[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cesarzowa studiowała właśnie tę księgę, starając się, by niemiały do niej przystępu inne myśli i uczucia.Dowiedziała się, że ciało ludzkie ma trzysta sześćdziesiąt pięć kości, tyle, ile jestwschodów i zachodów słońca podczas całego słonecznego roku; że mężczyzni mają po każdejstronie dwanaście żeber - osiem długich i cztery krótkie, a kobiety po czternaście żeber.Czytała, że jeśli rodzice i dzieci lub mąż i żona skaleczą się i pozwolą spływać krwi donaczynia z wodą, ich krew zmiesza się w jedną, ale krew ludzi obcych, nie połączonychtakimi więzami, nigdy się nie wymiesza.Poznawała też tajemnice wielu trucizn: jak możnaich użyć w przypadku choroby i jak dla spowodowania śmierci.A także, jak zamaskować ichużycie.Przez dwa dni nie opuszczała cesarskiej biblioteki, wychodziła jedynie w porzeposiłków i nocą.Rano trzeciego dnia eunuch Li Lien-jing zakasłał z oddalenia, aby zaznaczyćswą obecność.Oderwała wzrok od stronicy, na której opisana była trucicielska siłamandragory.- Co się stało? - spytała.- Wasza Wysokość, wrócił naczelny eunuch.Zamknęła księgę, ujęła róg jedwabnej chustki, która zwieszała się z nefrytowegoguzika na jej ramieniu, i przytknęła ją do ust.- Niech wejdzie - powiedziała.Naczelny eunuch wszedł i złożył ukłon.- Stań za mną i powiedz, co masz do powiedzenia - rozkazała.Stał za nią, a ona słuchając go, patrzyła przez otwarte drzwi na wielki podwórzec,gdzie w spokojnym, jasnym słońcu tego jesiennego dnia płonęły szkarłatne i złotechryzantemy.- Wasza Wysokość - zaczął - wszystko odbyło się godnie i z właściwymceremoniałem.Komendant wysłał do pałacu księcia czerwoną lektykę narzeczonej, po czymtragarze odeszli.Dwie stare ciotki księcia, tak jak je poinstruowałem na życzenie Waszej 192Wysokości, odprowadziły narzeczoną do lektyki, pomogły jej wejść, zaciągnęły wewnętrznezasłony i zamknęły drzwiczki na klucz.Zawezwano tragarzy, którzy podnieśli lektykę izanieśli ją do pałacu komendanta, a dwie starsze panie towarzyszyły jej w tej drodze.Wpałacu komendanta dwie inne starsze kobiety, kuzynki jego ojca, przywitały lektykęnarzeczonej i wszystkie cztery wprowadziły panią Mei do środka.Tam czekał komendant wotoczeniu rówieśników, bo jego rodzice nie żyją.- Czy starsi nie upudrowali twarzy narzeczonej mączką ryżową? - badała cesarzowamatka.Naczelny eunuch poprawił się natychmiast.- Wasza Wysokość, zrobiły to i przykryły ją dziewiczym welonem z czerwonegojedwabiu.Następnie, jak tego wymaga rytuał, narzeczona przeszła przez siodło - było tomongolskie siodło komendanta, które odziedziczył po przodkach - a potem przekroczyłażarzące się węgielki i tak wkroczyła do jego pałacu otoczona starszymi paniami.Tam czekałwiekowy śpiewak weselny, który kazał młodej parze uklęknąć dwukrotnie i podziękowaćNiebu i Ziemi.Następnie starsze panie poprowadziły pana młodego i pannę młodą do sypialnii poprosiły, aby usiedli razem na małżeńskim łożu.- Czyja szata była na wierzchu? - spytała cesarzowa matka.- Jego - odpowiedział naczelny eunuch i zachichotał.- On, Wasza Wysokość, będzierządził w swym domu.- No cóż, byłam tego pewna - powiedziała.- Od urodzenia był uparty.Mów dalej!- Następnie - kontynuował naczelny eunuch - oboje pili wino z dwóch czarekowiniętych czerwonym aksamitem, wymienili czarki i znów się napili, w ten sam sposób jedliteż ciasteczka ryżowe.A potem odbyła się uczta weselna.- Czy była to wielka uczta? - spytała cesarzowa matka.- W sam raz - powiedział ostrożnie naczelny eunuch - ani za duża, ani za mała.- A na zakończenie podano pewnie - wtrąciła - długie kluseczki w rosole z kury.- Oznaczające długie życie - powiedział naczelny eunuch.Zamilkł oczekując na ostatnie, najważniejsze pytanie.To, które zadaje się zawsze ranopo nocy poślubnej.Musiał czekać dłuższą chwilę, zanim padło.- Czy małżeństwo.zostało spełnione? - powiedziała to cicho, dziwnym głosem.- Tak - odpowiedział naczelny eunuch.- Zostałem na noc, a o świcie przyszła do mniesłużąca panny młodej, aby mi to powiedzieć.Komendant zdjął welon panny młodej opółnocy, w sposób określony rytuałem.Służąca usunęła się wtedy, aż wezwano ją na godzinęprzed świtem.Starsze kuzynki wręczyły jej poplamione prześcieradło.Panna młoda była 193dziewicą.Cesarzowa matka siedziała w milczeniu, aż naczelny eunuch, czekając na pozwolenieodejścia, zakasłał, by dać znak, że wciąż jest obecny.W końcu przypomniała sobie o jegoistnieniu.- Idz - powiedziała - sprawiłeś się dobrze.Nagrodę prześlę ci jutro.- Wasza Wysokość jest zbyt łaskawa - odrzekł zadowolony i oddalił się.Siedziała więc dalej, obserwując, jak światło słoneczne pada na jaskrawe kwiaty.Pózny motyl, którego skrzydełka pyszniły się żółtą, cesarską barwą, zawisł trzepocząc nadszkarłatnym kwiatem.Wróżba? Musi pamiętać, aby zapytać astrologów, co może oznaczaćtaka wróżba, znak z pewnością szczęśliwy, ale pojawiający się w chwili, kiedy serce jej pęka.Nie, nie pozwoli mu pęknąć.To przecież jej serce, a ręką, która zadała ranę, była jej ręka.Wstała, zamknęła księgę i powróciła do swego pałacu z wiernym, brzydkimeunuchem, który postępował za nią w pewnej odległości.Od tego dnia cesarzowa matka centrum swego życia uczyniła z syna.Myśl o nim byłazródłem wszystkiego, co robiła, wszystkiego, co dotychczas dokonała, wokół niego krążyływszystkie jej troski i marzenia.Był jej wytchnieniem i jej pociechą.Przez wiele nocy, kiedynie mogła spać, bo wyobraznia ukazywała jej sceny, w których nie mogła uczestniczyć,wstawała w samotności i szukała swego chłopczyka.Kiedy spał, siadała przy nim, trzymającjego ciepłą rączkę, a kiedy się budził, korzystała z tego pretekstu, aby wziąć go w ramiona ipozwolić mu zasnąć na swej piersi.Był silny i piękny, miał skórę tak jasną, że zachwycone damy dworu mówiły, iżpowinien być dziewczynką.Ale nie był jedynie piękny, miał jeszcze umysł, o którymcesarzowa wiedziała już, że jest chłonny i błyskotliwy.Kiedy miał cztery lata, wybrała dlaniego nauczycieli, a kiedy miał lat pięć, potrafił czytać książki nie tylko w swym rodzinnymjęzyku mandżurskim, ale również książki chińskie.Jego ręka instynktownie trzymałapędzelek w sposób, w jaki trzymają go artyści.W jego wciąż dziecięcym piśmie można byłodopatrzyć się śmiałości i siły, które zapowiadały, iż wyrośnie na wielkiego, obdarzonegowłasnym stylem kaligrafa.Miał cudowną pamięć, wystarczyło przeczytać mu stronę raz lubdwa razy, a już ją znał.Cesarzowa matka nie pozwalała jednak, by nauczyciele psuli gopochwałami.Złajała ich, kiedy usłyszała, jak wychwalają jego rozum i inteligencję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]