[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za dwie minutydogonią nieprzyjaciela.Sygnały radarowe odebrane przez czujniki na statecznikach Jaków włączyłysygnał w słuchawkach pilotów, który trzeba wyłączać ręcznie, i spowodowały zapalenie czerwonego światła ostrzegawczego na tablicy przyrządów ka\degosamolotu.Eskadra  Zimorodek-  Zimorodek , tu  Kijów - odezwał się dy\urny kontroler z lotniskowca.-Radar wskazuje, \e zbli\ają się do was od tyłu z du\ą szybkością dwa amerykańskiemyśliwce.- Zrozumiałem.- Dowódca radzieckiej eskadry spojrzał w lusterko wsteczne.Spotkania z Amerykanami prawdopodobnie nie da się uniknąć.Zgodnie z instrukcją,mógł podjąć przeciwdziałanie dopiero wtedy, gdy przeciwnik zacznie strzelaćpierwszy.Akurat wyszli na otwartą przestrzeń.Trudno, w chmurach czuł siębezpieczniej.Pilot  Zimorodka 3 , porucznik Szawrow, sięgnął do przełącznika i uzbroiłcztery rakiety typu Atol.Tym razem nie uda ci się, jankesie, pomyślał.Tomcaty-  Pik l , do celu minuta, kontakt wzrokowy w ka\dej chwili - odezwał się Koliber l.- Zrozumiałem.Są! - Jackson i Sanchez właśnie wyszli z chmur.Na kilkakilometrów przed nimi leciały jaki.Mając przewagę czterystu kilometrów na godzinę,Amerykanie szybko je dochodzili.Rosjanie utrzymują elegancki, ścisły szyk,pomyślał Jackson, ale na jaku to \adna sztuka.-  Pik 2 , dopalacze na moją komendę.Trzy, dwa, jeden, ju\!Obaj piloci przesunęli do przodu manetki sterowania silnikami i włączylidopalacze, które pompowały strumień paliwa prosto w dysze nowych silników FK-110.Myśliwce szarpnięte zwiększonym ciągiem, przekroczyły barierę dzwięku.Eskadra  Zimorodek -  Zimorodek , uwaga, uwaga, Amerikancy zwiększyli prędkość - ostrzegł Kijów. Zimorodek 4 odwrócił się w fotelu.Dwa kilometry za sobą zobaczyłTomcaty, dwa świetliste \ądła ze strugami czarnego dymu.Słońce błysnęło na jednej z kabin i wyglądało to prawie jak błyski.- Atakują!- Co? - dowódca ponownie spojrzał w lusterko.- Nie, w porządku.Trzymaćszyk!F-14 przeleciały z łoskotem piętnaście metrów nad nimi.Uderzenie falidzwiękowej zabrzmiało jak eksplozja.Szawrow zareagował instynktownie, tak jak gowyszkolono.Pociągnął gwałtownie drą\ek sterowy na siebie i odpalił za odlatującymiamerykańskimi myśliwcami wszystkie cztery rakiety.- Trójka, co zrobiłeś?! - odezwał się dowódca eskadry.- Przecie\ nas zaatakowali, nie widzieliście? - rzucił na swoją obronęSzawrow.Tomcaty- Cholera,  Pik l , idą za tobą cztery Atole - odezwał się głos kontrolera z Kolibra.- Dwójka, odejdz w prawo.Chris, przeciwdziałanie - rozkazał Jackson iwprowadził samolot w ostry zakręt w lewo.Sanchez skręcił w przeciwnym kierunku.Wszystkie cztery rakiety ścigały samolot Jacksona.Siedzący za kapitanemoperator radaru nacisnął przełączniki, uruchamiając systemy przeciwdziałaniasamolotu.F-14 wykonał ostry zakręt i wyrzucił z części ogonowej flary i balony dlazmylenia radarowych i podczerwonych urządzeń naprowadzania rakiet.-  Pik 2 jest czysty,  Pik 2 jest czysty. Pik l , nadal masz cztery na ogonie -odezwał się głos z  Kolibra.- Rozumiem.- Jacksona dziwił własny spokój.Tomcat robił tysiąc trzystakilometrów na godzinę i nadal przyspieszał.Jaki mo\e być zasięg Atoli? - pomyślałpilot.Zamrugało ostrzegawcze światło radaru tylnej półsfery.- Dwójka, idz za tamtymi - rozkazał Jackson.Tak jest! - Sanchez wykonał ostry zwrot i rzucił się w pościg za odlatującymi myśliwcami rosyjskimi.Po manewrze Jacksona dwie z czterech rakiet zgubiły ślad i poleciały prosto.Trzecia wybuchła, nieszkodliwie trafiając we flarę.Ale czwarta trzymała się śladurozgrzanych dysz w ogonie  Pika l.Uderzyła w podstawę prawego statecznikapionowego.Wybuch spowodował utratę sterowności maszyny.Statecznik i prawystabilizator odpadły w całości.Odłamki, które podziurawiły lewy statecznik, przebiłyrównie\ pokrywę samolotu, trafiając w hełm Christiansena.W tej samej chwilizapaliły się światła alarmu po\arowego prawego silnika.Jackson usłyszał w interkomie stłumione  bum.Wyłączył prawy silnik iuruchomił instalację gaśniczą.Następnie gwałtownie zmniejszył zasilanie lewegosilnika, wcią\ idącego na dopalaczu.Do tej chwili F-14 spadał korkociągiem do tyłu.Skrzydła o zmiennej geometrii wysunęły się odpowiednio do zmniejszonej prędkości,co pozwoliło Jacksonowi odzyskać panowanie nad sterami.Był na tysiąc dwustumetrach.Zostało mało czasu.- W porządku, mały - odezwał się pieszczotliwie.Nagłe dodanie mocyprzywróciło maszynie lotność.Jackson, niegdyś oblatywacz, gwałtownie odwróciłsamolot, ale za mocno.Wyrównał dopiero po dwóch pełnych obrotach.- Ju\ wporządku! Jesteś tam, Chris?Milczenie.Nie mógł się odwrócić, z tyłu miał jeszcze samoloty wroga.-  Pik 2 , tu dowódca.- Jestem, kapitanie.- Sanchez cały czas trzymał cztery Jaki w celowniku.Ośmielili się zaatakować jego dowódcę. Koliber 1Kontroler na  Kolibrze myślał szybko.Jaki nadal trzymały szyk, a w radiusłychać było gorączkowe rozmowy po rosyjsku.-  Pik 2 , tu  Koliber l , zawracaj, powtarzam, zawracaj.Nie strzelaj,powtarzam, nie strzelaj.Jak mnie zrozumiałeś?  Pik 2 , masz  Pika ldziewięćdziesiąt stopni w lewo, sześćset metrów ni\ej.- Kontroler zaklął i spojrzał najednego ze swych pomocników.- To się stało za szybko - powiedział tamten - o wiele za szybko.Nagraliśmy ruskich.Nic z tego nie rozumiem, ale wygląda na to, \e na  Kijowie robią w gacie.- Nie tylko oni - odpowiedział, zastanawiając się, czy dobrze zrobił, odwołując Pika 2.Nie przyszło mu to łatwo.TomcatyZaskoczony Sanchez potrząsnął głową.- Zrozumiałem, zawracam - rzucił w mikrofon, zdejmując kciuk ze spustu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl