły.- A tobie co się stało? - Buda spytał Neriego, którego oko szybko puchło.Chłopak sięnie odezwał, tylko popatrzył na Preka.- Ona to zrobiła?- Nie.To moje dzieło - wyjaśnił Prek.- Za co? - Buda wziął się pod boki i pochylił do przodu.Fatos stał przy drzwiach ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma.Komunikat byłjasny: Nikt nie wchodzi ani nie wychodzi.- Prek, natychmiast mi powiedz, co się stało, albo będziemy mieli poważny problem -rozkazał Buda.- Zaatakował dziewczynę.Neriemu zrzedła mina.Miał nadzieję, że Prek zmyśli jakąś bajeczkę, żeby go kryć.- Przed próbą ucieczki czy po?- Przed.- A ty gdzie byłeś? - zwrócił się do Gentiego.Milczenie.- Dobra, pózniej się tym zajmę.Wszystko zależy od tego, czy to jest córka Burima czynie.Na waszym miejscu modliłbym się, żeby nią nie była.Fatos, wpuść ich.Burim, Drilon -Buda odezwał się najbardziej przyjacielskim tonem, na jaki potrafił się zdobyć.- Okazuje się,że dziewczyna próbowała uciec, ale jej się nie udało.Moi ludzie są bardzo zawstydzeni, isłusznie.Burim popatrzył na Neriego, ale nie padło ani jedno słowo na temat jego podbitegooka.- Z mojej żony była piekielnica - powiedział.- Może ta dziewczyna jest po tychsamych pieniądzach.Panie Buda, jestem gotów się z nią zobaczyć.Buda wprowadził Burima do sypialni i wyszedł.Pia siedziała na łóżku, twarzą dookna, i dygotała.- Afrodita.Pia - powiedział Burim.- To naprawdę ty? Nazywam się Burim.BurimGrazdani.Myślę, że jestem twoim ojcem.Spójrz na mnie, proszę.Pia znieruchomiała na sekundę, a potem się odwróciła, patrząc na niego bykiem zwściekłością i jawną pogardą.Wyraz niedowierzania na twarzy Burima przeszedł wzdumienie.- O Boże.Wykapana matka.- Poznał natychmiast minę, która malowała się na twarzydziewczyny: taką samą miewała jego żona, piękna kobieta pełna nienawiści.Zalała go falauczuć, których nigdy wcześniej nie doświadczył i nie był w stanie wyrazić.- Słyszałem, żestudiujesz medycynę na Uniwersytecie Columbia.To wprost niewiarygodne.Musisz byćbardzo zdolna.- Pia odwróciła się z powrotem do okna i Burim mówił dalej do jej pleców.-Wyglądasz jak skóra zdarta z twojej matki, wiesz o tym? Pewnie nie.Masz takie same włosy,identyczne oczy.Niesamowite.Pia dalej milczała.Czy to naprawdę może być on?- Czuję, że to cud, to nasze spotkanie.Proszę, powiedz coś.Cisza.- Jest tu też wujek Drilon.Teraz Pia zareagowała.Chrząknęła, zebrała ślinę, a potem splunęła głośno na podłogę.Burim był zrozpaczony.- Pia, przepraszam, że cię do siebie nie zabrałem.Byłem młody i głupi.Chciałem cięzabrać, wiele razy, ale wiedziałem, że jeśli się po ciebie zgłoszę, dowiedzą się, że jestem wtym kraju nielegalnie i odeślą mnie do domu, a wtedy już nigdy się nie spotkamy.Byłem wgrupie Rudaja, wiesz, i gdy organizacja została rozbita, musieliśmy się z Drilonemzadekować.Wtedy zaczęliśmy pracować dla Ristaniego, zmieniliśmy nazwisko, zostawiliśmyprzeszłość za sobą.%7łałuję, że tak się stało, ale nie mogliśmy inaczej postąpić.Pia, proszę.Gdy tylko rzuciła okiem na jego twarz, wiedziała już, kim jest Burim.To na tegoczłowieka czekała latami, człowieka, który skazał ją na męczarnie, podczas gdy ona żarliwiewierzyła, że po nią wróci, że ją uratuje.Nigdy nawet się nie pokazał.I nagle teraz się zjawia?Po co? I jeszcze sprowadził ze sobą tego potwora, swojego brata.Co chcą z nią zrobić, zabićją? W tej chwili mało ją to obchodziło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]