[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Michał przytrzymał Magdzie drzwi, puszczając ją przodem.W tym momencie do środka wpadła Wioletta, chroniąc się przed 48deszczem.Gdy ujrzała wychodzącą parę, obrzuciła ją zaskoczonym wzrokiem.- O, cześć! - jej mina była bezcenna.- Cześć - mruknął Michał.- Hej, Wiola - uśmiechnęła się Magda.- Eeee, na zakupy? - zapytała trochę bez sensu.- No, jak widać - odparł mało przyjaznie Michał.- No tak.Michał, będziesz dzisiaj w Santanie? - Wiolka uśmiechnęła się szeroko.- Aha - kiwnął głową.- Idziemy? - zwrócił się w stronę Magdy.- To wy tak razem na zakupy chodzicie? - platynowa blondynka zaśmiała się nerwowo.- Spotkaliśmy się przypadkiem - odparła szybko Magda, zanim Michał powiedziałby coś innego, naco wyraznie miałochotę.- Hm.Dobra, to do wieczora - kiwnęła palcami w kierunku Michała, który nic na to nieodpowiedział.Poszli w milczeniu w górę ulicy.Magda uśmiechała się lekko.Deszcz przestał już padać i mogła ściągnąć kaptur.Idący obok mężczyzna dostrzegł jej minę imruknął:- No co?- Nic.Widzę tylko, że w tej kwestii nic nie zmieniło - wzruszyła ramionami, śmiejąc się lekko.- Daj spokój, dziewczyna nie wie, kiedy powiedzieć stop -machnął ręką.- No, jak zobaczy, że przyszłam z tobą do klubu, to będę miała wroga w pracy - Magda wiedziała, żetak właśnie się stanie.- Martwi cię to? - zerknął na nią z boku.- Nie - pokręciła głową.- No i dobrze.To co, widzimy się wieczorem? - zatrzymał się, bo już zbliżyli się do jego domu.49- No tak.- westchnęła.- Magda, nie wzdychaj.- pokręcił głową.- Będę przed dwudziestą, psze pani - mrugnął złobuzerskim uśmiechem, od którego dziewczynie robiło się jakoś miło w okolicach serca.- Dobrze - kiwnęła głową i ruszyła w stronę swojego domu.Michał przez cały dzień nie mógł sobie za bardzo znalezć miejsca.Rano zajął się Marcinem, zagonił go do odrabiania lekcji, a potem pozwolił młodemu pograć w grykomputerowe.Nie musiał gotować obiadu, bo w soboty zawsze dostawali ciepły posiłek pani Marii,sąsiadki z tego samego piętra, samotnej wdowy.Była szczęśliwa, że może im pomagać i czasamiprzypilnować Marcina.Pani Maria od początku wiedziała, co się dzieje w domu Langerów.Gdystała się ta straszna tragedia i zamknęli Michała, opiekowała się małym Marcinem, a potemwspierała starszego z braci i nie dała nikomu złego słowa o nim powiedzieć.Z kolei ten, chcąc sięjej jakoś odwdzięczyć, załatwił chłopaków, którzy odmalowali kobiecie całe mieszkanie.Wiedział,że pieniędzy od niego nigdy by nie przyjęła.Po południu był umówiony z chłopakami, mieli odebrać partię sprzętu elektronicznego i przewiezćtowar do Grubego, który mieszkał w małej wiosce, oddalonej dziesięć kilometrów od Wałbrzycha.Gdy jego kumpel Daro spytał, skąd jest ten towar, usłyszałw odpowiedzi, że spadł z TIR-a.O nic więcej nie pytał.Pojechali dwoma samochodami, Darek z Michałem jego B M W , a drugi kumpel, Broszka, zabrał siębusem, do którego mieli zapakować sprzęt.Załatwili wszystko bardzo sprawnie i dostarczyli towar do dziupli Grubego, który od razu wypłaciłim część kasy.Resztę mieli dostać po upłynnieniu sprzętu.Michał wiedział, że nie będzie z tymproblemu, bo Gruby był wypłacalny i siedział w tym biznesie na tyle długo, że wszyscy wiedzieli, żemożna mieć do niego zaufanie.50Wracali do domu i Darek popatrzył na swojego przyjaciela, który z pewną nonszalancją prowadziłauto, trzymając kierownicę jedną ręką.- Podobno byłeś dzisiaj z Lasocką na zakupach - powiedziałobojętnym tonem, gdyż znał swojego kumpla i wiedział, że lepiej go nie denerwować.- No i? - mruknął Michał.- No nic.Ale już wróbelki o tym ćwierkają, he, he, he, że Langer wyrywa najlepszą laskę w naszejcudnej dzielni - roześmiał się Darek.- Ludzie zawsze gadali, a zwłaszcza o Langerach, mam to w dupie - Michał wzruszył ramionami.- Jasne, stary.Wiem o tym doskonale.Tylko ci mówię.A Wiolka to chyba zajoba dostanie.He, he,he.No, ale trzeba przyznać, że fajna dupa z tej Magdy - Darek śmiał się, ale gdy zobaczył minękumpla, to uśmiech zastygł mu na twarzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]