[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eliza uśmiechnęła się do siebie na wspomnienie wszystkiego, co przeszła przez ten czas.Nagle Buster zaszczekał głośno i przyciągnął wzrok całej rodziny.Pies stanął znów przy regale z gazetami.Zaczął merdać ogonem i biegać od regału doojca.- No, znowu coś się dzieje - ucieszyła się Zosia, która z czerwonymi od mrozupoliczkami właśnie wróciła z górki, żeby się trochę ogrzać.Ojciec już bez namysłu położył gazetę przed psem.W pokoju zrobiło się zupełniecicho.- Gdyby nie to, że to się dzieje tu i teraz, nigdy bym nie uwierzył - mrugnął do mamy,a Buster, siedząc na dywanie, przebierał przednimi łapami i kręcił łbem nad gazetą.Aż wkońcu, gdy ojciec otworzył na stronie z rubryką Zwierzak czeka na człowieka , Buster odrazu położył łapę w upatrzonym miejscu.Ojciec wolno podniósł gazetę i poprawił okulary.W miejscu, gdzie Buster trzymałłapę, było zamazane zdjęcie burego kundelka i podpis: W schronisku w Bydgoszczy na miłych właścicieli czeka Mucha.Urocza, wesołasuczka, odrobaczona, szczepiona i zdrowa.Lubi się bawić piłeczką.Tęskni za przyjacielem.Jest w schronisku od początku stycznia.- Jedziemy.- Ojciec zerwał się z miejsca.- Ja nie mogę, ja mam odbiór - przypomniała mama.- W niedzielę?- Tak, bo to klientka ze Szczecina.Wyobrażasz sobie, ze Szczecina! A co chceszzrobić?- Dziewczynki, Buster! Ubierajcie się! Jedziemy po Muchę.*- Nie mogę uwierzyć, że jutro znów do szkoły.Szkoda, że nie istnieje taka maszyna dozatrzymywania czasu.Jak tylko mijały by lekcje, człowiek by sobie ją włączył i wszystko, coprzyjemne, trwałoby dłużej.- Eliza z Leszkiem siedzieli u niego w pokoju.- To co porobimy? Bo do autobusu mamy jeszcze ponad godzinę.- Miałeś pokazać mi zdjęcia.Eliza patrzyła, jak Leszek wstaje.Bierze pudło.Kiedy siadał z powrotem na podłodze,koszula odsłoniła myszkę na nadgarstku, ale Leszek jej nie zakrył.Eliza kilka razyzauważyła, że wcale nie zwraca uwagi, czy ja widać, czy nie.Całkiem inaczej niż napoczątku.Zaczęli oglądać fotografie.W wielkim pudle znajdowały się nieuporządkowanezdjęcia różnych osób z różnych lat.Leszek pokazywał kolejno, ale nie umiał zidentyfikowaćwszystkich sfotografowanych osób.- A to jest mój tato.Zobacz, z jakąś dziewczyną.To była wielka miłość ojca, jeszczezanim poznał mamę.Co tak patrzysz? Coś się stało?Eliza pokręciła głową i bez słowa wpatrywała się w zdjęcie, na którym ojciec Leszkastał przytulony do młodej dziewczyny.- Ja wiem, co to za dziewczyna - powiedziała bardzo cicho.- To moja mama.Leszek nachylił się nad fotografią.- No tak.Teraz poznaję.To naprawdę jest twoja mama! To niesamowite! Co zaprzypadek!- No właśnie, niesamowity przypadek.- Eliza?- Hm?- A może to nie jest żaden przypadek?- No właśnie, może to nie jest przypadek? Ale jeśli nie przypadek, to co?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]