[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.LuizapociÄ…gnęła z caÅ‚ej siÅ‚y, wyrwaÅ‚a mi smycz z rÄ™ki i pognaÅ‚a w ich stronÄ™, turkoczÄ…c plastikowÄ… rÄ…czkÄ…o chodnik.RzuciÅ‚am siÄ™ za niÄ…, obawiajÄ…c siÄ™ o krÄ™gosÅ‚up maÅ‚ego jamnika, i poczuÅ‚am, jak gdzieÅ›z tyÅ‚u pÄ™ka w szwach moja nowiutka sukienka.W ostatniej chwili udaÅ‚o mi siÄ™ przydepnąć smycz,krzyknęłam do wÅ‚aÅ›ciciela jamnika: DzieÅ„ dobry! i odetchnęłam z ulgÄ…. Madziu usÅ‚yszaÅ‚am za sobÄ… gÅ‚os Bena, który pojawiÅ‚ siÄ™ tam nie wiadomo skÄ…d. Aadna tasukienka& I te koronki też&ObróciÅ‚am siÄ™ w jego stronÄ™. Hm& chrzÄ…knÄ…Å‚ starszy mężczyzna. Ma pan racjÄ™, naprawdÄ™ Å‚adne.Wcisnęłam Benowi torby i smycz i czerwona ze wstydu, starajÄ…c siÄ™ zakryć paskudnÄ… dziurÄ™ napupie, popÄ™dziÅ‚am w stronÄ™ domu, zapominajÄ…c o kluczach, które tkwiÅ‚y w malutkiej torebeczce,w worku z butami i sweterkiem.Gdybym wÅ‚ożyÅ‚a pÅ‚aszcz, a nie krótkie futerko, to nie najadÅ‚abym siÄ™ tyle wstydu, zżymaÅ‚am siÄ™pod drzwiami.Gdybym wyszÅ‚a z psem w normalnych ciuchach, to nie byÅ‚oby tego incydentu.Gdybym, gdybym& StaÅ‚am i czekaÅ‚am, czy może Ben siÄ™ domyÅ›li i przyjdzie na górÄ™, ale na próżno.KonferowaÅ‚ sobie spokojnie z wÅ‚aÅ›cicielem jamnika i nawet nie podejrzewaÅ‚, że tak bardzo go terazpotrzebujÄ™.StukaÅ‚am w szybÄ™ na półpiÄ™trze, ale on mnie nie sÅ‚yszaÅ‚.SÅ‚yszaÅ‚ za to sÄ…siad, który zaczÄ…Å‚już dość intensywnie żegnać siÄ™ ze starym rokiem.On zresztÄ… ciÄ…gle coÅ› wita lub żegna, bo czÄ™sto gowidzÄ™ w stanie lekkiego zamroczenia.Teraz otworzyÅ‚ drzwi i postanowiÅ‚ siÄ™ dowiedzieć, co to zahaÅ‚as, schodzÄ…c w mojÄ… stronÄ™ chwiejnym krokiem. Paaani Maaadziu wybeÅ‚kotaÅ‚ sÄ…siadeczko najmilsza uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ niezbyt mÄ…drze, ale cosiÄ™ dziwić, promile robiÄ… swoje co siÄ™ pani tak tÅ‚ucze& ? Może pomogÄ™& ep& powiedziaÅ‚ i musiÄ™ odbiÅ‚o, a zapach przetrawionej wódki rozszedÅ‚ siÄ™ po klatce, wywoÅ‚ujÄ…c u mnie odruch wymiotny.PodszedÅ‚ bardzo blisko i z uÅ›miechem clowna, patrzÄ…c mi w oczy nieprzytomnym wzrokiem,zaczÄ…Å‚ tak jak ja uderzać w szybÄ™, tylko robiÅ‚ to z wiÄ™kszÄ… siÅ‚Ä…. Panie Pawle, proszÄ™ przestać! staraÅ‚am siÄ™ przytrzymać jego rÄ™kÄ™, ale mi jÄ… wyrwaÅ‚ i tÅ‚ukÅ‚dalej, beÅ‚koczÄ…c coÅ› pod nosem, co zrozumiaÅ‚am dopiero po chwili. Pomagam Å›licznej sÄ…siadce, ep, pomagam i już.MogÄ™, jak chcÄ™, i żadna siÅ‚a mi nie przeszkodzi,nawet Helenka&Helenka faktycznie po chwili ukazaÅ‚a siÄ™ w drzwiach i doszÅ‚a chyba do wniosku, że chcÄ™ uwieśćjej wspaniaÅ‚ego małżonka, bo rozdarÅ‚a siÄ™ na caÅ‚y korytarz, co można byÅ‚o jej wybaczyć ze wzglÄ™duna podobny stan upojenia alkoholowego. Wracaj do domu, ty dziwkarzu, zostaw tÄ™ babÄ™ i wracaj& Nie widzisz, gÅ‚upia, że pomagam?Helenka postaÅ‚a chwilkÄ™, widać byÅ‚o, że ocenia sytuacjÄ™ i że coÅ› do niej dociera.ChwyciÅ‚aobiema rÄ™kami porÄ™cz i zaczęła schodzić.Z jÄ™zykiem wysuniÄ™tym do poÅ‚owy brody mamrotaÅ‚a coÅ›pod nosem. Trzeba pomagać, trzeba pomagać, trzeba pomagać& Trze& wypadÅ‚o na ostatnim schodkui Helenka zmÄ™czona wÄ™drówkÄ… bezsilnie opadÅ‚a, przytulajÄ…c siÄ™ do balustrady.Na szczęście dla mniewróciÅ‚ Ben i widzÄ…c nas przy oknie, zaprosiÅ‚ mnie do domu kiwniÄ™ciem gÅ‚owy. Nie mogÅ‚eÅ› wczeÅ›niej?! burknęłam. Klucze mam w worku. MogÅ‚em, Madziu, oczywiÅ›cie, że mogÅ‚em powiedziaÅ‚, zerkajÄ…c na mnie i starajÄ…c siÄ™otworzyć drzwi. Nie mów do mnie Madziu spojrzaÅ‚am na niego zÅ‚a. Nie lubiÄ™ tego.Tak jak ty Benia dodaÅ‚am. Nie wiedziaÅ‚em, przepraszam, Madzianku& Jak powiedziaÅ‚eÅ›? dalej byÅ‚am zÅ‚a. Madzianku uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i otworzyÅ‚ drzwi, zapraszajÄ…c mnie gestem dÅ‚oni do Å›rodka. Panipozwoli&Madzianku ruszyÅ‚a ostro i natychmiast stanęła. Wejdz pierwszy rozkazaÅ‚am, bo przypomniaÅ‚am sobie o pÄ™kniÄ™ciu w sukience.WzruszyÅ‚ ramionami. I tak już widziaÅ‚em& To miaÅ‚eÅ› szczęście stanęłam za nim, poÅ‚ożyÅ‚am mu rÄ™ce na plecach, przepchnęłam go przezpróg, a sama pomknęłam do sypialni i szczelnie zamknęłam za sobÄ… drzwi. MogÄ™ zrobić sobie herbatÄ™?! zawoÅ‚aÅ‚. ProszÄ™. Tobie też? ProszÄ™. Może ci pomóc? zobaczyÅ‚am przez szybÄ™ jego cieÅ„. Dam sobie radÄ™.DziÄ™kujÄ™ odpowiedziaÅ‚am, stojÄ…c w bieliznie przed otwartÄ… szafÄ…. Na pewno? Tak.Czajnik ciÄ™ woÅ‚a! Nie lubiÄ™ woÅ‚ajÄ…cych czajników dobiegÅ‚ do mnie oddalajÄ…cy siÄ™ gÅ‚os.WyszÅ‚am w mojej ukochanej czarnej sukience i stanęłam w drzwiach kuchni.PopatrzyÅ‚ na mniei zapytaÅ‚: Może nie idziemy na tÄ™ imprezÄ™? Może zostaniemy u ciebie? Idziemy powiedziaÅ‚am stanowczo. Mam ochotÄ™ na trochÄ™ gimnastyki przy muzyce. Hm& Możemy siÄ™ gimnastykować& Benedykcie! ChcÄ™ taÅ„czyć! OczywiÅ›cie, że taÅ„czyć! To miaÅ‚em na myÅ›li! TaÅ„ce do biaÅ‚ego rana! wykrzyknÄ…Å‚ i zniżyÅ‚gÅ‚os: Tu też możemy. Czy ja powiedziaÅ‚am, że tylko z tobÄ…?! rozeÅ›miaÅ‚am siÄ™, widzÄ…c jego zawiedzionÄ… minÄ™.WestchnÄ…Å‚, upiÅ‚ herbaty i z wyraznym cierpieniem na twarzy powiedziaÅ‚: A mogÅ‚o być tak fajnie&OdprowadziliÅ›my LuizÄ™, a wÅ‚aÅ›ciwie to Hania odebraÅ‚a jÄ… przed domem, robiÄ…c do mnie zaplecami Bena jakieÅ› gÅ‚upie miny i ruszajÄ…c porozumiewawczo brwiami.Zabawa byÅ‚a w sÄ…siedniejklatce na ostatnim piÄ™trze.WeszliÅ›my do wiÄ™kszego mieszkania niż Ewy i od razu dostaliÅ›my do rÄ™kikieliszek wódki, taki karniak dla spóznialskich , jak powiedzieli.Nie cierpiÄ™ wódki, ale nie byÅ‚o szansy na wywiniÄ™cie siÄ™, bo wszyscy wlepili w nas oczy i czekali,aż zawartość kieliszków zniknie.Ben przedstawiaÅ‚ mnie kolejnym osobom, ale i tak nie byÅ‚amw stanie zapamiÄ™tać takiej liczby imion.UdaÅ‚o mi siÄ™, tak jak chciaÅ‚am, przetaÅ„czyć prawie caÅ‚y wieczór i cieszyÅ‚am siÄ™, że przywitamnowy rok w tym towarzystwie i wÅ‚aÅ›nie z tym mężczyznÄ….OkoÅ‚o jedenastej w drzwiach ukazaÅ‚a siÄ™ wysoka, Å‚adna blondynka w różowym kożuszku i caÅ‚etowarzystwo przywitaÅ‚o jÄ… okrzykami radoÅ›ci.Nawet Ben jakby o mnie zapomniaÅ‚ i pomaszerowaÅ‚dziarsko w jej kierunku.Dziewczyna, Å‚adna i dużo mÅ‚odsza ode mnie, zarzuciÅ‚a mu rÄ™ce na szyjÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚a w policzek.StaÅ‚am przy oknie i obserwowaÅ‚am, jak z niÄ… rozmawia, jak odbiera jej pÅ‚aszcz, robi jakiegoÅ› drinkai tak dziwnie patrzy& CoÅ› mi to przypominaÅ‚o, odezwaÅ‚a siÄ™ stara rana w sercu& Déjà vu, cholerajasna!PostanowiÅ‚am nie czekać na dalszy przebieg wydarzeÅ„.OdstawiÅ‚am kieliszek na parapet okna,przy którym staÅ‚am, i przez nikogo niezauważona poszÅ‚am do przedpokoju.Szybko wÅ‚ożyÅ‚amkozaki, spakowaÅ‚am do worka sandaÅ‚ki i zaczęłam zdejmować pÅ‚aszcz z wieszaka. Madzianku! DokÄ…d ty siÄ™ wybierasz? Ben dotknÄ…Å‚ moich pleców.Nie odpowiedziaÅ‚am, bo zjawiÅ‚ siÄ™ z blondynkÄ… uwieszonÄ… na jego ramieniu, w dodatkuuÅ›miechajÄ…cÄ… siÄ™ do mnie, jakbyÅ›my siÄ™ znaÅ‚y od przedszkola.PuÅ›ciÅ‚ jÄ…, podszedÅ‚ do mnie i objÄ…Å‚ mnie ramieniem. CoÅ› siÄ™ staÅ‚o? yle siÄ™ czujesz?Nie wiedziaÅ‚am, co mam odpowiedzieć, gÅ‚os uwiÄ…zÅ‚ mi w gardle, wiÄ™c tylko pokrÄ™ciÅ‚amprzeczÄ…co gÅ‚owÄ…& Dziewczyna odeszÅ‚a trochÄ™ na bok, ale nas obserwowaÅ‚a. ProszÄ™, zostaÅ„ wyszeptaÅ‚ i chciaÅ‚ mnie pocaÅ‚ować w policzek, ale siÄ™ odwróciÅ‚am
[ Pobierz całość w formacie PDF ]