[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ile osób może być w środku otej porze?- To prawda.Musimy znalezć inną drogę.Rozejrzał się po dziedzińcu i obejrzał badawczo budowlę.Trzy kondygnacje okien otaczały ich ze wszystkich stron.Budynki miały barokowe fasady, ozdobione półkolistymi łukami, misternymi stiukamioraz posągami świadczącymi o ich religijnym charakterze.W większości okien było ciemno.W kilku za zaciągniętymi storami tańczyły cienie.Kościół, do którego wnętrza wkroczył Grumer, znajdował się na przeciwległymkrańcu ciemnego dziedzińca.Między dwiema blizniaczymi wieżami znajdowała się rzęsiście oświetlona graniastakopuła.Spostrzegł, że przybudówka ostatniego z budynków, który w rzeczywistości mógł byćfrontem opactwa wychodzącym na Stod i rzekę, usytuowana była na najwyższym punkcie skalnej skarpy.Wskazał podwójne dębowe drzwi na drugim końcu dziedzińca, z tyłu za kościołem.- Może za nimi będzie drugie wejście.Przeszli spiesznie przez brukowany podwórzec, mijając wysepki drzew i krzewów.Wiatr ustał, ale nadal było chłodno.Nacisnął klamkę.Drzwi nie były zamknięte.Pchał ciężkie wrota do wewnątrz powoli,żeby nie skrzypiały Przed sobą zobaczyli coś w rodzaju alejki, na której końcu jarzyły sięcztery światła.Weszli do środka.W połowie krużganku prowadziły na górę schody zdrewnianą balustradą.Na ścianie wisiały portrety królów i cesarzy W korytarzu za schodamiwyszli na kolejną furtę.- Kościół musi być na tym poziomie.Te drzwi na pewno prowadzą do wnętrza -wyszeptał.Klamka ustąpiła za pierwszym naciśnięciem.Uchylił furtę na kilka centymetrów,ciągnąc do siebie.Poczuł strumień ciepłego powietrza.Ciężka aksamitna kotara wisiała poobu stronach, zostawiając jedynie wąskie przejście.Zwiatło przenikało przez nią i przebijałood dołu.Położył palec na ustach i razem z Rachel weszli do kościoła.Uchylił ostrożnie kotarę i rozglądał się badawczo po wnętrzu.Ogromną nawęoświetlały pojedyncze plamy pomarańczowego światła.Monumentalna architektura, freski nasuficie oraz sztukaterie tworzyły spójną kompozycję, która po prostu zapierała dech wpiersiach.Dominowały czerwień o brązowawym odcieniu, kolor szary oraz złoto.Kanelowane marmurowe pilastry sięgały sklepień, każdy wsparty na pozłacanym cokoleozdobionym rzezbami.Pobiegł wzrokiem w prawo.Pozłacana korona stanowiła obramowanie centralnej części ogromnego ołtarzagłównego.Na wielkim medalionie widniał napis: Non coronabitur, nisi legitime certaverit. Bez sprawiedliwej walki nie ma zwycięstwa.Znowu Biblia, Tymoteusz, 2,5.Po lewej stronie ołtarza dostrzegł dwie postacie.Byli to Grumer i blondynka, którąwidział rano.- Ona tu jest - rzucił Paul cicho przez ramię do Rachel.Grumer znów z nią rozmawia.- Słyszysz coś? - wyszeptała mu do ucha.Pokręcił przecząco głową i wskazał na lewo.Wąski korytarzyk prowadził do miejsca,gdzie stali ci dwoje; aksamitne kotary opierały się niemal na kamiennej posadzce, stanowiącdla nich osłonę.Wąskie drewniane schodki przy końcu korytarza prowadziłynajprawdopodobniej na chór.Paul doszedł do wniosku, że w korytarzyku czekali na swoją kolej akolici usługujący do mszy.Na palcach ruszyli przed siebie.Przez kolejną szczelinęostrożnie zerknął do wnętrza, stojąc nieruchomo za kotarą z aksamitu.Grumer i kobieta staliobok ludowego ołtarza.Czytał gdzieś, że takie ołtarze wznoszono często w europejskichkościołach.Barokowy posąg średniowiecznego katolika ustawiano z dala od głównegoołtarza, umożliwiając wiernym bezpośredni kontakt z Bogiem.Pózniej wierni dzięki odprawianej liturgii bardziej aktywnie uczestniczyli wnabożeństwie.Dlatego ołtarze ludowe znajdowały się tylko w starych kościołach, adrewniany podest i ołtarz wstawiano zamiast ostatnich, zwykle pustych ławek.Paul i Rachel znajdowali się teraz zaledwie o dwadzieścia metrów od Grumera ikobiety.Ich cicha rozmowa była ledwo słyszalna, głosy rozchodziły się w pustej przestrzeni.Suzanne piorunującym wzrokiem patrzyła na Alfreda Grumera, który, o dziwo, okazałsię bardzo hardy.- Co wydarzyło się dzisiaj na miejscu prac eksploracyjnych? - zaczął obcesowoGrumer.- Zjawił się jeden z moich kolegów i nie wytrzymał nerwowo.- Widzę, że jest pani na bieżąco poinformowana o wszystkim, co się tu dzieje.Ton, którym zwracał się do niej Niemiec, nie podobał się jej.- Nie mam wyboru.Zlecono mi zadanie i dlatego tu jestem.- Czy ma pani dla mnie pieniądze?- Czy ma pan dla mnie informacje?- Herr Cutler znalazł w pieczarze portfel.Z dokumentami wystawionymi w 1951 roku.Jaskinię splądrowano już po wojnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl