[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie uśmiechnął się, ale było dla niej oczywiste, że Gregor potrzebujeczasu, by móc rozmawiać o diagnozie Ricka.A ona powinna pogodzić się zmyślą, że o pewnych sprawach nigdy nie porozmawiają. Gregor, możemy o tym porozmawiać? O czym? Gwałtownie odwrócił się w jej stronę, przeszywając jąwzrokiem. Livvy, co chcesz mi powiedzieć?106RLTOd pierwszej chwili, kiedy poznał matkę Livvy, czuł, że ta kobieta go nieznosi, bo to nie ona wybrała go na męża swojej córki.Lecz on i Livvy bylizakochani do szaleństwa i żadne podchody matki nie zapobiegły ich ślubowi.Zdawał sobie sprawę, że nie jest dobrą partią dla jedynaczki szlachetnieurodzonych Mannington Forbesów, więc dziękował Bogu za to, że Livvykocha go tak gorąco jak on ją.Kiedy zorientował się, z kim Livvy rozmawia, oczekiwał, że powie matceraz na zawsze, że go nie opuści niezależnie od wyniku operacji.Ale ona powiedziała, że już skontaktowała się z adwokatem.Usłyszał też,że go nie kocha i że napomknęła o rozwodzie.I to zanim jej powiedział, że musi dokonać wyboru między odzyskaniemwładzy w nogach a ryzykiem utraty męskości.Im dłużej patrzył jej w oczy, tym bardziej wydawała się zawstydzona, ażw końcu odwróciła wzrok.Zimny dreszcz przebiegł mu po plecach.Ostatni raz poczuł coś takiego.Natrętny zapach kordytu zmieszany z wonią ziemi rozrzuconej przezwybuch.nieubłaganie zbliżające się serie z karabinów maszynowych i on,upychający jeszcze jednego rannego do rozklekotanego auta.Starał się niemyśleć o tym, że nie ma na sobie kamizelki kuloodpornej, że jest tylko wbojówkach i kurtce narzuconej na fartuch lekarski.Gdy opuszczał nadwerężone mury budynku wzniesionego w lepszychczasach, towarzyszyło mu wszechogarniające poczucie zagrożenia.Być możezapowiadało ono to, co miało się stać pózniej, gdy ruszył na pomocprzysypanym dzieciom.Niemożliwe jednak, by wyczuł podobne niebezpieczeństwo tutaj, wdomu, który dzieli z ukochaną kobietą.Tutaj nie ma snajperów ani starych107RLTkotłów,które mogą wybuchnąć.To tylko takie wrażenie, że stanie się cośstrasznego, straszniejszego nawet od przebudzenia i odkrycia, że nie tylkostracił władzę w nogach, ale także pamięć.Pamięć odzyskał, ale niewiele więcej, a teraz, zanim jutro ranopoinformuje Ricka d'Agostina o swojej decyzji, musi znalezć odpowiedniesłowa, by przekazać Livvy, z jakim ryzykiem łączy się ta operacja.Miotał się wewnętrznie, wybierając między szansą odzyskania władzy wnogach a równie realnym ryzykiem, że już nigdy nie będzie zdolny kochać sięz kobietą swojego życia.Z zamyślenia wyrwał ich telefon, więc w napięciu oboje czekali,przeczuwając, że na sekretarce nagra się matka Livvy.Ale odezwał się męski glos. Mówi Gareth Lloyd z kancelarii Solomon i Wspólnicy z wiadomościądla pani Olivii Davidson.Skompletowałem już wszystkie dokumenty orazinformacje, o które pani prosiła.Livvy porwała słuchawkę, wyłączając głośnik. Witam pana, Olivia Davidson.Dziękuję, że tak szybko pan oddzwonił. Odwróciła się plecami do Gregora.Dotknięty do żywego postanowił podsłuchiwać, ale Livvy odzywała sięmonosylabami, więc niczego nie zdołał się dowiedzieć.Z każdą chwilą coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że ładachwila Livvy mu powie, że wszczęła kroki rozwodowe.Przerażony otworzyłusta, gdy tylko skończyła rozmawiać. Wracasz do szpitala czy nocujesz tutaj? zapytał,tak bardzo targanysprzecznymi emocjami, że już nie wiedział, która odpowiedz by go zadowoliła. Skoro matka już wie, że tu jestem, nie można wykluczyć, że się tu niezjawi.108RLT Nie sądzisz, że będzie miała ważniejsze spotkania? Możliwe przyznała. Na pewno już się cieszyła, że będzie miałaokazję pochwalić się w towarzystwie, jak pięknie udała się ceremonia ślubna.Podejrzewam jednak, że teraz odczeka jakiś czas, aż wydarzy się coś bardziejinteresującego albo będzie udawać, że nic wielkiego się nie stało i wszystkozwali na zbuntowaną córkę. Albo na mnie, że nie umiałem się zachować i nie zginąłem, chociażpowinienem przerwał jej, a gdy się uśmiechnęła, pokrzepiony na duchuodważył się wystąpić z pewną propozycją. Może zanim pojedziemy doszpitala, zamówilibyśmy coś do jedzenia z tej włoskiej knajpki za rogiem?Wiesz, tej, gdzie serwują taką pyszną pizzę i pannacottę według babcinegoprzepisu? Nadal tam jest? Można u nich zamówić przez telefon? Tak, knajpka ciągle tam jest. Zawahała się. Ale nie wiem, czyprzyjmują zamówienia przez telefon.Nie zamawiałam u nich.od dwóch lat dodała cicho.Zapiekło go pod powiekami, gdy uprzytomnił sobie, że unikała tegomiejsca, gdy przepadł bez wieści.Tęskniła tak bardzo, że nie mogła przełknąćniczego z ich ulubionej restauracji? W jego sercu rozgorzała iskierka nadziei. Zadzwonisz, czy ja mam to zrobić? zapytał.Włoskie dania były zapewne wyśmienite, ale nękana poczuciem winyOlivia nawet nie pamiętała, jak smakowały.Nie dość, że ukrywała jedną tajemnicę, smutną i noszoną w sercu odprawie dwóch lat, to po telefonie od Garetha Lloyda czuła, że Gregor łamiesobie głowę, by dojść, o czym rozmawiała z adwokatem.Wiedziała, że powinna powiedzieć mu o wszystkim.Ale jakiśwewnętrzny głosik argumentował, że skoro on ma tajemnice przed nią, to iona.109RLTSiedząc przy stole, zastanawiała się, jak przerwać nieprzyjemnemilczenie, poruszając jakiś niewinny temat, który doprowadziłby ich dorozmowy o sprawach zasadniczych.Już miała wszystko przygotowane, gdy Gregor ją uprzedził. Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że chcesz się rozwieść? zapytał.110RLTROZDZIAA DZIEWITYWpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami. Nie udawaj zdziwionej warknął. Trudno było nie słyszeć, o czymrozmawiasz z matką. Z moją matką? Nie mogła się połapać, bo przez chwilę myślała, żeGregor ma na myśli tę ostatnią rozmowę, z Lloydem, a nie wcześniejszą zmatką.Owszem, dawała matce do zrozumienia, że nie da się namówić naspotkanie z adwokatem wybranym przez rodziców, ale Gregor nie mógłsłyszeć, że występuje o rozwód, bo to nieprawda! I nie zamierza tego robić, bociągle go kocha. Livvy, nie udawaj, że nie wiesz, co mówiłaś. Ja go nie kocham, więc itak skończyłoby się rozwodem".Słyszałem to na własne uszy.Gdyby nie bezgraniczny smutek w jego oczach, roześmiałaby się zpowodu tak absurdalnego nieporozumienia. Nie, Gregor, to nie tak! Przegarnęła włosy palcami. Nie mówiłam otobie. Ilu masz facetów, z którymi chcesz się rozwodzić? Ani jednego! Właśnie o tym rozmawiałam z Garethem Lloydem.Poprosiłam go, żeby sprawdził, jak wygląda sprawa ważności naszegozwiązku, zważywszy że przez pomyłkę uznano cię za zmarłego. %7łeby się upewnić, że jest nieważny i że możesz spokojnie poślubić tegodzianego panicza! Mogłoby tak być, gdybym była nim zainteresowana.Gdybym chciaławyjść za niego, mogłam to zrobić od szesnastego roku życia, a moja matkabyłaby wniebowzięta.111RLT Ale miałaś wziąć z nim ślub upierał się Gregor. I gdybymprzypadkiem się nie pojawił akurat wtedy, dzisiaj byłabyś jaśnie panią księżnąi prawdopodobnie ku dzikiej radości obu rodzin już byś nosiła pierwszego zcałej gromadki spadkobierców ich tytułów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]