[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niekiedy też marzyłam, że zostałam porwana przez piratówi że wywlekają mnie z bambusowej klatki na pokład statku i chcąsprzedać orientalnemu księciu do haremu.Czy na tym właśnie polegałarola niewolnicy?Jako cenę wyjściową zaproponowano pięćset dolarów.Zaczęłajakaś kobieta.Nie byłam pewna, czy potrafiłabym służyć kobiecie.Owszem, fantazjowałam na temat Lauralynn, ale z tego, co zdążyłamzauważyć, wolałam dominację mężczyzn.Wkrótce do licytacji dołączyła gromada męskich głosów i stawkizaczęły szybko rosnąć.Za każdym razem, gdy ktoś podnosił ofertę,rozglądałam się po zebranych, chcąc zobaczyć, kto mnie na tylewycenił, ale wszystko działo się tak szybko, że głosy i nieznajometwarze zaczęły mi się mieszać.W końcu walka pomiędzy dwoma najbardziej wytrwałymilicytantami dobiegła końca, a głosy pozostałych umilkły.Zwycięzcąokazał się mężczyzna o wyglądzie Araba, a przynajmniej o orientalnychrysach.Miał na sobie staromodny, aczkolwiek elegancki, tweedowygarnitur i okulary.Aysawy, śniada skóra, grymas zdradzającyzamiłowanie do okrucieństwa.Mój nowy właściciel? Czemu Victor miałby chcieć mnie oddać? Na pewno nie dlapieniędzy.Zlicytowano mnie za niewiele ponad dwa i pół tysiącadolarów.Dość pochlebna kwota, ale z pewnością w dzisiejszych czasachkobieta jest warta dużo więcej.Victor zapiął mi na szyi psią obrożę i podał zwycięskiemulicytantowi smycz. Przez godzinę jest twoja poinformował.A więc transakcja dotyczyła tylko jednorazowego użytku.Konieckońców miałam wrócić do Victora.Kolejny element gry, którapozwalała nam poznać swoje ciemne strony.Mężczyzna, który dał za mnie najwięcej, pozostawił smyczzwisającą mi luzno z boku, wziął swoją nagrodę, czyli mnie, za rękę izaprowadził do dużej sypialni.Popchnął mnie na łóżko, zamknął za sobądrzwi i zaczął się rozbierać.Zerżnął mnie.Wykorzystał.A gdy skończył, bez słowa wyszedł z pokoju i zostawił mnieotwartą, otumanioną intensywnymi pchnięciami, które właśniezakończył.Całkowicie mnie zignorował.Złapałam oddech.Porzucona jak szmaciana kukiełka w domku dla lalek.Zza drzwi dolatywały mnie przytłumione odgłosy imprezy,brzękanie kieliszków, cichy szmer rozmów.Czy to możliwe, żerozmawiają o mnie, omawiają mój występ, oceniają, jak sobieporadziłam?I tyle? Czy może do sypialni wejdzie zaraz kolejny nieznajomy iprzejmie pałeczkę w sztafecie pod tytułem zerżnij nową niewolnicę ?Nic się jednak nie działo.Poczułam ulgę, a jednocześnie niewytłumaczalne rozczarowanie.W eksploracji własnej perwersji posunęłam się o krok dalej.Byłam tu,wciąż niezaspokojona, stosunkowo niewzruszona, zważywszy naokoliczności.Jak daleko się posunę, zanim uznam, że wystarczy?W drzwiach stanął Victor.Nie pochwalił mnie ani w żaden sposóbnie skomentował tego, co się stało. Wstań powiedział. Potulnie wykonałam jego polecenie.Nie miałam ochoty się z nimawanturować.Trzymał w ręce szminkę wyciągniętą z mojej torebki.Podszedł domnie, dzierżąc ją jak jakąś niegrozną broń. Stój prosto zakomenderował, a kiedy się zbliżył, poczułam nagołej skórze jego ciepły oddech.Zaczął po mnie pisać.Chciałam spojrzeć, ale cmoknął z niezadowoleniem, jakby to niebyła moja sprawa.Szminka przesuwała się po moim brzuchu, a po chwili Victorokręcił mnie wolną ręką i pisał dalej, tyle że na wypukłości moichpośladków.Gdy skończył, cofnął się o krok, przyjrzał się swojemu dziełu, poczym wyciągnął z kieszeni marynarki mały aparat cyfrowy i zrobiłzdjęcie.Efekt wyraznie go zadowolił.Wskazał mi ręką drzwi, chcąc przez to powiedzieć, że powinnamprzyłączyć się do zgromadzenia po drugiej stronie.Byłam osłabiona iwyczerpana niedawnym maltretowaniem.Nie miałam nastroju nakłótnie.Wkroczyłam do okrągłego salonu z ciągnącym się wnieskończoność przeszkleniem, które wychodziło na światłaManhattanu, a ludzie zaczęli odwracać się w moją stronę z uśmiechem,aprobatą, lubieżnością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]