[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogą wyspać się w nim swobodnie dwie osoby, a nawetcztery, gdy trochę się ścisną.Czasami jednak bywa tak, że trzy osoby to jużprawdziwy tłok.Render wyjechał z garażu i zatrzymał samochód w bocznej alei. Chcesz ustawić jakieś współrzędne? spytał. Ty to zrób.Moje palce pamiętają ich już zbyt wiele.Render wybrał losowo przyciski i spinner wyjechał na autostradę.Potem podałszybkość i pojazd znalazł się na pasie największych prędkości.Reflektory spinnera wypalały dziury w ciemności.Miasto pozostawało w tyle i tliłosię po obu stronach szosy słabą smugą światła, która skrywała się chwilami za białymikłębami śniegu i opadającymi nieprzerwanie szarymi chmurami pyłu.Render wiedział,że doszli na razie tylko do sześćdziesięciu procent prędkości, którą mógłby osiągnąćspinner w jasną, suchą noc.Nie przesłonił okien; rozparty wygodnie w fotelu wyglądałna zewnątrz.Eileen patrzyła przed siebie, wyglądając światła.Od piętnastu minutżadne z nich nie powiedziało ani słowa.Pędzili dalej.Miasto zmieniło się już w przedmieście.Po jakimś czasie zaczęłypojawiać się krótkie odcinki otwartej przestrzeni. Powiedz, jak wygląda na zewnątrz odezwała się Eileen. Dlaczego nie poprosiłaś, żebym opisał ci twój obiad albo zbroję, która stałaobok naszego stołu? Bo to pierwsze jadłam, a drugie czułam.A to jest zupełnie co innego. Pada śnieg.Gdyby nie on, po twojej lewej stronie byłoby zupełnie czarno. Co jeszcze? Na drodze jest topniejący śnieg.Gdy zacznie zamarzać, będziemy musielizwolnić, aż nie wydostaniemy się poza zasięg burzy.Teraz wygląda jak stary, zepsutysyrop, który właśnie zaczyna na wierzchu przechodzić w cukier. Coś jeszcze? To wszystko, moja pani. Pada teraz bardziej czy mniej niż wtedy, gdy wychodziliśmy z klubu? Chyba bardziej. Czy możesz mi nalać drinka?Obrócili siedzenia do środka, a Render rozłożył stół, sięgnął z barku dwie szklanki inalał do nich alkohol. Twoje zdrowie. Twoje również.Render przechylił drinka, a Eileen sączyła swojego powoli.Czekał na jej następnąuwagę.Wiedział, że oboje nie mogą grać w tę grę oczekiwał kolejnych pytań, zanimEileen powie to, co chce powiedzieć. Co jest najpiękniejszą rzeczą, jaką widziałeś w życiu?Tak, Render doszedł do wniosku, że rozumował prawidłowo. Zatopiona Atlantyda odrzekł bez wahania. Mówiłam poważnie. Ja też. Mógłbyś to wyjaśnić? Zatopiłem Atlantydę powiedział. Osobiście.To było jakieś trzy lata temu.Boże! Było cudownie! Wieże z kości słoniowej, złocone minarety, srebrne balkony.Były mosty z opalu, karmazynowe i mlecznobiałe rzeki płynące wzdłuż cytrynowychbrzegów.Widziałem wiekowe iglice i równie stare jak świat drzewa łaskoczącebrzuchy chmur.I kołyszące się na falach statki w wielkich portach Xanadu,skonstruowane finezyjnie niczym instrumenty muzyczne.Dwunastu książąt królestwaAtlantydy zasiadło na dziedzińcu Koloseum Zodiaku podpartego dwunastomakolumnami, aby wysłuchać pewnego Greka, który o zachodzie słońca grał nasaksofonie tenorowym.Ten Grek ciągnął Render to oczywiście jeden z moichpacjentów, paranoik.Historia tego przypadku jest dosyć skomplikowana.Dlategowłaśnie długo błądziłem w jego umyśle.Na moment pozwoliłem mu puścić wodzefantazji, aż w końcu musiałem przełamać Atlantydę na dwie części i pogrążyć wodmętach.Grek znowu gra i, jeśli lubisz taką muzykę, z pewnością go słyszałaś.Jestdobry.Czasem się z nim widuję, ale nie jest już ostatnim potomkiem największegobarda Atlantydy.Czuje się świetnie, jak saksofonista końca dwudziestego wieku.Czasem jednak, gdy spoglądam wstecz na apokalipsę, którą wywołałem w jegomajestatycznej wizji, doświadczam przelotnego żalu z powodu utraconego piękna.Przez chwilę jego anormalne, silne uczucia były moimi uczuciami.A jemu wydawałosię, że jego sen jest najpiękniejszą rzeczą na świecie.Render znowu napełnił szklanki. To nie jest dokładnie to, co miałam na myśli. Wiem. Myślałam o czymś realnym. Zapewniam cię, że to było bardziej prawdziwe niż rzeczywistość. Nie wątpię, ale& Ale zniszczyłem podstawy, na których zbudowałaś swoje argumenty.Wporządku, przepraszam.Zacznę od początku.Opiszę coś, co chyba jest prawdziwe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]