[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedział Scarlet, iż jest księciem na dworze WielkiegoMogoła, którego ziemie rozciągają się od zamglonych granic wschodniej Tur-cji, aż po oblane morzem wybrzeże dalekiej Azji.Opisywał wspaniałość pałacuswego władcy, w którym znajduje się tak wiele pokoi, iż są one niepoliczalnenawet dla biegłych w matematycznej nekromancji.Opowiadał jej o głównychpałacowych osobliwościach, o sadzawkach z karpiami, o mineralnych zródłachoraz wielkiej bibliotece, w której można było znalezć pisma z całego świata.Wspomniał o kuchniach, gdzie każdego dnia przygotowywano dla przyjemnościmłodych i utalentowanych ludzi, dodających swą obecnością splendoru dworo-wi, przysmaki o niespotykanej wspaniałości.Powiedział jej także, jak olśniłabywszystkie piękności tego zamku niesłychanym wprost urokiem swych cudowniedelikatnych rysów twarzy.Zadeklarował przy tym, że pomimo krótkiej z nią zna-jomości jest pod całkowitym jej wrażeniem, wręcz porażony, błaga przeto, byzechciała towarzyszyć mu w podróży, w której pragnąłby pokazać jej wszystkiecudowności królestwa Wielkiego Mogoła, i  jeżeli takie tylko byłoby jej życze-nie  by została tam na chwilę.Opisywał jej bogate prezenty, jakimi mógłby jąobsypać.Tak długo zmiękczał opokę rozmaitymi obietnicami, aż Scarlet zakręciłosię z tego wszystkiego w głowie. Chciałabym pojechać z tobą i ujrzeć wszystkie te nie zwykłości  po-wiedziała Królewna Scarlet  ale obiecałam mojej ciotce, że wrócę do domunatychmiast po balu. Nie ma żadnego problemu  zapewnił ją Ahmed, strzelając palcami.Jeszcze odgłos ten nie przebrzmiał w powietrzu, kiedy Scarlet ujrzała wielki133 i bogato zdobiony perski dywan, który pojawił się znikąd i zawisł na poziomiebalkonu. Oto latający dywan  powiedział Ahmed. Stanowi zwykły środektransportu w moim kraju i posługując się nim teraz, mogę zabrać cię na dwórWielkiego Mogoła, pokazać ci okolicę i wrócić tutaj, zanim skończy się noc. To bardzo ponętna propozycja  zastanowiła się Scarlet. Ale ja na-prawdę nie powinnam.Ahmed Ali uśmiechnął się w sposób nieodparcie atrakcyjny i zstąpił z balkonuprosto na dywan.Odwrócił się do dziewczyny, wyciągając do niej dłoń. Leć ze mną, piękna księżniczko  powiedział. Szaleję na twoim punk-cie i przyrzekam, iż spędzisz naprawdę wspaniałe chwile oraz że uszanuję twącześć i odprowadzę cię na tyle wcześnie, byś mogła dotrzymać obietnicy i zdążyćdo swej szanownej ciotki.Księżniczka Scarlet wiedziała, że nie powinna ulegać tej namowie.Z dru-giej strony, owa nieoczekiwana przyjazń, czasowe zawieszenie zaklęcia drzemki,wspaniałość balu, tajemnicza i prowokująca obecność Ahmeda Ali oraz wypitykielich szampana (do czego nie była przyzwyczajona), a wreszcie aromat MatkiDelirium, rośliny krzewiącej się pod balkonem  wszystko to razem spowodo-wało rozbudzenie jej zmysłów, a w konsekwencji śmiałość uczuć.Przeto ledwowiedząc, co czyni, przyjęła dłoń Ahmeda i weszła za nim na latający dywan.ROZDZIAA 8Kopciuszek zmierzała właśnie do wystawnego bufetu, by wziąć sobie kolejnykieliszek szampana, a być może także i miseczkę sorbetu, kiedy podszedł do niejjeden z lokai, skłonił się nisko i powiedział: Przyszedł ktoś, księżniczko, kto chciałby z tobą po rozmawiać. Mężczyzna? Demon, według mej opinii, chociaż w męskiej postaci, jak to one wszystkiemają we zwyczaju. Demon  zadumała się Kopciuszek. Nie przypominam sobie, bym za-praszała jakiegoś. Sądzę, iż przyszedł na własną rękę, pani  rzekł lokaj, wycierając mankieto swe bujne wąsy. Twierdzi, iż sprowadziła go tutaj sprawa wielkiej wagi.Ta wymiana zdań mogła się ciągnąć w nieskończoność, gdyby w tym momen-cie wielkimi krokami nie wszedł na salę Azzie, wraz z dwoma oddzwiernymi,którzy przywarli do pół jego surduta, próbując go powstrzymać.Demon otrząsnąłsię z nich, aż rymnęli jak dłudzy, i zapytał:134  Ty jesteś Kopciuszek? Tak, to ja. A to jest twoje przyjęcie? W rzeczy samej.I na wypadek, gdybyś chciał je rozbić, uprzedzam, żemam własne demony, które ujrzysz momentalnie, kiedy tylko je zawołam. Wydaje mi się, że zaprosiłaś moją bratanicę, Królewnę Scarlet?Kopciuszek rozejrzała się po gościach.Kilkunastu wydawało się pogrążonychw interesującej ich rozmowie, a lokaj zajmował się kręceniem swych śmiesznychwąsów, jakby próbował samego siebie oraz zmyślone listy uwierzytelniające prze-pchnąć przez procedurę dworskiej etykiety. Chodzmy stąd do mojego prywatnego buduaru  powiedziała Kopciuszek. Tutaj możemy mówić tylko szeptem.Za czym przeszli do alkowy. Swoje latające kije od miotły zechciej postawić w kącie  poradziła Kop-ciuszek. Zatrzymam je przy sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl