[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- On jeszcze strzela kulami z tego spiczastego końca-powiedział Władimir.- Pokazać ci?- Zamknij się - warknął Aasica - bo połamię ci wszyst-kie gnaty.Dwaj mężczyzni w maskach wyciągnęli Krolla z landcruisera.A gdzie, do kurwy nędzy, była Amara? Całątrójkę zaprowadzono do budynku terminala; tam na ichoczach mężczyzni z gazika wypatroszyli land cruisera.Jeden wyciągnął kolo zapasowe, przeciął wykładzinę ba-gażnika i przeszukał wszystkie rogi.Drugi zajrzał podmaskę, zerwał listwę z drzwi, a nawet podsufitkę.- Już wiem - powiedział Władimir.- Oni szukają nar-kotyków!- Chyba że liczą na superkieszonkową bombę atomo-wą - odparł Dima.- Co, tę, którą połknąłem?- Ale poważnie, oni chyba nie myślą, że to myje mamy?Przeszukanie nie przynosiło rezultatów.Aasica odesłałszukających do gazika, podszedł zdecydowanym krokiemdo Dimy i zatrzymał się tak blisko, że prawie stykali siętwarzami.- Może przestaniecie zgrywać cwaniaków i powiecienam po prostu, co z nimi zrobiliście?- Z przekąskami? Zjedliśmy po drodze.Lotniskowakawiarnia jeszcze zamknięta?Dima popatrzył na Krolla, który miał nieodgadnionywyraz twarzy.Gdzie była Amara?Usłyszał, że za nim otwierają się drzwi: następni dwajmężczyzni w czerni.Obok niego pojawił się zgarbiony,zakrwawiony Darwisz.Zawleczono go do stołu i rzuconona krzesło.Trudno było go rozpoznać.Twarz wokół oczu miał takspuchniętą i siną, że oczy zmieniły się w zakrwawioneszparki.Miał złamany nos, z popękanych warg ciekła krew.Z brody zwisał mu zaschnięty sopel krwi i śliny.- Podnieś rękę, rozstaw palce.Darwisz, całkowicie złamany, usłuchał.Aasica spojrzał na Władimira.- Chcesz zobaczyć, jak celnie strzela grach? Patrz.Wystrzelił.Ręką Darwisza szarpnęło w tył, spadłz krzesła.- Duże wyzwanie to nie było - stwierdził Dima.-Prawdziwy mężczyzna daje przeciwnikowi szansę.- Wstawaj, chuju - rozkazał trzeci.Był większy od Aa-sicy i zupełnie łysy.- Jeszcze jakieś dowcipy? - spytał.- A może od razuprzejdziemy do bomb?- Jasne.Są w drodze do Paryża i Nowego Jorku, wiezio-ne przez byłego żołnierza Specnazu, kryptonim Salomonalbo Sulejman, w zależności od tego, którą stronę akuratwybierze.Pochodzą od nieżyjącego Amira Kafarowa,sprzedającego rosyjską broń temu, kto da więcej.Skądwiem, że nieżyjącego? Bo umarł mi na rękach.Na zawałserca, żeby było śmieszniej.- Nie stać cię na więcej? Przecież wiem, że je sprzeda-liście.A, zapomniałem powiedzieć.Jesteście aresztowaniza nielegalny handel bronią.Dima, wściekły, czuł, jak pęta wrzynają mu się w nad-garstki.- W takim razie mam prawo zachować milczenie.- Nie masz, kurwa, prawa do niczego!Mężczyzna odwrócił się do Darwisza, który ściskał zakrwawiony kikut lewego kciuka.- Twój kolega Majakowski nie chce współpracować.Podnieś drugą rękę.Darwisz dygotał, z jego zapuchniętych oczu ciekły łzy.Rozległ się strzał.Wszyscy się obejrzeli.Lewa połowagłowy Aasicy rozbryznęła się lepkim prysznicem krwii mózgu.Dima rzucił się po PP-2000, wiszący na jegoramieniu, i zdjął Niskiego dwiema krótkimi seriami.Aysyuciekł tylnym wyjściem z terminala, pod nawałą ogniaWładimira, który złapał broń upadającego Niskiego.Wła-dimir rzucił się za nim w pościg, a Dima i Kroll popędzilizająć pozycje, z których mogli załatwić chłopców z gazi-ka, wysypujących się z niego czterema drzwiami.Dopierowtedy zobaczył Amarę, znieruchomiałą w pozycji strzelec-kiej z pistoletem w dłoni.Upuściła go i podbiegła do ojca.- Kiedy na was czekaliśmy, poszła na siusiu - powie-? dział Kroll.- Dałem jej makarowa, tak na wszelki wypadek.Land cruiser wybuchł kulą ognia - musiał oberwaćzabłąkanym pociskiem jednego z upadających mężczyznz gazika.Chwilę pózniej eksplodował i sam gazik.Dimapodbiegł do Amary, która ostrożnie obejmowała poranio-nego ojca.- Helikopter.Spróbujcie się do niego dostać.Kroll będzie was osłaniał.Zawołał Krolla, pokazał mu ich, a potem pobiegł dośmigłowca, zbaczając po drodze do jednego z upadającychmężczyzn z gazika, żeby zabrać mu kałasznikowa.Kiedyostatni raz pilotował helikopter? To jak noszenie wody natacy, skarżył się instruktorowi.Nie zastanawiaj się, tylkoto zrób.Ten egzemplarz wyglądał na nowiutki, jak prostoz salonu.Pierwszy problem: drzwi zamknięte na klucz.Nie było czasu nad tym ślęczeć.Celny strzał usunął dużąich część wraz z zamkiem.Dima wciągnął się do środka.Jezu, wszystko wyglądało tak obco.Dobra, tylko się skup.Dzwignia skoku ogólnego na lewo od fotela, jak hamu-lec ręczny, odpowiada za ruch góra-dół.Zostawić w dole.Dzwignia sterowania okresowego, drążek zprzodu,odblokowany.Główny zawór paliwa -jest.Elektryka -jest.Kontrolka przekładni - jest, kontrolka sprzęgła - jest.Od-cięcie paliwa wyciśnięte - czy przy starcie powinno byćwciśnięte? Spróbujemy z wciśniętym.Pokrętłoprzepust-nicy na końcu ogólnej - do połowy.Ssanie - jest.Zapłon.Dima nacisnął przycisk.Kurwa - nic.Zaczął odpoczątku.Odcięcie paliwa wyciśnięte, ssanie tym razemwciśnięte.Widział Amarę, która zataczała się po płycie zojcem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]