[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał na sobie trykotową koszulkę, na bosestopy włożył tenisówki, a blond włosy opadły mu na czoło zupełnie jak u chłopca.Przemierzał nieśpiesznie halę, kierując się w stronę Daphne.Ruchy miał niezbytpewne, wręcz sprawiał wrażenie nieco onieśmielonego.Wreszcie usiadł w fotelu,który przedtem zajmował Howard Stern.Popatrzył na Daphne, na plan, znowu naDaphne, wciąż niespokojny i napięty, więc uśmiechnęła się do niego na znak, żerozumie jego nastrój, zastanawiając się równocześnie, kim może być. Podniecające, prawda? nic irmego nie przyszło jej do głowy, lecz onnatychmiast podchwycił z pewnym rozbawieniem: Owszem, pewnie tak. Mial OCZY koloru głębokiego zielonego morza.Było w nimcoś znajomego, ale Daphne nie mogła uchwycić co to takiego. Zawsze przedpierwszymi zdjęciami zaczyna mnie boleć brzuch.Choroba zawodowa, jakprzypuszczam wzruszył ramionami i wyjął z kieszeni cukierek, który od razuwłożył do ust.Zaraz jednak z zakłopotanym wyrazem twarzy, jakby zawstydzonynietaktem, jaki popełnił, ponownie sięgnął do kieszeni i wyciągnął drugicukierek dla Daphne. Dziękuję. Ich oczy się spotkały i Daphne poczuła, że się rumieni.Patrzył nanią z nie ukrywanym zachwytem. Jest pani statystką? Daphne potrząsnęła przecząco głową, nie bardzo wiedząc,co powiedzieć.Nie chciała wyjawić, że jest autorką scenariusza napisanego napodstawie własnej powieści, w obawie, że zabrzmi to pretensjonalnie.Ale on nieczekał już na odpowiedz, pochłonięty obserwowaniem ostatnich przygotowań wstudiu.Nagle podniósł się nerwowo i odszedł.Gdy wrócił, spojrzał na nią z chłopięcym uśmiechem. Czy mogę przynieść pani coś do picia? Daphne przytaknęła z wdzięcznością.Barbara wyruszyła już dwadzieścia minut temu na poszukiwanie dwóch filiżanekkawy, a na planie nadal nie działo się nic, co wymagałoby jej udziału. Wielkie dzięki.Oddałabym prawą rękę za łyk gorącej kawy w hali zdjęciowejhulały przeciągi i było zimno. Z cukrem i śmietanką? Odpowiedziała skinieniem głowy.Już po chwili zjawiłsię z dwoma wielkimi parującymi kubkami, na których widok Daphne napłynęłaślinka.Popijając kawę małymi łyczkami, zastanawiała się, kiedy w końcu zacznąkręcić film.W pewnej chwili zerknęła na swojego sąsiada i dobroczyńcę ispostrzegła, że ciągle patrzy na nią swoimi niesamowicie zielonymi oczami.Jest pani bardzo piękna, wie pani o tym? zarumieniła się znowu, a on dodał zuśmiechem: I nieśmiała.Lubię takie kobiety podniósł do góry wzrok iroześmiał się sam z siebie. Ależ głupstwa plotę.Zupełnie jakbym miał doczynienia z setkami dziennie. Czyż nie tak jest tutaj ze wszystkimi? pytanie było nieco naiwne, więczaśmiali się oboje.Wydawał się wyraznie zainteresowany Daphne.Wyczytał w jejoczach, że jest inteligentna i bystra i że z pewnością nie należy do kobiet,które łatwo dadzą się podejść, choćby ktoś bardzo się o to starał. Nie, ze wszystkimi nie.Można jeszcze spotkać w tym mieście paru przyzwoitychludzi, nawet w naszej branży.mam nadzieję. Dopił kawę i odstawił kubek.Proszę powiedzieć mi coś o sobie.Jestem ogromnie ciekawy, co pani tu robi?Wybiła godzina szczerości, pomyślała Daphne. Napisałam scenariusz.To mójpierwszy w życiu, więc wszystko tutaj jest dla mnie nowe.Teraz był już naprawdę bardzo zaintrygowany. W takim razie pani jest DaphneFields rzekł z przejęciem. Czytałem pani książki, a ta ostatnia podobała mi się najbardziej. Dziękuję zrobiło jej się przyjemnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]