[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ukrywany przez Shelleya flakonik z surowicÄ…& I po trzydziestu latach Michal powróciÅ‚ zeÅ›mierci.Od tej pory żywiÅ‚ siÄ™ swojÄ… larwÄ…, odtwarzajÄ…c siebie z fragmentów innych ciaÅ‚,odzyskujÄ…c siÅ‚y, tworzÄ…c innych sobie podobnych&PrzeÅ‚knÄ…Å‚em Å›linÄ™.Przed oczami stanęły mi obrazy tego wszystkiego co widziaÅ‚empoprzedniej nocy w tunelach.- Kiedy zrozumiaÅ‚am, co siÄ™ staÅ‚o i co stać siÄ™ może - ciÄ…gnęła Eva - postanowiÅ‚am ostrzecSentisa, że bÄ™dzie pierwszÄ… ofiarÄ….Nie chcÄ…c siÄ™ ujawniać, wykorzystaÅ‚am, Oskarze, twojÄ…osobÄ™ i owÄ… wizytówkÄ™.SÄ…dziÅ‚am, że gdy jÄ… zobaczy i usÅ‚yszy od was to, co wiecie, choćwiedzieliÅ›cie niewiele, podejmie jakieÅ› kroki, gdzieÅ› siÄ™ schroni, strach zmusi go do jakiegoÅ›dziaÅ‚ania.Ale kolejny raz okazaÅ‚o siÄ™, że przeceniaÅ‚am tego Å‚ajdaka& Bo on chciaÅ‚ siÄ™ spotkaćz Michalem i zniszczyć go.PróbowaÅ‚ przekonać inspektora Floriana, żeby z nim poszedÅ‚&Luis udaÅ‚ siÄ™ na cmentarz Sarriá i stwierdziÅ‚, że grób jest pusty.Z poczÄ…tku sÄ…dziliÅ›my, że toShelley nas zdradziÅ‚.MyÅ›leliÅ›my, że to on bywaÅ‚ w oranżerii, konstruujÄ…c kolejne nowe twory&%7Å‚e może nie chciaÅ‚ umrzeć, nie rozszyfrowawszy wszystkich tajemnic, jakie MichalpozostawiÅ‚& Nigdy nie byliÅ›my zbyt pewni Shelleya.A kiedy w koÅ„cu zrozumieliÅ›my, żechroniÅ‚ MariÄ™, byÅ‚o już za pózno& Teraz Michal przyjdzie po nas.- Ale po co? - zapytaÅ‚a Marina.- Po co miaÅ‚by akurat tu wracać?Kobieta w milczeniu rozpięła dwa górne guziki swojej sukni i wyciÄ…gnęła Å‚aÅ„cuszek.WisiaÅ‚ na nim szklany flakonik, w którym pobÅ‚yskiwaÅ‚ szmaragdowy pÅ‚yn.- Po to - odpowiedziaÅ‚a.24PrzyglÄ…daÅ‚em siÄ™ pod Å›wiatÅ‚o flakonikowi z surowicÄ…, kiedy usÅ‚yszaÅ‚em ten dzwiÄ™k.SÄ…dzÄ…c z jej miny, Marina go również usÅ‚yszaÅ‚a.CoÅ› przesuwaÅ‚o siÄ™ z trudem po kopulebudynku teatru.- Już sÄ… - powiedziaÅ‚ grobowym gÅ‚osem Luis Claret, stajÄ…c przy drzwiach.Eva Irinova spokojnie schowaÅ‚a flakonik i zapięła guziki.Luis Claret wyjÄ…Å‚ rewolwer isprawdziÅ‚ bÄ™benek.BÅ‚ysnęły srebrne naboje otrzymane od Shelleya.- Idzcie już! - rozkazaÅ‚a nam Eva Irinova.- PoznaliÅ›cie prawdÄ™.A teraz postarajcie siÄ™ oniej zapomnieć.Jej twarz znów przykrywaÅ‚a woalka, a mechaniczny gÅ‚os pozbawiony byÅ‚ jakiejkolwiekekspresji.Nie potrafiÅ‚em wyczuć intencji wypowiedzianych przez niÄ… słów.- BÄ™dziemy chronić pani tajemnicÄ™.Nikt jej nigdy nie pozna - odparÅ‚em mimo wszystko.- Ludzie i tak nie potrafiÄ… dociec prawdy - odpowiedziaÅ‚a Eva Irinova.- Uciekajcie stÄ…d,natychmiast.Claret daÅ‚ znak, byÅ›my wyszli za nim z garderoby.Przez krysztaÅ‚owÄ… kopuÅ‚Ä™ na scenÄ™padaÅ‚ srebrzysty prostokÄ…t księżycowego Å›wiatÅ‚a.Niczym w teatrze cieni poruszaÅ‚y siÄ™ po nimtaÅ„czÄ…ce sylwetki Michala Kolvenika i jego stworzeÅ„.SpojrzaÅ‚em w górÄ™.MiaÅ‚em wrażenie, żewidzÄ™ tam kilkanaÅ›cie postaci.- Boże Å›wiÄ™ty - wyszeptaÅ‚a stojÄ…ca przy mnie Marina.Claret też patrzyÅ‚ na kopuÅ‚Ä™.W jego oczach dostrzegÅ‚em lÄ™k.Jedna z postaci z caÅ‚ej siÅ‚yuderzyÅ‚a w dach.Claret uniósÅ‚ rewolwer, jednoczeÅ›nie go odbezpieczajÄ…c.Postać waliÅ‚a corazmocniej.SzkÅ‚o w każdej chwili mogÅ‚o rozprysnąć siÄ™ na tysiÄ…ce odÅ‚amków.- Pod kanaÅ‚em orkiestrowym jest tunel, który prowadzi do foyer - powiedziaÅ‚ Claret, nieodrywajÄ…c oczu od sufitu.- Na koÅ„cu schodków zobaczycie wÅ‚az.JeÅ›li go otworzycie,znajdziecie siÄ™ w wÄ…skim korytarzu.Idzcie nim aż do wyjÅ›cia ewakuacyjnego&- A nie byÅ‚oby proÅ›ciej wrócić tÄ… drogÄ…, którÄ… przyszliÅ›my? - zapytaÅ‚em.- Przez paÅ„skiemieszkanie&- Nie.Tam już byli&Marina chwyciÅ‚a mnie za ramiÄ™.- Oskarze, posÅ‚uchajmy go.SpojrzaÅ‚em na Clareta.W jego spojrzeniu można byÅ‚o dostrzec chÅ‚odny spokój iopanowanie kogoÅ›, kto idzie na spotkanie Å›mierci z podniesionym czoÅ‚em.W chwilÄ™ pózniejkrysztaÅ‚owy sufit rozprysÅ‚ siÄ™ na tysiÄ…ce kawaÅ‚ków, a na scenÄ™ spadÅ‚o stworzenie wyjÄ…ce iwyglÄ…dajÄ…ce jak wilk.Claret wycelowaÅ‚ w jego gÅ‚owÄ™ i trafiÅ‚ bez problemu, ale przy dziurze wsuficie gromadziÅ‚y siÄ™ pozostaÅ‚e potwory.Natychmiast rozpoznaÅ‚em w Å›rodku watahyKolvenika.Na jego znak sfora zeskoczyÅ‚a i ruszyÅ‚a w stronÄ™ sceny.RzuciÅ‚em siÄ™ z MarinÄ… do kanaÅ‚u orkiestrowego, i zgodnie z instrukcjami Clareta,rozejrzaÅ‚em siÄ™ za wÅ‚azem.Szofer tymczasem nas osÅ‚aniaÅ‚.UsÅ‚yszaÅ‚em kolejny ogÅ‚uszajÄ…cystrzaÅ‚.PrzepuÅ›ciÅ‚em MarinÄ™ przez wÄ…skie przejÅ›cie do korytarzyka, a sam odwróciÅ‚em siÄ™jeszcze i spojrzaÅ‚em w górÄ™.JakaÅ› istota w pokrwawionych Å‚achmanach opadÅ‚a na scenÄ™ iskoczyÅ‚a w stronÄ™ Clareta.Wystrzelona kula wydrążyÅ‚a w jej piersi dymiÄ…cÄ… dziurÄ™ wielkoÅ›cipięści.Mimo to, kiedy zamykaÅ‚em nad swojÄ… gÅ‚owÄ… wÅ‚az, stwór wciąż siÄ™ przesuwaÅ‚ po scenie.PopchnÄ…Å‚em MarinÄ™, by siÄ™ poÅ›pieszyÅ‚a.- A co z Claretem?- Nie wiem - skÅ‚amaÅ‚em.- Uciekajmy.ZaczÄ™liÅ›my siÄ™ przeciskać tunelem biegnÄ…cym pod widowniÄ….MusiaÅ‚ mieć nie wiÄ™cej niżmetr szerokoÅ›ci i półtora wysokoÅ›ci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]