[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rej czekał. Proszę pana wydusiła wreszcie z siebie dyżurna po najdłuższej przerwie w historii przerw.Komisarz Rej skinął głową i wspiął się po kamiennych schodach na pierwsze piętro.Tam na ścianach wisiało więcejportretów.Podobizna pomorskiego chirurga Rudolfa Zirchowa, który odkrył przyczyny powstawania zakrzepów i zażarciewalczył o poprawę warunków sanitarnych polskich chłopów na Zląsku.W samym końcu korytarza znajdowały się drzwioznaczone numerem trzy oraz utrzymany w ciemnych barwach portret warszawskiej uczonej, Marii Skłodowskiej, któraprzeszła do historii jako Marie Curie.Rej pchnął drzwi opatrzone trójką.Pomieszczenie wypełniało ostre, błękitne światło.Pośrodku stały obok siebietrzy wykonane z nierdzewnej stali stoły sekcyjne.Dwa z nich były puste i lśniły w ostrym, jarzeniowym blasku.Natrzecim, usytuowanym najdalej od wejścia, leżały nagie zwłoki o białej skórze i wystających żebrach.Trup o rękachskromnie złożonych na piersiach miał chude, owłosione nogi i ciemną kępkę włosów łonowych.Jezu Chryste pomyślał Rej. Jak niestosownie wyglądają nasze kuśki i jaja, kiedy człowiek już nie żyje.Jest wnich tyle samo seksu co w martwym pisklaku, który wypadł z gniazda.A kiedy dodatkowo ciało pozbawione zostało głowy, staje się jeszcze mniej seksowne; dokładnie jak w przypadkuzwłok, które policjant miał przed oczami.Na ustach Jana Kamińskiego nie można było nawet złożyć ostatniego pocałunku.Rej, zupełnie jakby nie chciał zakłócać trupowi spokoju, okrążył oba puste stoły.Nad ciałem pochylał się doktorWojniakowski.Jego kościstą i kanciastą postać skrywał drugi biały fartuch, a spod czepka, niczym cukrowa wata, sterczałymu siwe włosy.Lekarz wyciągał właśnie spod paznokci pozbawionego głowy trupa brud i wkładał go do małych,ponumerowanych torebek polietylenowych.Jak zwykle kopcił ekstra mocnego, papierosa o szczególnie cuchnącym dymie. To ty, Stefan? zapytał, nie podnosząc głowy. Ja, Teofilu.Jak leci? Powoli, ale skutecznie.Na pierwszy rzut oka wygląda jak tamtych siedem, ale nie sugeruj się moją opinią. Głowę obcięto tasakiem? Wszystko na to wskazuje.Trzy ciosy z lewej strony szyi.Nie badałem jeszcze skóry pod kątem drobin stali.Aleten ma mnóstwo obrażeń na ciele.Musiał stoczyć zaciekłą walkę.Udało mu się nawet wyrwać kilka włókien z odzieżynapastnika, co jak dotąd stanowi ewenement i nasze największe odkrycie.Rej podszedł do końca stołu, ale nie potrafił się powstrzymać, by nie zerknąć na szyję trupa.Głowę odcięto podostrym kątem tak, że po lewej stronie ostrze weszło prawie na wysokości ucha i wyszło po prawej tuż przy obojczyku.Byłocoś przerażająco interesującego w tym oglądaniu części krtani i tchawicy, zbioru licznych rurek i kanalików w kolorachczerwonym, bardziej czerwonym i odrażająco beżowym.Rej nieświadomie przyłożył sobie dłoń do grdyki. Oczywiście dużo zanieczyszczeń pochodzących z kanału odezwał się doktor Wojniakowski, unosząc głowę ispoglądając przez chmurę tytoniowego dymu na policjanta.Miał olbrzymi porowaty nos, stanowczo za duży w stosunku dociastowatej, trójkątnej twarzy, i rzadki biały zarost porastający całą szyję niczym bajkowe zarośla jeżyn. Sądząc postanie ubrania, stał w wodzie po pas. Ależ w tamtym kanale głębokość ścieków wynosi zaledwie sześć lub osiem centymetrów. Możesz zatem domniemywać, że odwiedził inne partie kanałów, gdzie poziom nieczystości jest dużo wyższy. No cóż mruknął Rej. Nasz świadek utrzymuje, że Kamiński wszedł do rury w poszukiwaniu dziecka.Myznalezliśmy go przy wybitym przez koparkę otworze w kanalizacji, ale podejrzewam, że Kamiński zawędrował gdzieś owiele dalej.Przeszukaliśmy kanały, lecz niczego w nich nie znalezliśmy. Zakaszlał. Niezależnie od tego, cospodziewaliśmy się tam znalezć.Doktor Wojniakowski odszedł od stołu i teatralnym ruchem z donośnym trzaskiem zdarł z dłoni plastikowerękawiczki. Jedyna różnica między tym morderstwem a poprzednimi siedmioma polega na tym, że tutaj napastnik zadał trzyciosy, podczas gdy innym ofiarom odrąbywał głowy jednym uderzeniem. Może zabójca.czyja wiem.może się zawahał. O, nie! Każdy z tych trzech ciosów był równie potężny.Popatrz sam.Widzisz? Pierwsze uderzenie przeszłoprzez krtań, drugie przecięło kręgosłup, a trzecie dokończyło dzieło i obcięło głowę.Moim zdaniem, jedynym powodemzadania aż trzech ciosów była ograniczona przestrzeń w kanale.Poza tym sądzę, że zginął w przewodzie, a nie na zewnątrzi nie wpadł do niego pózniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]