[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odpowiedziałam, żem ja cała zachwycająca,w dodatku wolna, spragnionamęskiej opieki i wraz znumerem wyślę mu ememesa, a potem, jeśli mojauroda go oczaruje,umówimy się szybkonakolacyjkę tylko we dwoje.Słowa "Tu Niewiadomski, słucham?" spowodowały nieoczekiwaną miękkość w kolanach.Usiadłam pospiesznie.270W łepetynie natychmiast wyświetlił sięfilmik pornoz udziałem Julki z Igoremmiędzykrzakami.Trudno.To była jednakpierwszamiłość, pierwszy mężczyzna.- Halo?- zniecierpliwił się ten mój pierwszy.Przełknęłam ślinę.(- Pan redaktor Igor Niewiadomski?Zaległa cisza, którąpo chwili przerwał niedowierzającyokrzykmego pierwszego.- Kasia?To ty?Jachyba śnię?- Nie śnisz.To ja.Mam do ciebie sprawę.Zwietny tematdo twojego programu.Usłyszałam ciężkie westchnienie.- Szkoda.Już się ucieszyłem, że dzwonisz prywatnie.Alei tak się cieszę, bardzo, bardzo!Jestem wdzięczny losowi, żesię odezwałaś.Wiesz,często o tobie myślałem.- Ja również,Igorku, ja również - zełgałam.-Wolę nie dociekać wjakim kontekście - westchnął.- Niemusisz mnie czarować.Przejdz od razu do rzeczy.Zreferowałam mu sprawę pani Marii.Orzekł, że jaknajbardziej nadaje się do jego programu.Zapytałam, czy mojasprawa może być nacito?Zapytał jak pilne to "cito"?Odpowiedziałam, że na wczoraj.Roześmiał się.Dla ciebie nawet naprzedwczoraj, oznajmił,' wzdychając.Przeszliśmy do konkretów.Pojutrze przyślę ekipę, obiecał.W dwa dni moi redaktorzy przeprowadzą wywiady z urzędasami, zajrzą do bidula,271. sfilmują dzieciaki odebrane babci, mieszkanie pani Marii, ją bolejącą, zbiorowy protestmieszkańców.Kasia?A to mieszkanie twojej protegowanej to przypadkiem nie jakaś melina?Córka alkoholiczka, jak zrozumiałem, ojciec trójkidzieciakównieznany?Byłaśtam?zapytałz niepokojem.Byłam - odpowiedziałam szybko, ogarnięta nagłą paniką,bo Igor mógł mieć racjęz tymmieszkaniem.A jeślimiał, wyjdzie na to, żeurzędasy niebezpodstawnie odebrały dzieciakibabce.Bardzo biednie, aleczysto,sam zobaczysz.Kamień spadł mi z serca.Nawet nie masz pojęcia, jakczęsto proszący o pomoc straszliwie kłamią.Sądzisz, że się uda?zapytałam,czując corazwiększąpanikę, bo przecież nałgałam z tym biednym, lecz czystymdomem.Matko, muszę natychmiast sprawdzić, jak wyglądamieszkanie pani Marii!Uda się.Skuteczność moich programów interwencyjnych wynosi ponad dziewięćdziesiątprocent.Lubię swojąpracę.%7łyciemnie doświadczyło, Kasiu.Może stąd, mającswój program, lubię pomagaćinnym.Wiem, zapamiętałaśmnie jako ostatniego łajdaka.Kiedydziesięć lat temuna rakaumierała moja żona, myślałem: to kara za twoją pierwszążonę,draniu.Mam nadzieję,że ty jesteś szczęśliwa.Nie wiedziałam, co powiedzieć.Też nie jesteś.272Ano nie.Alechoć odrobinkębędę, jeżeli pani Mariaodzyska swoje wnuki.Kasia?Skąd jąznasz?Skąd?Nałgać czy wyznać prawdę?Postawiłam naprawdę.Straciłampracę.Nie znalazłam nowej w swoim zawodzie.Szukałam wszędzie.Po knajpach, po sklepach.Możezałapałabymsię na kelnerkę, lecz mam syna.Kto zatrudni dziśsamotną matkę?Więc robię za wozną w szkole.StądznampaniąMarię.Nadal chcesz pomóc?Tym bardziejchcę pomóc głos Igora jakbysię załamał.Jesteś wspaniałą kobietą, Kasiu.To zaszczyt dla mnie; że zwróciłaś się do mnie ze sprawą pani Marii.Zadzwonię jutro.Podasz mi dokładne namiary, a ja przekażę je ekipie.Rozumiem, że woliszpozostać anonimowa?Całkowicie anonimowa.Dyrektorkajest wyjątkową zołzą.Wiele się nauczyłam przezte tygodnie pracyz miotłą.Na przykład tego, że jestem podczłowiekiem, czymś w rodzaju śmiecia, odpadu ludzkiego, bo takaprzepaść dzieli nas, wozne, odreszty grona pedagogicznego oraz dyrektorki.Ona wyobrażasobie, że ktoś pracujący fizycznie obowiązkowo musi być półanalfabetą tudzieżtroglodytą.Kimś, kim można pomiatać, kogomożna poniżać.Jednak bardzo się cieszę z tego doświadcze-nia, Igorze, ponieważ patrzę teraz na swój dawny świat oczamipani woznej.Tejwiedzy nie da żaden uniwersytet.Ta wiedza,Igorze, dajewiele do myślenia.O nas.Oludziach.Ich kondy-275. cjimoralnej.Ich kulturze osobistej.Dowiedziałamsię międzyinnymi, że w porównaniu z niewykształconą, tak zwaną prostą kobietą,panią Marią, magister Kunegunda Wspaniała nasza' kochana pani dyrektor przegrywa z kretesem.Pod względemtejkultury osobistejchoćby.Teraz on milczał.Zadzwonię jutro i podam ci wszelkie namiary.Dzięki,Igor.Rozłączyłam się.Dziwnie się plotą ścieżki życia ludzkiego.Dotąd w mojej pamięci Igor kojarzył się wyłącznie z tamtymobrzydliwymincydentem w krzakach.Oglądałam czasamijego program, niemyśląc o ludziach, którym pomaga walczyć z głupotą,arogancją, bezdusznością innych; oglądałamdlaczystej satysfakcji, że mój pierwszy facet,taki ongiśmacho i przystojniak, stał się brzuchatym tłuściochem i terazja z niego pękam ze śmiechu, ipowtarzam: dobrze ci tak,draniu, upodobniłeś się do ropuchy, a ja, na swoje szczęście,nie muszęoglądać twoich dwóch podbródków, bo pewniebym je oglądała, gdybyś nie polazł z Julcią w te,niech będąbłogosławione, krzaki!Teraz spotykam człowieka, który miałnieustające poczucie winy wobec mnie, stracił żonę, zaśswójzawód traktujejak misję.Takiego, nawetz największym brzuchem i trzema podbródkami, mogłabymznowu pokochać.Ale kto wie?Kto wie?Przecież się spotkamy.Już niedługo.Za dwa dni.274Dobra.Koniec sentymentalnych rozważań.Trzebabiec naSprawiedliwą.Nie znam adresu pani Marii, lecz tamjąwszyscyznają, odnajdę bez trudu.Kończyłamwłaśniepisaćkartkę do Szymka, że wrócę zadwie godziny, gdy zadzwoniłdomofon,Elka.Całkiem o niej zapomniałam!Ależ jąprzypiliło!Umawiałyśmy się na telefon wieczorem.Twego pieszczoszkanie ma?spytała w korytarzu konspiracyjnym szeptem.Bo ja już nie mogłamwytrzymać.Trzeba było puścić.Przyjechałaś swoją konserwą?No wiesz, wypraszam sobie.Twój złomsię skopcił, a mójmaluszekwciąż wyciąga sto dziesięć.Jeszcze mniebędzieszprosić, żebym cię zawiozła do Korablewa.Na razie poproszę, cobyś mnie zawiozła na Sprawiedliwą.Narazie to ty mi zrób kawę, zresztą, bez wypominania,pochodzącą z mego garbu, Ilona mniepoprostu wykończyła.Matko kochana.Kaśka!Jak ty z nią wytrzymujesz?Za kogo ona się uważa? Zakogoś lepszego.Szkoda gadać odpowiedziałamz politowaniem.Właz do kuchni.Kawa ze śmietanką?Bomiwypomnisz, że daję ci czarną, chociaż w garbie przytargałaśtrzy śmietanki.Cztery.A tak w ogóle nieszczyp się o kasę.Heniuś madostać premię.Przytargam ci kolejny garb Elka zachichotała.275. - Awiesz, w którymś momencie zapomniałam się i do Ilonkizwróciłamsię per Kunegundo.Dobrze, że nie dodałamWspaniała.- Skapowała?-Ilona?Coś ty!Roześmiała się, mówiąc, że do ciebie pasujejak ulał Kunegunda - spojrzała na mnie.- Kaśka!Olej tęwredną zołzę.Jakoś sobie poradzimy, dopókinie znajdziemyci z Heniusiem innejpracy.Terazjego premia, potem mojai trzynastka.Nie daj się poniżać tej.tejKunegundzie!- Elunia, przestań.Masz swoją rodzinę.- Ty również do niej należysz.Kochamy cię.Olej Ilonę.To jaci naraiłam tę pracę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]