[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ach, tak - sarknął Levet z urazą.- W takim razie zapomnij ozaproszeniu na urodziny.Tane pokręcił głową, po czym znów przeniósł wzrok na wampirzycę.Wprawdzie widział rany na jej ciele, ale obrażenia nie były poważne,co znaczyło, że Jaelyn nie powinna mieć problemu z uwolnieniem się zoplatających ją skórzanych pasów.W grę wchodziło coś jeszcze.- Zostań tu i milcz - rzucił w stronę gargulca i dał krok przez wąskiotwór w ścianie.- Hej.Przecież właśnie uratowałem twoje bezwartościowe.- Chcesz, byśmy wpadli w pułapkę? - syknął Tane.Levet sięnaburmuszył.- Nieszczególnie.- W takim razie daj mi się skoncentrować.- A koncentruj się, ile dusza zapragnie.Cały czas trzymając się ściany, Tane wpatrywał się w wampirzycę.- Jaelyn, co cię stało? - Czekał, aż kobieta odpowie mu ruchem głowy.- Czy to był Sylvermyst? - Oczy wampirzycy zapłonęły wściekłością.Postanowił uznać to za potwierdzenie.- Aajdak - mruknął i uśmiechnąłsię lekko, gdy zobaczył, że Jaelyn energicznie kiwa głową.Zatrzymał sięi uważnie zlustrował pogrążoną w mroku jaskinię.- Czy mogę do ciebiepodejść? - Nie zdziwił się, gdy wampirzyca zaprzeczyła.- Otacza cięjakieś zaklęcie? - Jaelyn odchyliła głowę w tył i spojrzała w górę.Tanewychylił się do przodu, by podążyć za jej wzrokiem.Poczuł skurczżołądka, gdy ujrzał czarny cień przyczajony pod sufitem.- O cholera,Levecie.- Och, a więc znów mnie potrzebujesz, co?277 Maszkaron głośno zapiszczał, gdyż Tane chwycił go za róg i siłąwciągnął do jaskini.- Potrafisz kontrolować zjawy?Levet, próbując się uwolnić, spoglądał z niepokojem w górę.- Tylko zło zadaje się z umarlakami.Sacr bleu.- Maszkaron cały sięwzdrygnął.- Duchy, zombi, wampiry.Wszystkie te stwory powinny leżećw grobach, gdzie ich miejsce.Tane zignorował obrazliwą uwagę i przerzucił gargulca w pobliżedziwnego symbolu otoczonego wypalonym w posadzce kołem.- Co to jest?Levet nie przestawał dziko się szarpać, a jego ogon podrygiwałnerwowo.- To pewnie tu Sylvermyst rzucił zaklęcie, które trzyma ducha wniewoli.- Co się stanie, jeśli ktoś wkroczy na ten symbol?- Możliwe, że duch się uwolni.Niezbyt miła perspektywa - burknąłLevet, krzywiąc się.- Albo wróci do świata podziemnego.Tane pogrążył się w zadumie.Nienawidził upiorów.Jak zabić coś, cojest już martwe?Tam do diabła, ich nawet nie da się zranić.Dobrą stroną sytuacji było to, że zjawy rzadko naprzykrzały sięwampirom.Złą, że Tane prawie nic na ich temat nie wiedział.Przeniósł spojrzenie z symbolu na wirujący w górze cień.Pora rzucićkośćmi.- Jeśli wejdę na symbol, przynajmniej rozproszę uwagę tej zjawy -rzekł na głos.- Bardziej prawdopodobne, że ją zirytujesz.Tane postawił gargulca naziemi.- Zaraz się o tym przekonamy.Levet rzucił się do otworu w ścianie.- To twój chrzest.- Raczej pogrzeb - mruknął Tane, chwytając tchórzliwego towarzyszaza ogon i wciągając z powrotem do jaskini.- To mój pogrzeb.- Nieistotne.- Levet zaplótł ręce na piersiach.- Ja zaczekam tutaj.- Nie zaczekasz, tylko zrobisz wszystko, żebym miał czas uwolnićJaelyn - poprawił go Tane lodowatym tonem.278 - A czemu to ty nie zabawisz się w przynętę na ducha, a ja wyratujędamę z opresji?- Naprawdę muszę ci tłumaczyć? - zapytał wampir, obrzucającniskiego potworka wymownym spojrzeniem.Levet przeklął w kilku językach, nim wreszcie przyznał mu rację.- Jeśli ten krwiożerczy duch mnie pożre, będę cię straszył do końcażycia.- Nawet tak nie żartuj - mruknął Tane i podniósł do góry trzy palce.-Na trzy.Zginał po kolei każdy palec i gdy doszedł do trzeciego, runął w stronęJaelyn, zarzucił ją na ramię i szybko przebiegł z powrotem przez jaskiniędo wyjścia.Tam położył wampirzycę na ziemi i przeciął wiążące jąskórzane pasy.Kneblem Jaelyn zajęła się sama.Wyrwała go z ust inatychmiast głośno zaklęła.W jaskini rozbłysło silne światło.Tane odwrócił się szybko w jegostronę, stwierdzając, że Levet za pomocą magicznych sztuczek próbujezniszczyć wypalony na posadzce symbol.Powietrze przeciął dziki pisk.To krzyczał Levet, który, osłaniającgłowę rękami i z podkulonym ogonem, rzucił się na ziemię, próbującumknąć przed atakiem pikującego na niego czarnego cienia.- Pomocy - wrzeszczał karzeł.- Tanie, zabierz to ode mnie.Wampir najchętniej zostawiłby irytującego gargulca, zdusił jednakowo pragnienie i chowając sztylet, wskoczył na środek groty.%7ładen sztylet, nawet najostrzejszy, nie poradzi sobie z duchem.Cień nadal opadał, a potem, okrążywszy kilkakrotnie walącegoskrzydłami irytującego gargulca, usiadł na ziemi tuż za zniszczonymokręgiem.279 Tane warknął ostrzegawczo, lecz nim zdążył cokolwiek zrobić, cieńzaczął mienić się pulsującym, złowieszczym blaskiem.Wampir znieruchomiał, przyglądając się nieufnie dziwnemuzjawisku.Nie wiedział, czy zjawa szykowała się do zniknięcia, czy do ataku.Okazało się, że ani do jednego, ani do drugiego.Zamiast tego cień przybierał materialną postać, aż wreszcie zbezkształtnej masy utworzyła się postać drobnej kobiety, wysokiej natrochę więcej niż metr.Strach przeszył serce Tane'a.Drobna twarz w kształcie serca i czarneoczy w kształcie migdałów oraz dziecięce ciało okryte prostą białą szatą.Kobieta tak bardzo przypominała Siljar, że Tane pomyślał, iżWyrocznia na niego poluje.Potworna myśl.Potem uświadomił sobie jednak, że twarz nieznajomej madelikatniejsze rysy, a długie włosy spływające na ramiona są złote.Kobieta z pewnością należała do tej samej rasy co Siljar, ale była odniej znacznie młodsza.Och i skoro była duchem, to nie żyła.Tak przynajmniej można było sądzić, choć Tane, niewiele wiedząc otych demonach, nie mógł być całkowicie pewny.Tymczasem Levet, który nadal kulił się na ziemi, kopiąc powietrzemałymi nóżkami, krzyczał:- Zabierz to ode mnie.Zabierz.- Na rany boskie, otwórz oczy - zezłościł się Tane.- %7łeby ten upiór wessał w siebie moją duszę? Nie ma mowy.Tane ciężko westchnął.- Levecie, otwieraj te przeklęte oczy.Przez chwilę panowała cisza, potem gargulec odjął dłonie od twarzy izerknął kątem oka na stojącą obok kobietę.- Och.- Zawstydzony szybko poderwał się z ziemi.Tane tymczasempoczuł powiew zimnej bryzy, zwiastującyprzybycie Jaelyn.280 - Nie rób jej krzywdy - powiedziała wampirzyca, zwracając się doLeveta, gdy już się zatrzymała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl