[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czymoże być jeszcze gorzej?Przystanął na środku restauracji, mając ochotę tupnąć nogą jak małedziecko, ale nie miał odwagi wrócić na dół.Pocieszając się, że broń napewno nie będzie mu potrzebna, bo to nie jest próba negocjacji, tylkokradzież, rozejrzał się po sali i zrobił klika kroków do przodu.I wtedy je zobaczył.Dwie wariatki w średnim wieku, które kilka dni temu zmasakrowałymu stopę.A potem go obserwowały.Teraz znowu się pojawiły.Jednagrubsza w ciemnoczerwonym golfie, druga wysoka i koścista wniebieskiej bluzce z kokardką.Siedziały przy stoliku pod zdjęciemroznegliżowanej Monroe i udawały, że na niego nie patrzą.Alepatrzyły.Znieruchomiał.Gorączkowo zaczął zastanawiać się, co zrobić.Mógł przyprowadzić Pekińczyka i wskazać kobiety palcem.Jedenjego znak i nie wyjdą stąd żywe.Odwrócił się i zrobił krok do tyłu.Potem znowu na nie spojrzał.Miały poczciwe twarze, patrzyły na niego z matczyną troską.Pomyślał, że te kobiety na pewno nie zagrażają ani jemu, ani akcji Picasso".Nawet zrobiło mu się ich żal.A potem przypomniała mu sięjego matka i jej też zrobiło mu się żal.Podjął decyzję.Uspokoił oddech, rzucił jeszcze spojrzenie na schody i szybkowyszedł.Kiedy Igor zniknął, Beata spojrzała na Danutę zatroskanymwzrokiem.- Jakiś taki nerwowy.Zauważyłaś? - powiedziała.- Pewnie zestresowany i samotny.Nie tylko kobiety czują zaciskającąsię pętlę.Z mężczyznami jest tak samo, tylko im trudniej się do tegoprzyznać., - Danuta zamyśliła się i westchnęła ciężko, a potem wstała.- Idę do łazienki.Dowiedziała się od kelnerki, gdzie jest toaleta, przeszła wolno przezsalę, zeszła po schodach i znalazła się na kolejnej dużej sali.Po prawejstronie zauważyła mały korytarzyk, w którym znajdowało się dwojedrzwi.Jedne były drzwiami do toalety, drugie, z tabliczką tylko dlapersonelu", wyglądające jak drzwi do schowka na szczotki, były lekkouchylone.Dochodziły stamtąd podniesione głosy.Danuta, która zreguły pilnowała własnego nosa, tym razem tego nie zrobiła.Być możedlatego, ze była ciekawa, co krzyczący mężczyzni robią w schowku.Rozejrzała się uważnie dokoła, a potem na palcach podeszła do drzwi izajrzała przez szparę.Ku jej zdumieniu schowek na szczotki był bardziej niż obszerny, a wdodatku znajdowało się w nim jeszcze co najmniej dwoje drzwi.Zauważyła dwóch starszych Azjatów, założyła że Chińczyków,jednego w smokingu, drugiego w hanfu i z mieczem u pasa.Ichgardłowe okrzyki brzmiały wyjątkowo groznie.Danuta odeszła od drzwi, załatwiła, co miała załatwić, i zadowolonawróciła na górę, do stolika, gdzie czekała już na nią miska gęstejparującej zupy.- Na dole jest Chińczyk w tradycyjnym stroju, z mieczem-powiedziała Beacie tonem przewodnika.Beata nie była zainteresowana.W końcu przed nią stała pełna miskafantastycznie pachnącej zupy.- A kto miał być? Eskimos? To chińska knajpa - powiedziała, poczym załadowała do ust zawartość łyżki.- Znakomita! - zachwyciłasię.- Słodko-kwaśna, ale ostra, prawda?-Jak życie, moja droga, jak życie.- Danuta westchnęła.Chwilępózniej, ożywiona nagłą myślą, rzuciła: - Wiesz, uważam,że powinnyśmy zastosować taktykę Jadwigi.Podejść bliżej Igora.Postawić na bezpośredniość.I to jeszcze zanim wrócimy do domu.Aatwiej nam będzie potem w Polsce znalezć mu kogoś odpowiedniego.Możemy udawać koleżanki jego matki.I tak nie mamy nic dostracenia.Co ty na to?Beata nie odpowiedziała, zajęta jedzeniem.Danuta postanowiła zatem od razu wprowadzić plan w życie iwezwała kelnerkę.Dziewczyna podeszła i grzecznie skłoniła głowę.- Proszę mi powiedzieć, czy Igor wróci jeszcze dzisiaj do pracy?Kelnerka przestała się uśmiechać.- %7ładen Igor u nas nie pracuje - powiedziała z mocnym chińskimakcentem.- Ależ na pewno pracuje.Igor.Z Polski - przekonywała ją Danuta,starając się nie widzieć wrogości, która nagle pojawiła się na twarzykelnerki.- Proszę pani, to porządna restauracja z tradycjami - wyrzucała zsiebie kelnerka, połykając przy okazji niektóre zgłoski.- Tu pracujątylko i wyłącznie Chińczycy.Nie ma żadnych obcokrajowców.- Musi go pani znać.Przed chwilą przecież wychodził.Anielskiblondyn, w smokingu.Na dzwięk słowa smoking" nastała przerazliwa cisza.Nie słychaćjuż było brzęków szklanek ani talerzy.Nawet śpiewająca w radiuChinka ściszyła głos.Danuta odniosła wrażenie, że wszystkie kelnerki wbiły w nie swójwzrok.Beata także to poczuła, bo kopnęła koleżankę wymownie wkostkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]