[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym bardziej, iż wydawało mi się, żesiostra Wiktoryna potrafi tylko dodawać cyfry i pisać zleceniapocztowe.Spełniała swój urząd od dwudziestu pięciu lat, więcnic dziwnego, że sprawiała wrażenie suchej i pożółkłej,podobnie jak wiele osób mających do czynienia z kramembiurowym.- Siostro Wiktoryno  poprosiłam nieśmiało  proszęwybaczyć moją głupotę i nie mówić nic generałowej, toznaczy.chciałam powiedzieć przełożonej generalnej, o moichnieuzasadnionych podejrzeniach.Wydawało mi się, że pochylona nad papierzyskamiuśmiecha się lekko.- Co do tego, to nasza czcigodna matka przywykła dozupełnie innych głupot.Proszę się nie martwić, Eileen,jesteśmy przecież siostrami, które nie oskarżają się wzajemniez powodu błahostek.Chrząknęła i przeżegnała się.- A teraz odmówimy Zdrowaś Mario jako pokutę zanasze gadulstwo. Chcąc nie chcąc, musiałam podziwiać starszą siostrę.Od razu widziało się różnicę w porównaniu z nami,chwiejnymi postulantkami, które odczuwały milczenie jakotorturę.Siostra Elżbieta wprawdzie wyjaśniła nam już dawnopodczas wykładu głębszy sens tego zwyczaju  nigdy niestaniemy się wewnętrznie duchowym człowiekiem, jeślipodobnie jak ludzie w świecie zatopimy się w rozmowie, doktórej tylko nadarzy się okazja.Prawdziwa zakonnica,podkreśliła, dojrzewa w milczeniu Maryi.Ale dopierowyjaśnienie siostry Wiktoryny przydało teoretycznemuwykładowi praktycznej treści.Przez cały ranek rozmyślałam na ten temat, a kiedykrótko po całej rozmowie spotkana na korytarzu siostra Bettydała mi pośpieszny znak, że chce poszeptać ze mną o czymś,wzbroniłam się mężnie i położyłam palec na ustach, po razpierwszy znajdując upodobanie w tym klasztornym ćwiczeniu.O ilu sprawach można było pomyśleć, kiedy zajrzało siędo Pisma Zwiętego i dostrzegło, jak często i przy jakichokazjach Maryja zachowywała milczenie.Najpierw wobecswojego narzeczonego, potem wobec całego Nazaretu  małej plotkarskiej mieściny.Ach nie, już dużo wcześniej, kiedyszukali schronienia w Betlejem, mogła przecież przemówić ijak prawdziwa córka Ewy zwrócić się do gospodarza: Zdajecie sobie w ogóle sprawę, kogo przepędzacie od drzwi?Noszę w łonie przychodzącego Mesjasza, Zbawcę świata!.Zamiast tego jednak milczała i zadowoliła się stajenką.Byłamtak głęboko zatopiona w myślach, że doszłam do wesela wKanie, gdzie przed wszystkimi gośćmi pozwoliła sięprzywołać do porządku, jak gdyby nie miała żadnej zasługi wdziele wcielenia Syna Bożego, gdy wstrząśnięta siostraWiktoryna zerknęła mi przez ramię:- Siostro Eileen, cóż to siostra wyrabia? Na list matkigeneralnej do wizytatora biskupiego wkręciła siostra różowypapier do maszyny!Dobry Boże  no tak, w szafce miałam także prywatnypapier listowy, podarunek mojej młodszej siostry Maureen musiałam się pomylić, sięgając na półkę.Zdążyłam też napisać  Ekscelencjo! i dalej, zgodnie zestenogramem, w stylu naszej przełożonej:  Niniejszymwyrażam moje głębokie zadowolenie, że będziemy miały okazję przyjąć Go w okresie Wielkanocy w ramach wizytacji.Podejmę zaraz stosowne przygotowania i poinformuję mojeWspółsiostry..Siostra Wiktoryna śmiała się całą szerokością swojej jużlekko pomarszczonej biurowej twarzy.- Oj, siostro Eileen, niech przynajmniej to wolno mibędzie opowiedzieć naszej matce generalnej, ona ma poczuciehumoru, zobaczy siostra.Różowy liścik do surowegowizytatora byłby niczym próba przekupstwa na płaszczyzniekościelnej, hi, hi, hi!W pośpiechu wykręciłam kartkę i chciałam podrzeć, alesiostra Wiktoryna szybko mi ją odebrała.- Niech się siostra nie denerwuje  to przyda całejwiadomości specjalnego efektu, kiedy matka przełożonabędzie ją odczytywać.Pogodziłam się z faktem, że będę przyczyną ogólnejwesołości.Nasza jadalnia rozbrzmiewała wesołym kobiecymśmiechem częściej, niż przypuszczaliby ludzie z zewnątrz,gdyby tylko mieli wstęp do tej części klauzury i mogli sięzszokować widokiem naturalnej wielkości krzyża wiszącego na głównej ścianie w kapitularzu.- Siostro Wiktoryno, kto to w ogóle jest  ten wizytator.Jakie jest jego zadanie?Jej usta ciągle jeszcze drgały uśmiechem.- Jakby to wytłumaczyć, hmmm.W zle prowadzonychklasztorach jest on osobą, względem której żywi sięnajwiększe obawy.W dobrze prowadzonych z kolei milewidzianym gościem, poprzez którego można się zwrócić dobiskupa o wsparcie dla wspólnoty.- Ach tak.I dlatego żywi się co do niego obawy?Czyżby był swego rodzaju detektywem w żeńskim klasztorze?- Siostro Eileen, z całym szacunkiem dla twojej fantazji.Wizytator zajmuje się tylko wizytacją  i to z całą dyskrecjązwiązaną z tym urzędem.Nie jest celnikiem przeszukującymnasze cele klasztorne, z psem gończym przy boku.Zdaje sięjedynie na nasze wypowiedzi podczas sprawozdań.Pochyliłam się, wkręcając do maszyny białą kartkępapieru mającą w nagłówku prosty adres przełożonejgeneralnej z St.Mary wraz z numerem naszego konta  nawszelki wypadek. - Jakie sprawozdania? Co on chce usłyszeć? Przecieżmamy już spowiednika  jednego zwyczajnego i drugiegonadzwyczajnego, jak się wczoraj dowiedziałyśmy.- Zgadza się, ten jest swego rodzaju tubą zakonnic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl