[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ostatnio nauczyłam się kłamać w żywe oczy, dzięki czemu stałam się dużo wydajniejszą drugą asystentką, niż mogłabym się spodziewać.- Ryan widział ją wczoraj wieczorem w Les Deuxz jakimś agentem od Williama Morrisa - powiedziałaCourtney na tyle głośno, aby wyrwać Scotta z jego pokerowych mrzonek.- Gdzie jest moje pieprzone espresso? - wrzasnął.253- Już się robi - zaczęłam zbierać się do wyjścia.- Niesądzicie, że Scott potrzebuje pomocy? - spytałam przyciszonym głosem, przysuwając się do dziewczyn.Zazwyczaj pytałam je wyłącznie o godzinę, ale Lary nie byłow pracy, ja zaś martwiłam się, że Scott może przechodzić coś w rodzaju załamania.- Nie, no co ty? - odparła Courtney protekcjonalnymtonem.Natychmiast zapragnęłam wsadzić jej ołówki w nos.- Wiem, że powinien udać się do Promises", ale jaksądzisz: czy to bardzo pilne? Te prochy mogą go przyprawić o zawał serca albo coś w tym stylu? - zwróciłamsię do Talithy.- Co on tam robi? - Talitha wyjrzała zza biurka, zapuszczając żurawia do gabinetu Scotta.- Gra w internetowego pokera.Chyba stracił już kupę pieniędzy.- I pewnie od trzech dni nie spał ani nie jadł?- No nie, chyba musiał, nie sądzisz? To znaczy, jaosobiście nie zamawiałam mu żadnego jedzenia aninie widziałam, żeby spał, ale zakładam, że nie wytrzymałby tak długo.W końcu jest człowiekiem, a nie wielbłądem.- Scott jedzie na ritalinie, kochana.- Talitha potrząsnęła głową z troską.- To speed.Uspokaja i pomaga sięsuper skoncentrować.Ludzie uzależnieni od speedupotrafią ciągnąć bez przerwy przez trzy dni.Założę sięo każdą sumę, że Scottie nie ruszył się stąd od poniedziałku.- O rany, to straszne! - powiedziałam.Moja małomia-steczkowość objawiła się w pełnej krasie, podobnie jakodrosty koloru Pierdolniętej myszki" (chwilowo niestać mnie było na ponowne farbowanie).- Nie dostanieodparzeń od siedzenia, czy czegoś w tym stylu?- Cóż, jeśli nie przegra wcześniej ostatniego centalub nie umrze w piątek, wtedy rzeczywiście martwiłabym się o jego odparzenia.Wydaje mi się jednak, że teraz jest to najmniejszy problem.254- Może powinnam zadzwonić do jego żony? - spytałam w panice.Zajrzałam znowu do gabinetu Scotta, upewniając się,że nie leży z twarzą w klawiaturze.Nie.Wciąż siedziałprzykuty do ekranu.- O tak, kochanie, daj mi asa! Daj mi asa! Asa we flo-pie! Błagam cię, Boże! - krzyczał.- Jeżeli dotychczas nie zauważyła, że go nie ma, najpewniej nic ją to nie obchodzi - mruknęła Courtney.- W takim razie może do jego psychiatry? Powinnamdo niego zadzwonić? - Nagle uznałam, że nie mogę zostawić Scotta samego.- Jak uważasz.Talitha straciła zainteresowanie Scottem, ponieważw biurze pojawił się właśnie przystojniak z księgowości.Obie z Courtney zaczęły z nim plotkować.Poszłam do Coffee Bean, gdzie Jason zwijał się jakw ukropie.- Hej, Lizzie.Jest coś nowego? - spytał ponad głowami sześciorga klientów.Stanęłam na końcu lady, by nieusłyszeli mnie pracownicy Agencji, którzy przyszli tuna przedpołudniową kawę.- Rozmawiałam z kilkoma młodszymi agentami, ależaden jeszcze nie odpowiedział.Podejrzewam, że przeczytają scenariusz dopiero w ciągu tego weekendu - odparłam.Tak naprawdę, już tydzień temu wysłałam manuskryptJasona do sześciu osób i czułam się lekko rozczarowanabrakiem zainteresowania.Wybrałam ich bardzo rozważnie, rozmawiałam z każdym osobiście i myślałam, że zajmą się naszą sprawą nieco żwawiej.Z drugiej strony,wiedziałam, jak długo czasem trwa zabranie się do lektury, dlatego nie uważałam milczenia z ich strony za cośzłowieszczego.Wystarczy, że nasz materiał spodoba sięjednej osobie i będziemy mogli startować do wyścigu.- W porządku.Trzymajmy kciuki.Chcesz coś zamówić? - spytał, zrzucając na ziemię stos papierowychkubków.255- Tak.Potrójne espresso i coś dla mnie, ale zaczekam.Nie chcę, żeby ktoś mial mi za zle wpychanie siędo kolejki.Sądząc jednak po spojrzeniach niektórych klientów,i tak było już za pózno.Wszak odciągnęłam uwagę Jasona od przygotowania kawy.- Tak będzie najrozsądniej - powiedział.Stanęłam więc na końcu kolejki i zaczęłam się zastanawiać nad Scottem.Moim zadaniem na dzień dzisiejszy powinno być utrzymanie go z dala od ostrego dyżuru.W związku z tym dodałam do zamówienia trzyciabatty z serem i bekonem oraz dwa koktajle mleczno--owocowe.Musiałam go jakoś dokarmić.- Spotkamy się pózniej u mnie, żeby omówić najnowszą wersję scenariusza? Zadzwonię do ciebie, to sięumówimy - powiedział Jason.- Jasne.Doskonale - odparłam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]