[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieważne, co sprawiÅ‚o, że zapÅ‚onęła pierwsza iskra, jak niewytÅ‚umaczalne i sÅ‚abiutkiebyÅ‚y jej poczÄ…tki, w koÅ„cu buchnÄ…Å‚ z niej pÅ‚omieÅ„ tak potężny, że spaliÅ‚ doszczÄ™tnie rodzinneplany, pozostawiajÄ…c czysty teren, na którym Daniel mógÅ‚ już teraz postawić fundamenty swojejwÅ‚asnej przyszÅ‚oÅ›ci.I na pewno w caÅ‚ym tym procesie miaÅ‚ swój udziaÅ‚ Andrés Fontana.Być może żaden z nich nie zdawaÅ‚ sobie z tego sprawy, ale wszystko zaczęło siÄ™ odpewnego wersu.Nieskomplikowanego wersu, zapisanego odrÄ™cznie, znalezionego w kieszenizmarÅ‚ego poety.Dziewięć słów, pozornie tylko prostych, których znaczenia Daniel być może niezrozumiaÅ‚by nigdy, gdyby jego profesor nie otworzyÅ‚ mu oczu.Dziewięć słów, które AndrésFontana zapisaÅ‚ kredÄ… na tablicy.Estos días azules y este sol de la infancia.Te bÅ‚Ä™kitne dni i tosÅ‚oÅ„ce dzieciÅ„stwa. Jakie byÅ‚o to sÅ‚oÅ„ce dzieciÅ„stwa Antonia Machado, profesorze?Pytanie zadaÅ‚a bystra studentka w ogromnych okularach w rogowej oprawie i o szczurzejtwarzy, która siadywaÅ‚a zawsze w pierwszej Å‚awce. %7łółte i jasne, jak to sÅ‚oÅ„ce wyrwaÅ‚o siÄ™ jakiemuÅ› żartownisiowi. Niektórzy siÄ™ rozeÅ›mieli.Fontana nie.Daniel też nie. CzÅ‚owiek docenia sÅ‚oÅ„ce dzieciÅ„stwa dopiero wtedy, kiedy je straci powiedziaÅ‚profesor, siadajÄ…c na krawÄ™dzi stoÅ‚u z kredÄ… w dÅ‚oniach. Kiedy straci sÅ‚oÅ„ce czy dzieciÅ„stwo? zapytaÅ‚ Daniel, podnoszÄ…c do góry ołówek. Kiedy traci ziemiÄ™, po której zawsze chodziÅ‚, dÅ‚onie, które go przytulaÅ‚y, dom, wktórym dorastaÅ‚.Kiedy odchodzi na zawsze, popychany przez niezależne od niego siÅ‚y, i jestpewien, że nigdy nie wróci.I wtedy profesor, który dotÄ…d zachowywaÅ‚ siÄ™ z rezerwÄ… i punkt po punkcie realizowaÅ‚skrupulatnie program, na chwilÄ™ pozbyÅ‚ siÄ™ maski surowego wykÅ‚adowcy i przemówiÅ‚.OpowiedziaÅ‚ o stracie i o wygnaniu, o literaturze pisanej na obczyznie, o pÄ™powinie pamiÄ™ci,której nie sposób przeciąć, choćby od sÅ‚oÅ„ca twojego dzieciÅ„stwa oddzieliÅ‚y ciÄ™ góry i oceany.Kiedy zajÄ™cia dobiegÅ‚y koÅ„ca, Daniel podjÄ…Å‚ już decyzjÄ™ co do swojej przyszÅ‚ejspecjalizacji.Kilka tygodni pózniej, po zajÄ™ciach poÅ›wiÄ™conych wierszowi Miguela HernandezaKoÅ‚ysanki o cebuli, Fontana niespodziewanie zwróciÅ‚ siÄ™ do swoich studentów z proÅ›bÄ…: PotrzebujÄ™ ochotnika&Nie zdążyÅ‚ dokoÅ„czyć zdania, a Daniel już uniósÅ‚ do sufitu swoje dÅ‚ugaÅ›ne ramiÄ™. Nie sÄ…dzi pan, panie Carter, że zanim siÄ™ pan zgÅ‚osi, powinien pan wiedzieć, do czegomi ów ochotnik potrzebny? Wszystko jedno, profesorze.Możesz na mnie liczyć. Może pan na mnie liczyć. Przepraszam, może pan na mnie liczyć.Postawa mÅ‚odzieÅ„ca wprawiaÅ‚a ostatnio FontanÄ™ w zdumienie.Przez te wszystkie latapracy na amerykaÅ„skich uczelniach zdążyÅ‚ siÄ™ już zetknąć ze studentami najrozmaitszegoautoramentu; niewielu z nich jednak przejawiaÅ‚o podobny entuzjazm jak ten dÅ‚ugowÅ‚osy chÅ‚opako nieco niezdarnych ruchach. BÄ™dÄ™ pana potrzebowaÅ‚ przez trzy dni.Przygotowujemy spotkanie hispanistów, coÅ› wrodzaju kongresu.GoÅ›cie przyjadÄ… w czwartek, potrzebujÄ™ kogoÅ› w peÅ‚ni dyspozycyjnego aż dosoboty po poÅ‚udniu, kogoÅ›, kto bez szemrania odprowadzi goÅ›ci do hotelu i zamówi nam kawÄ™.Nadal mogÄ™ na pana liczyć czy już siÄ™ pan rozmyÅ›liÅ‚?Chociaż cytat z Machada staÅ‚ siÄ™ kiedyÅ› dla Fontany pretekstem, by odÅ‚ożyć na chwilÄ™program i poÅ›wiÄ™cić zajÄ™cia na opowieść o wygnaniu, Daniel nie miaÅ‚ pojÄ™cia o licznychprofesorach i adiunktach hiszpaÅ„skich uniwersytetów, którzy dwie dekady wczeÅ›niej zostalizmuszeni do wkroczenia na tÄ™ trudnÄ… Å›cieżkÄ™.Niektórzy opuÅ›cili kraj jeszcze w czasie wojny,inni już po jej zakoÅ„czeniu, kiedy dowiedzieli siÄ™, że nie bÄ™dÄ… mogli powrócić na swojestanowiska.WiÄ™kszość rozpoczęła tuÅ‚aczkÄ™ po krajach Ameryki PoÅ‚udniowej i Zrodkowej,szukajÄ…c nowego miejsca, garstka postanowiÅ‚a spróbować szczęścia w Stanach Zjednoczonych.Byli tacy, którzy po wojnie wrócili do Hiszpanii i przystosowali siÄ™ do twardych wymagaÅ„reżimu.Byli i tacy, którzy wrócili i wytrwali w swoich przekonaniach, nie baczÄ…c na represje.Niektórzy nie wyjechali nigdy, spÄ™dzili caÅ‚e życie na wewnÄ™trznej emigracji, w smutnym Å›wiecieprzemilczeÅ„ i niedomówieÅ„.Diaspora hiszpaÅ„skich intelektualistów byÅ‚a caÅ‚kiem potężna iwÅ‚aÅ›nie z niektórymi z nich miaÅ‚ siÄ™ spotkać już za kilka dni Andrés Fontana. Nie, panie profesorze, możesz na mnie liczyć.Fontana nie miaÅ‚ czasu, by go poprawić, chÅ‚opak, przeczuwajÄ…c, że znów powiedziaÅ‚ coÅ›nie tak, szybko dorzuciÅ‚: Do usÅ‚ug, panie profesorze.StaraÅ‚ siÄ™, by jego gÅ‚os zabrzmiaÅ‚ pewnie i przekonujÄ…co, chociaż sprawa nie byÅ‚a wcaletaka prosta.MiaÅ‚ przecież pracÄ™ w fabryce Heinza, bite pięć godzin każdej nocy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]