[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Do Aten wpÅ‚ynÄ…Å‚ wówczas statek biskupa Genui, który po jednej zaledwie nocy postoju w porcie nazajutrz miaÅ‚ odpÅ‚ynąć do Rzymu. Jan szybko skorzystaÅ‚ z okazji. PozostaÅ‚o tylko pożegnanie Frumendiusza. Ten rozpaczaÅ‚ wielce po utracie wieloletniej towarzyszki doli i niedoli. Z rozpaczy nasz kochanek   mnich benedyktyÅ„ski, zmarÅ‚ w Å¼aÅ‚obnym lamencie, cudownie nawiedzony wczeÅ›niej przez swojego patrona.  Jan, tymczasem dotarÅ‚ do Rzymu gdzie wÅ‚adzÄ™ biskupiÄ… sprawowaÅ‚ Leon IV. Mnich wzbogacony o wiedzÄ™ nabytÄ… wÅ›ród Greków, w Rzymie trafiÅ‚ na trudne dla KoÅ›cioÅ‚a dysputy o Trójcy ZwiÄ™tej. Wszechstronna wiedza Jana szybko zjednaÅ‚a mu zwolenników. RozgÅ‚os o uczonym mężu dotarÅ‚ do papieża. Jak chce legenda. Leon IV po godzinnej dyspucie, mianowaÅ‚ Jana profesorem teologii w Kolegium Å›w. Marcina. Na jego wykÅ‚ady garnęły tÅ‚umy, w tym sam papież. NauczaÅ‚ Rzymian przez dwa lata, używajÄ…c piÄ™knego jÄ™zyka. StaÅ‚ siÄ™ wÅ›ród ludu niezwykle popularny. Dla wyższego duchowieÅ„stwa i kardynałów byÅ‚ godnym współpracownikiem.  Nowym Augustynem mianowano Jana, gdyż jego sÅ‚awa dorównywaÅ‚a tej, którÄ… wczeÅ›niej miaÅ‚ Å›wiÄ™ty Augustyn, główny teolog KoÅ›cioÅ‚a, także nauczajÄ…cy w Kolegium Å›w. Marcina.  Schorowany i starzejÄ…cy siÄ™ papież dokoÅ„czyÅ‚ Å¼ywota. ZdążyÅ‚ uczynić Jana poufnym i bardzo oddanym swym sekretarzem. Wkrótce nasz bohater staÅ‚ siÄ™ szarÄ… eminencja dworu Jego ZwiÄ…tobliwoÅ›ci. ZaÅ‚atwiajÄ…c u papieża sprawy swych przyjaciół i popleczników, rychÅ‚o budowaÅ‚ swoje stronnictwo. Chyba nie dbaÅ‚ przy tym jednak o interesy papieskiego protektora. SÄ… i dziÅ› tacy, którzy podejrzewajÄ… mnicha o udziaÅ‚ w praktykach czarownic, aby przyspieszyć zejÅ›cie z tego Å›wiata wÅ‚adcy KoÅ›cioÅ‚a. Wkrótce też Leon IV zachorowaÅ‚ jeszcze bardziej i koniec wydawaÅ‚ siÄ™ już bardzo bliski.  UmierajÄ…cy papież zdążyÅ‚ przed Å›mierciÄ… powierzyć opiece Jana swojego jedynego syna Florosa. Do tego wÄ…tku legendy wrócimy nieco pózniej.  Kiedy po dÅ‚ugich ceremoniaÅ‚ach pogrzebowych ciaÅ‚o papieża zÅ‚ożono w podziemiach KoÅ›cioÅ‚a, przyszedÅ‚ czas, aby dokonać wyboru jego nastÄ™pcy. Wtedy gÅ‚os o wyborze pontifeksa nie należaÅ‚ tylko do kardynałów. Wszyscy Rzymianie mieli lub chcieli mieć wpÅ‚yw na bieg wydarzeÅ„.  I teraz starÅ‚y siÄ™, w walce o pierwszeÅ„stwo, stronnictwa rzymskie. Każde z nich faworyzowaÅ‚o swojego kandydata. Misterna grÄ… zbudowane stronnictwo Jana, szczególnie jego czterystu uczniów, dworzanie Leona, a zwÅ‚aszcza kobiety, wielbiÄ…ce urodÄ™ i piÄ™kne lico mnicha benedyktyÅ„skiego, murem stanęło po jego stronie. Walka o tron byÅ‚a zażarta. Na jej wyniki oczekiwaÅ‚ Jan w odosobnieniu, nasÅ‚uchujÄ…c jednak, oby pomyÅ›lnych wieÅ›ci z tÅ‚umu zgromadzonego przed paÅ‚acem papieskim na Lateranie. Wtem radość ogarnęła wszystkich. Wybrany zostaÅ‚ wreszcie Ojciec ZwiÄ™ty   Jan VIII. Nikt z Rzymian jeszcze nie wiedziaÅ‚, Å¼e wybrano raczej matkÄ™ Å›wiÄ™tÄ…. Jan na wieść o swoim wyborze dziÄ™ki skÅ‚adaÅ‚ Å›wiÄ™tej Lowie, która we Å›nie przed dwudziestu laty, wielka przyszÅ‚ość jej przepowiedziaÅ‚a.   W legendzie o papieżu Joannie, wiele Å›wiadectw przywoÅ‚ywanych jest na poparcie tezy, Å¼e byÅ‚ on dobrym papieżem. StrzegÅ‚ tradycji dogmatyki KoÅ›cioÅ‚a. KonsekrowaÅ‚ czternastu biskupów, zbudowaÅ‚ pięć nowych koÅ›ciołów, do Credo   wyznanie wiary, doÅ‚Ä…czyÅ‚ nowy dogmat o poczÄ™ciu z Ducha ZwiÄ™tego. NapisaÅ‚ trzy ksiÄ™gi przeciw obrazoburcom. Dobrze współpracowaÅ‚ z cesarzem Lotarem i jego synem Ludwikiem. Chleba i igrzysk dawaÅ‚ Rzymianom, dbajÄ…c o ich bogactwo doczesne i organizujÄ…c im wystawne uroczystoÅ›ci ze swoim udziaÅ‚em. Wierni Rzymianie spragnieni byli widoku swojego, piÄ™knego papieża.  Ale naszym bohaterem inna sprawa zaprzÄ…taÅ‚a ciaÅ‚o i duszÄ™. Pozbawiony pieszczot i pocaÅ‚unków Frumendiusza, Å›niÅ‚ o nich po nocach, a i we dnie marzyÅ‚ o nich stale. Gdyby nie brak uroków tej strony Å¼ycia, lata spÄ™dzone w Rzymie uznaÅ‚by za niezwykle udane.  Nic wiÄ™c dziwnego, ze szybko papież zwróciÅ‚ uwagÄ™ na mÅ‚odego Florosa. Niewiele pewnego o nim wiemy. Choć autorzy legendy podajÄ…, Å¼e byÅ‚ synem papieża Leona IV, to w wielu innych zródÅ‚ach o tak ważnym pokrewieÅ„stwie siÄ™ nie wspomina. Floros, wedle tych zródeÅ‚ byÅ‚ jednym z wielu sekretarzy dworu papieskiego, dodatkowo odpowiedzialny jeszcze za garderobÄ™ Jego ZwiÄ…tobliwoÅ›ci. Wszyscy zgodni sÄ… jednak, co do jego wieku   miaÅ‚ dwadzieÅ›cia lat i niezwykÅ‚Ä… urodÄ™. WÅ‚osy miaÅ‚ pÅ‚owe i ponad wszystko wierny byÅ‚ Janowi. Choć papież zbliżaÅ‚ siÄ™ już do czterdziestki, szybko ich znajomość zmieniÅ‚a charakter. Floros sypiaÅ‚ zwykle w komnacie przylegajÄ…cej do papieskich apartamentów. Jan w bezsenne noce czÄ™sto opuszczaÅ‚ swoje Å‚oże i niby lunatyk udawaÅ‚ siÄ™ na palcach do komnaty Florosa. Tam korzystajÄ…c tylko ze Å›wiatÅ‚a księżyca dÅ‚ugo przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ piÄ™knemu przyszÅ‚emu kochankowi. PoczÄ…tkowo byÅ‚o to niby przypadkowe dotkniecie Å›piÄ…cego adonisa, a to muÅ›niÄ™cie ustami czoÅ‚a Å›piÄ…cego. Kiedy Floros budziÅ‚ siÄ™ rano, opowiadaÅ‚ dworzanom, Å¼e zjawa nocna odziana w haftowana koszulÄ™, nawiedziÅ‚a go we Å›nie.  Kolejne noce przynosiÅ‚y bardziej już Å›miaÅ‚e dotkniÄ™cia, aż nagle dÅ‚oÅ„ Florosa spoczęła na obnażonej piersi Jego ZwiÄ…tobliwoÅ›ci. I tak zaczęła siÄ™ burzliwa znajomość obojga. Burzliwa i zgubna. Przezorny i roztropny do tej pory Jan, z miÅ‚oÅ›ci do Florosa straciÅ‚ wszystkie hamulce. MijaÅ‚y miesiÄ…ce, minęło lato, sielanka trwaÅ‚a. ZÅ‚oÅ›liwi kronikarze dowodzÄ… nawet, Å¼e po nocnych uniesieniach, we dnie Jan wspominaÅ‚ swego oblubieÅ„ca. Kiedy odprawiajÄ…c mszÄ™, w miejsce chleba powszedniego, nawoÅ‚ywaÅ‚ do Pana, aby Florosa powszechnego daÅ‚ papieżowi.  DwadzieÅ›cia lat cielesnych zwiÄ…zków z Frumendiuszem i innymi nie przyniosÅ‚o Å¼adnych owoców. PochÅ‚oniÄ™ty miÅ‚oÅ›ciÄ… Florosa, Jan byÅ‚ przekonany, Å¼e zakazany owoc można spożywać wedle woli i bez trwogi.  Skutki jednak okazaÅ‚y siÄ™ brzemienne. WedÅ‚ug innych legend, Jan prowadziÅ‚ w Rzymie rozpustne Å¼ycie erotyczne. Jego   czy raczej jej kochankiem byÅ‚ nie tylko kamerdyner   syn poprzedniego papieża, ale wielu innych rzymskich mÅ‚odzieÅ„ców.  W tej dziwnej, zaskakujÄ…cej legendzie, peÅ‚nej cudów i niewiarygodnych przypadków, nie mogÅ‚o obejść siÄ™ bez zagadkowego zakoÅ„czenia.   SÄ… przynajmniej dwie opowieÅ›ci o Å›mierci papieża Jana. Jedna wspomina o bÅ‚agalnej procesji, której przewodziÅ‚, aby uchować Rzym przed plagÄ… szaraÅ„czy. Inna, choć również mówi o procesji, o pladze szaraÅ„czy nie wspomina. W jednej Jan jedzie konno, w innej pieszo przewodzi modÅ‚om na ulicach Rzymu. Odziany w ciężkie szaty pontyfikalne mimo niezwykÅ‚ego upaÅ‚u.  Tak czy owak papież, przewodzÄ…c procesji, pod wzgórzem lateraÅ„skim, tak nieszczęśliwie upadÅ‚, Å¼e w wyniku potÅ‚uczenia poroniÅ‚ i zmarÅ‚.  Dziecko i nieszczęśliwa kobieta pochowane zostaÅ‚y w miejscu tragedii. Sam moment Å›mierci opisywany jest także w kilku przynajmniej wersjach. WedÅ‚ug jednej Å›mierć byÅ‚a naturalna, a i dziecko urodziÅ‚o siÄ™ martwe [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl