[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lato skończyło się, mijała ju\ połowa jesieni.Słuchając wykładu, Tz u Si w zadumie spoglądała przez drzwiotwarte na popołudniowe słońce.W porcelanowych wazonach kwitły pózne, czerwone, złote i brązowe chryzantemy.Słuchała, lecz nie słyszała słów, które wpadały do jej uszu i zostawały na powierzchni jak opadłe liście na powierzchnibasenu.Ksią\ę Kung odezwał się ostro, aby wyrwać ją z rozmarzenia.- Czy słuchasz, cesarzowo?- Słucham - odpowiedziała.Spojrzał z powątpiewaniem i ciągnął dalej.- Przypomnij sobie, cesarzowo, \e wojna opiumowa skończyła się pora\ką naszego narodu.Ta pora\ka była dlanas gorzką lekcją, która uświadomiła nam, \e państw Zachodu nie mo\emy traktować jako państw hołdowniczych.Chciwi i bezwzględni cudzoziemcy, choć nigdy nam nie dorównają, mogą jednak stać się naszymi panami dziękibrutalnej sile sporządzonych przez siebie maszyn wojennych.Słowa te, wypowiedziane mocnym, głębokim głosem, oszołomiły ją i wybudziły z sennych wspomnień o lecie,które minęło.Jak\e nienawistny był powrót do tych wysokich murów i zamkniętych bram!- Naszymi panami? - powtórzyła.- Naszymi panami, o ile nie będziemy czujni - powiedział z mocą ksią\ę.- Musieliśmy niestety spełnić wszystkieich \ądania - zapłaciliśmy wielkie odszkodowania, zmuszono nas, byśmy otworzyli porty dla niecnego, obcego handlu.A co zdobywa jedna cudzoziemska nacja, natychmiast uzyskują te\ inne.Siła, siła jest ich talizmanem.Jego piękna twarz tchnęła powagą, wysoka postać spowita w szare atłasowe szaty zapadła się w rzezbionymkrześle ustawionym poni\ej tronu feniksa - ulubionego tronu Tz u Si - który przeniesiono do cesarskiej biblioteki.Obok niej Li Lien-jing opierał się o masywny, drewniany filar pomalowany jak wszystkie inne na czerwono.- Co stanowi o naszej słabości? - dopytywała się Tz u Si.Oburzenie pobudziło ją.Siedziała wyprostowana, z rękami zaciśniętymi na poręczach tronu.Twarz Jung Lu,przed chwilą tak wyrazna w jej marzeniach, zatarła się we mgle.Ksią\ę Kung patrzył na nią z boku.Spoglądał na jej wyzywającą piękność o\ywioną siłą bystrego umysłu.Czypotrafi uformować ją tak, by potrafiła uratować dynastię? Wcią\ jest zbyt młoda i, niestety, pozostanie na zawszekobietą.A jednak nie ma sobie równych.- Chińczycy zbyt są cywilizowani jak na obecne czasy - powiedział.- Ich mędrcy uczyli, \e przemoc jest złem, \e\ołnierzem nale\y pogardzać, bo jego rzemiosłem jest niszczenie.Ale mędrcy ci \yli w dawnych czasach, niewiedzieli, \e na Zachodzie istnieją te młode, dzikie plemiona.Nasi poddani nic nie wiedzą o innych ludziach.Zawsze\yli tak, jakby byli jedynym narodem na tej ziemi.Nawet teraz, kiedy buntują się przeciw dynastii mand\urskiej, niewiedzą, \e to nie my jesteśmy ich prawdziwymi wrogami, lecz ludzie Zachodu.Tz u Si natychmiast pojęła znaczenie tych strasznych słów.- Czy wicekról Je zezwolił białym ludziom na wejście do samego Kantonu?- Jeszcze nie, cesarzowo, i musimy temu zapobiec.Pamiętasz, \e opowiadałem ci o tym, jak to dziewięć lat temucudzoziemcy ostrzelali ze swych dział nasze forty zbudowane u ujścia rzeki, nad którą poło\one jest to miasto, i siłązmusili nas do oddania im du\ego szmatu ziemi na południowym brzegu pod ich magazyny i mieszkania.Domagali sięwówczas, by w ciągu dwóch lat otwarto im bramy Kantonu, ale kiedy czas ten minął, wicekról odmówił spełnieniatego warunku, a Brytyjczycy nie naciskali.Nie jest to jednak pokój.Kiedy cudzoziemcy wydają się ulegać, bądzpewna, \e w tym samym czasie planują jakiś podstęp.- Musimy opózniać ich działania - nalegała Tz u Si.- Musimy ich ignorować, dopóki nie staniemy się silni.- To nie jest takie proste, cesarzowo - odpowiedział ksią\ę Kung i wydał cię\kie westchnienie, co zaczęłowchodzić mu w zwyczaj.- Nie jest to sprawa wyłącznie białych ludzi.Poznawanie obcych broni, zetknięcie się zokrutną siłą zamiast zręcznego przekonywania zmienia w subtelny sposób samych Chińczyków.Przemoc, powiadająteraz, silniejsza jest od argumentów.Byliśmy dotąd w błędzie, mówią Chińczycy, bo tylko broń mo\e dać namwolność.Musimy, Cesarzowo Zachodniego Pałacu, zrozumieć to zjawisko w całej jego rozległości i głębi, bozapewniam cię, \e poglądy te niosą z sobą tak wielkie zmiany w naszym narodzie, \e o ile nie uda się nam,Mand\urom, ich odwrócić, to zanim twój syn zasiądzie na Tronie Smoka, dojdzie do upadku naszej dynastii.- Więc dajmy im broń - powiedziała Tz u Si.- Niestety - westchnął ksią\ę Kung - jeśli damy Chińczykom broń dla odparcia wrogów z Zachodu, zwrócą jąnajpierw przeciwko nam, których wcią\ nazywają obcymi, choć nasi przodkowie przyszli tu z północy dwieście lattemu.Cesarzowo, tron chwieje się w posadach.Czy pojmie całe niebezpieczeństwo tych czasów? Jego oczy w najwy\szym napięciu spoczęły na pięknej kobiecejtwarzy.Nie umiał znalezć odpowiedzi na to pytanie, wiedział bowiem, \e umysł kobiety nie jest narzędziemoddzielonym od całej jej istoty.Wiedział, \e nie potrafi ona jak mę\czyzni powiedzieć sobie - teraz ciało, teraz umysł,teraz serce.Jest wszystkim tym jednocześnie, jest zjednoczoną, pełną trójcą.Oto dlaczego ksią\ę Kung mógł jedyniezgadywać, jak umysł Tz u Si odbiera jego nauki.W rzeczy samej jej umysł działał pod wpływem wszystkich zmysłów.To nie dynastia tylko była zagro\ona.Biali ludzie zagra\ali jej samej i cesarskiemu następcy, jej synowi, który miałzasiąść na Tronie Smoka.Zagra\ali temu, którego poczęła i zrodziła, którego stworzyła siłą swej woli, któregoinstynktownie pragnęła chronić.Tego dnia, gdy po rozmowie z księciem Kungiem powróciła do swego pałacu, posłała po dziecko.Bawiła się znim, trzymając je w ramionach.Zmiała się do niego i śpiewała mu piosenki, które słyszała od swej matki.Liczyła małepaluszki jego rączek i nó\ek, zachęcała go do wstawania i chwytała, kiedy się przewracał, ale jej umysł zajęty byłplanami zniszczenia jego wrogów.Naród - tak, ale najpierw jej syn! Kiedy zabawa dobiegła końca, oddała dzieckoniańce i z nową energią zabrała się do czytania memoriałów nadsyłanych cesarzowi z wszystkich prowincji.Zajęły jąprzede wszystkim te, które pochodziły z Kantonu, gdzie biali ludzie pragnęli ulokować się ze swym handlem.Nikt tamnie był zadowolony - ani chińscy, ani biali kupcy, chocia\ jedni i drudzy czerpali spore zyski.śałowała, \e nie mo\ezaryzykować wojny, ale było na to za wcześnie.Wojna mogła podsycić chiński bunt - a to bez wątpienia zachwiałobyTronem Smoka.Mogłoby nawet zmusić cesarza do abdykacji w obliczu gniewu ludu.Nie, będzie musiała grać na czas,a\ syn jej dorośnie i jako mę\czyzna pokieruje walką.Rok po roku.Kiedy jednak pierwszy śnieg spadł na pałace, z prowincji Kuang nadeszły przesłane przez kuriera wieści, \e doportu w pobli\u Kantonu przybyły nowe okręty wojenne, przywo\ąc nie tylko działa silniejsze od poprzednich, alerównie\ wysokich rangą posłów z Anglii.Przera\ony i wściekły wicekról donosił w swym memoriale, i\ tylko brakśmiałości powstrzymuje go przed osobistym stawieniem się przed Synem Niebios.On, wicekról, wstydzi sięniezmiernie, \e nie potrafił zapobiec przybyciu wroga, i prosi Jego Wysokość o rozkazy.Oczekuje, \e przywiezie jespecjalny kurier, a on będzie im posłuszny.Rozstrojony cesarz zdobył się jedynie na wezwanie swego rządu na naradę.Jego członkowie zbierali się wchłodne poranki w sali audiencyjnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]