[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Grał o miłości, oswoim uczuciu do Tessy i jej uczuciach do nich, o tym, jak Will powiedział Wtwoich oczach zawsze znajdowałem łaskę.Melodia mówiła o tych kilku razach, gdyodwiedził ich w Instytucie jako Cichy Brat; o czasie, gdy Will został ugryziony przezdemona Shaxa i prawie umarł i jak Jem trwał przy nim całą noc, ryzykując odkrycie ikarę.Zagrał także o narodzinach ich pierwszego syna, o ceremonii ochrony, któraodbyła się w Cichym Mieście.Will życzył sobie, aby to Jem dokonał rytuału.Jemopowiedział też o tym, jak zakrył rękoma z przerażeniem swoją twarz i odwrócił się,gdy odkrył, że dziecko ma na imię James.Grał o miłości, stracie i latach milczenia, o niewypowiedzianych słowach iprzysięgach, a także o odległości między ich sercami; a gdy skończył, odłożyłskrzypce z powrotem do pudełka.William miał zamknięte oczy, a Tessy były pełnełez.Jem odłożył smyczek i podszedł do łóżka, zdejmując z głowy kaptur, a Theresamogła zobaczyć jego zamknięte oczy i blizny na twarzy.Usiadł obok nich na łóżku isięgnął po tę dłoń Willa, której ona nie trzymała.Usłyszała w głowie jego głos.Trzymam cię za rękę, bracie, więc możesz odejść w pokoju.Will otworzył niebieskie oczy, które nie straciły swego koloru przez tewszystkie lata i spojrzał na Jema i na nią - uśmiechnął się i umarł, z głową Tessy naswoim ramieniu i dłonią w uścisku Jamesa.Pamięć o śmierci Williama nigdy nie przestała boleć.Po jego odejściu Tessauciekła.Jej dzieci dorastały, miały własne dzieci, a ona powiedziała sobie, że już jejnie potrzebują i ukryła w głębi umysłu gnębiącą ją myśl: nie mogła tu pozostać ipatrzeć, jak stają się starsi od niej.To była jedyna rzecz, która mogła pomócprzetrwać śmierć jej męża.Aby znieść śmierć swoich dzieci, nie mogła siedzieć itego oglądać.To się wydarzy, musi się wydarzyć, ale ona nie musi tam być.Poza tym, było coś, o co Will ją poprosił.Droga prowadząca z Shrewsbury do Welshpool nie była już taka sama, jakwtedy, gdy jechał tamtędy w złości, z bezwzględnymi myślami, by ją ocalić przedMortmainem.Will poinstruował ją, przedstawił detale, opisy miast i pewnegodębowego drzewa.Błądziła w obie strony drogi Morris Minos, aż w końcu znalazłaje: drzewo, które opisał w dzienniku, który jej podarował.Jego dłoń nieco drżała, alepamięć miał dobrą.Sztylet tkwił między korzeniami drzew, które obrosły rękojeść.Musiała usunąćniektóre z nich, a także rozkopywać ziemię, by go wydostać.Ostrze Jema, zabrudzone przez upływ czasu.Przyniosła je Jamesowi tego lata na most.Był to 1937 rok, gdy Nalot jeszczenie zrównał z ziemią budynków wokół Saint Paul, kiedy to z nieba ostrzelano ispalono mury miasta, które Tessa kochała.Mimo to nad światem unosił się cień,zapowiedz nadchodzącej ciemności.- Zabijają siebie nawzajem i nic nie możemy z tym zrobić - powiedziała Tessa,opierając dłonie o kamienną barierę mostu.Myślała o Wielkiej Wojnie, omarnotrawieniu życia.Nie o wojnie Nocnych Aowców, lecz o rozlewie krwi, zktórego narodziły się demony, które Nefilim mieli obowiązek powstrzymać, nimzaczną siać jeszcze większe zniszczenie.Nie możemy ich ocalić przed nimi samymi, odpowiedział Jem.Miał zarzuconyna głowę kaptur, ale wiatr uchylał jego rąbek, ukazując kawałek oszpeconegopoliczka.- Coś się zbliża.Coś tak przerażającego, co tylko Mortmain mógł sobiewyobrazić.Czuję to w kościach.Nikt nie może uwolnić świata od zła, Tesso.Gdy wyciągnęła z kieszeni płaszcza sztylet owinięty w jedwab, nadalubrudzony ziemią i krwią Willa, podała mu go, a on pochylił głowę i trzymał go,mocno dociskając do piersi, jakby chroniąc ranę w sercu.- Will chciał, być go zobaczył - powiedziała.- Wiem, że nie możesz go ze sobązabrać.Zatrzymaj go dla mnie.Może kiedyś nadejdzie dzień.Nie zapytała go, co miał na myśli, ale zatrzymała go.Miała go nadal, gdyopuszczała Anglię, białe klify Dover oddalające się jak chmury, gdy mijała kanał.WParyżu spotkała Magnusa, który mieszkał w mansardowym mieszkaniu i malował,choć w ogóle nie miał do tego talentu.Pozwolił jej spać na materacu, przy oknie, a wnocy, gdy obudziła się z imieniem Willa na ustach, przyszedł do niej i obejmował ją,otaczając zapachem terpentyny.- Pierwszy raz zawsze jest najtrudniejszy - rzekł.- Pierwszy raz?- Pierwszy raz, gdy umiera ktoś, kogo kochasz - odpowiedział.- Pózniej tostaje się łatwiejsze.Kiedy w Paryżu wybuchła wojna, wyjechali razem do Nowego Yorku, domiasta, gdzie się urodziła - do ruchliwej, jasnej, tętniącej życiem metropolii, którejnie poznała, gdzie pojazdy zapełniały ulice jak mrówki, a pociągi jezdziły ze świstempo wysokich platformach.Tego roku nie widziała Jema, bo Londyn został ostrzelanyprzez samoloty Luftwaffe, a spotkanie w takich warunkach było zbyt niebezpieczne,ale kilka lat pózniej.- Tessa?Jej serce zatrzymało się.Poczuła szarpnięcie i ogromne zawroty głowy i przez chwilę zastanawiała się,czy nie oszalała, czy po tylu minionych latach jej wspomnienia nie pomieszały się iteraz nie była w stanie odróżnić złudzenia od jawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]