[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.[86]Modelka - film Charlesa Vidora z 1944 roku z Ritą Hayworth w roli głównej (przyp.tłum.).[87]Zob.Al-Buchari, Kitab al-Adab (Kair, Matba at asz-Szab).Hadis opisującyodpowiedz Proroka, kiedy został zapytany przez człowieka: Kto spośród ludzi najbardziejzasługuje na moje dobre towarzystwo?.Prorok odpowiedział: Twoja matka. A ktozasługuje w następnej kolejności?. Twoja matka. A kto po niej?. Twoja matka. A poniej?. Twój ojciec (przyp.aut.). Rozdział 32Gotowe na wszystko, czyli zdesperowane gospodyniedomoweDo hotelu przyjechałam sama.W pośpiechu przemierzałam w abai lobby, by dotrzećdo sali dla kobiet.Obawiałam się wszechobecnej mutawwy, której członkowie pojawiali siębez ostrzeżenia.W końcu znalazłam salę, kierując się węchem (w powietrzu unosił się słodkizapach mocnych perfum), i dołączyłam do pozostałych kobiet.Pozwoliłam sobie na zdjęcieabai; w pomieszczeniu pełnym kobiet czułam się swobodnie.Filipińskie kelnerki krążyłyz arabską kawą i słodyczami.Za przykładem innych przewiesiłam abaję przez oparciekrzesła.Wybrałam sobie miejsce na tyłach sali.Wieczór był chłodny.Spodziewałam się, że zanim wyjdę, zrobi się jeszcze chłodniej,dlatego ciepło się ubrałam.Zauważyłam, że jestem najbardziej zakrytą kobietą, ale szybkozapomniałam o drapiącym golfie i przegrzanych stopach, ponieważ obserwowałamrozpoczynające się widowisko.Nadidża poprawiała swoją zasłonę tuż przed wkroczeniem w oślepiające światłoreflektorów.Była zaledwie kilka metrów ode mnie.Przyglądałam się uważnie młodziutkiejsaudyjskiej pannie młodej.Stała sama.Za nią krzątały się dwie krewne ubrane w wieczorowe suknie ozdobionekolorową biżuterią i zachęcały ją do wyjścia na podium.Nadidża należała do niższej klasyśredniej.W przeciwieństwie do swojej koleżanki Zubajdy naprawdę potrzebowała tejskromnej pensji, jaką otrzymywała.Rodzina wypruwała sobie żyły, żeby zorganizować jejwesele.Nadidża była ubrana zupełnie jak amerykańska panna młoda.Miała na sobie ogromnąbiałą suknię ślubną oraz koronkowy welon przykrywający twarz i sięgający niemal do kolan.Suknia wyglądała jak żywcem wyjęta z lat pięćdziesiątych w Hollywood: cała w koronkachi na obręczach.Przypomniała mi się młoda Grace Kelly, tyle że pozbawiona elegancji.Jeślichodzi o suknię i o samą pannę młodą, wszystko było przesadzone.Dekolt narzeczonej -głęboki, eksponujący młodą skórę i nieskazitelny rowek między piersiami.Nadidża dygotałaz zimna; lodowate powietrze z klimatyzacji napływało spod wysokiego sufitu.Połyskującerękawy z wysadzanej kamieniami koronki delikatnie opinały pokryte gęsią skórką ramiona,schodziły do połowy dłoni i okręcały się wokół środkowego palca, żeby materiał utrzymał sięna miejscu.Panna młoda, zbliżając się nerwowo ku swojemu przeznaczeniu, szeleściłastrojem.Spojrzałam na twarz pokrytą mocnym makijażem i przyglądałam się jej profilowi.Miała wyraznie podkreślone oczy, policzki przyprószone różem w odcieniu intensywnejśliwki, a wokół oczu, ponad wygiętymi w łuk długimi brwiami, lśnił brokat.Niestety,make-up nadawał nienaturalny, dość przerażający wygląd jej ładnej twarzy.Błyszczącymibrązowymi oczyma rozglądała się po pomieszczeniu; była przestraszona i zdenerwowana jakszczeniak.Mimo tej starannie wymalowanej maski wyczuwałam u niej delikatny dreszczykpodniecenia.Co jakiś czas nerwowo się uśmiechała, ukazując dołeczki w policzkachi odprysk na górnym siekaczu.Ta drobna urocza niedoskonałość, widoczna tylko gdyNadidża szczerzyła zęby w uśmiechu, była jedynym przejawem naturalnego piękna, jakieostało się mimo grubej warstwy maskującego podkładu.Patrzyłam, jak panna młoda niemalunosi się nad ziemią, cała drżąc od buzującej adrenaliny.Byłam ciekawa, czy myśli o swoimnarzeczonym.W dłoniach ściskała wiązankę z kremowobiałych kolumbijskich róż.Płatki kwiatówdrżały wraz z jej narastającym niepokojem.Te piękne kwiaty nie miały zapachu; zostałunicestwiony, kiedy przez wiele godzin leżały w chłodni samolotu cargo, który opuściłAmerykę Południową kilka dni wcześniej.Tak jak piękno, które mnie otaczało, kwiaty byłysterylne i bez życia.Nadidża, zachęcana przez towarzyszące jej kobiety, zrobiła kolejny krok, odsłaniającsrebrne szpilki ze spiralnie skręcającymi się paseczkami: bardzo w stylu Vegas.Przyjaciółkisię odwróciły, wydając głośne westchnienie ulgi, co pozwoliło im poluznić napięte gorsetyz fiszbinami, które ledwie mieściły prężące się biusty.Panna młoda kroczyła w stronę podium, gdzie para ślubnych tronów czekała namoment kulminacyjny, który na zawsze zapisze się w rodzinnym albumie.Przy pierwszymkroku odsłoniła paznokcie u stóp polakierowane na kolor ciemnobordowy, taki sam jak napaznokciach u rąk.Domyśliłam się, że ma miesiączkę, ponieważ wiedziałam już, żew Królestwie kobiety tylko wtedy malują paznokcie.Ortodoksyjne Saudyjki uważają, żeodpowiednie oczyszczenie przed modlitwą nie jest możliwe, jeśli paznokcie są pomalowane,dlatego nie robią manikiuru i pedikiuru przez cały miesiąc, kiedy nie krwawią i modlitwa jestdozwolona.Podczas menstruacji natomiast muzułmanki nie mogą się modlić, dlatego w tymczasie większość ortodoksyjnych, a nawet tych mniej ortodoksyjnych saudyjskich kobietpozwala sobie na małe szaleństwo i maluje paznokcie.Nawet Zubajda tak robi.Jejprzyjaciółka Nadidża zapewne też.Przez nieuwagę wybrałam miejsce w pobliżu stojącego na podłodze głośnikawzmacniającego ryki, które miały być muzyką.Głodna, ponieważ nie jadłam niczego odlunchu, czułam, jak moja głowa zaczyna pulsować, a do poczęstunku było jeszcze daleko.Niezdawałam sobie wcześniej z tego sprawy; wesela w Rijadzie były imprezami, które odbywałysię pózno w nocy.Z miejsca, w którym siedziałam, miałam przynajmniej znakomity widok.Obserwowałam, jak panna młoda powoli kroczy naprzód.Podobnie jak wiele saudyjskichkobiet z desperacją wyczekujących, by zostać żonami, ona także czekała na tę chwilę oddzieciństwa.Już tylko kilka kroków dzieliło ją od zostania żoną.Sala była zatłoczona; znajdowało się w niej co najmniej 600 kobiet.Było tonajwiększe zgromadzenie, w jakim dotychczas wzięłam udział w Rijadzie, i z pewnościąnajbardziej olśniewające.Minęło przynajmniej 40 minut, zanim zauważyłam wchodzącą dosali Zubajdę.Wypatrzyła mnie w tłumie i natychmiast do mnie zamachała, ale były innekobiety, z którymi musiała się najpierw przywitać.Ze zniecierpliwieniem podążałam za niąwzrokiem.Zubajda zamieniła swoje codzienne skromne jasnoniebieskie odcienie szyfonu i płótnana wysmuklający strój saudyjskiej syreny.Po królewsku odziana w rdzawoczerwoną,czarodziejską jedwabną suknię z ogromnymi zapięciami z brylantów, olśniewała kobiecością.Jej lniane włosy były kunsztownie ufryzowane w obfite fale.Nałożony make-up, choć ciężkii według mnie niemodny - oczy były niemal przesłonięte ciemnymi cieniami - przydawał jejtajemniczości.Wyglądała niczym bejrucka śpiewaczka z lat pięćdziesiątych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]