[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zdarza mi siÄ™ to czasem.- Znaczy siÄ™, że nie bÄ™dziesz ofiarÄ… kapitana, Ewo.OczywiÅ›cie, ma whisky, staryobÅ‚udnik, tylko uważa, że szkoda jej dla nas.Whisky jest przeznaczone na inwestycje,a ty, Ewo, nie jesteÅ› pewnÄ… lokatÄ….RozlegÅ‚o siÄ™ pukanie do drzwi i w uchylonÄ… szparÄ™ wsunęła siÄ™ nieogolona twarz.- Jest szalupa.Zaraz pÅ‚ynie.- Już schodzimy - zawoÅ‚aÅ‚ Nowak.- No, Ewo, rÄ…bnij sobie jeszcze jednego na drogÄ™i pożegnaj siÄ™ grzecznie z kapitanem.StoÅ‚yp zamknÄ…Å‚ za nimi starannie drzwi.- Przyjacielu - rzekÅ‚ na dole Nowak - zerknij na dzisiejszÄ… ceduÅ‚Ä™ i powiedz mi jak siÄ™nazywa ten DuÅ„czyk, który ma wejść wieczorem do portu?Nieogolony sunÄ…Å‚ palcem po wykresie wiszÄ…cym na Å›cianie.-  Ragne - rzekÅ‚.- O której, sÄ…dzisz, bÄ™dzie na swoim miejscu?- OkoÅ‚o ósmej.- Bóg zapÅ‚ać, przyjacielu - rzekÅ‚ Nowak.OgarnÄ…Å‚ EwÄ™ ramieniem, pchnÄ…Å‚ drzwii wyszli w targany wichrem, szarawy zmierzch.ByÅ‚o pusto i zle, wszÄ™dzie wokoÅ‚o.Nie65 tylko kamienie nabrzeża, gÅ‚uche domostwa, niebo i morze.KilkadziesiÄ…t kroków w lewo staÅ‚a przy nabrzeżu duża szalupa, wstrzÄ…sana ciężkimstukotem motoru.Nieogolony pomógÅ‚ Ewie przejść przez drewniane bale,podtrzymujÄ…c jÄ… w okolicy pomiÄ™dzy ramieniem a prawÄ… piersiÄ….- DziÄ™kujÄ™ - rzekÅ‚ doÅ„ Nowak, wskakujÄ…c do szalupy.- Cheerie-ooo - odparÅ‚ życzliwie nieogolony na pożegnanie.Nowak wepchnÄ…Å‚ EwÄ™ w kÄ…t dÅ‚ugiego, krytego kokpitu.W ciemnoÅ›ciach rozmawiaÅ‚odwóch kaszubskich rybaków, z rzadka, za to w zupeÅ‚nie niezrozumiaÅ‚ym dla zwykÅ‚egoPolaka narzeczu.Motor przyÅ›pieszyÅ‚ obroty i szalupa odbiÅ‚a powoli.- Oprzyj siÄ™ o mnie - rzekÅ‚ Nowak - i wyciÄ…gnij nogi na Å‚awce.BÄ™dzie ci wygodniej.- Niewygodnie - kaprysiÅ‚a Ewa.- Co masz na piersi? UderzyÅ‚am siÄ™ w gÅ‚owÄ™.- Aparat fotograficzny - rzekÅ‚ Nowak.- ZwykÅ‚e uzbrojenie dziennikarza.PochyliÅ‚ twarz nad jej wÅ‚osami, potarganymi i przewianymi wilgotnym powietrzem,i wdychaÅ‚ ich zapach.- Ewo - rzekÅ‚ cicho - to, co mówiÅ‚em o StoÅ‚ypie, to nieprawda.- A co jest prawdÄ…?- Ten obskurny pokój i żelazne łóżko sÄ… schronieniem dla prawdziwego, wielkiegoromansu.- Kto ta facetka?- %7Å‚ona tutejszego maklera okrÄ™towego.Matka dwojga dzieci.Taka darÅ‚owska paniBovary, jak mówi o niej jej mąż.- Nie podobaÅ‚ mi siÄ™ ten StoÅ‚yp - rzekÅ‚a po chwili Ewa.- Nie robi wrażeniaczÅ‚owieka, który idzie prostÄ… drogÄ… przez życie.OczywiÅ›cie, mogÄ™ siÄ™ mylić.- Czy sÄ…dzisz, że takim, którzy nie idÄ… prostÄ… drogÄ…, nie może siÄ™ przydarzyć cośświetnego z dziewczynÄ…?- Za kogo ty mnie masz? - uÅ›miechnęła siÄ™ pogodnie Ewa.- Przecież ja chodzÄ™przynajmniej raz w tygodniu do kina.Przez chwilÄ™ milczeli.- Po tym, coÅ› teraz powiedziaÅ‚ - rzekÅ‚a cicho Ewa - zaczynam siÄ™ domyÅ›lać, że maszdrugÄ… żonÄ™ i troje dzieci, jedno z pierwszego małżeÅ„stwa.- A gdyby tak byÅ‚o, Ewo?- No, to co? Co mnie to zresztÄ… obchodzi? OdwróciÅ‚a siÄ™ do Å›ciany i podkuliÅ‚a nogi.- Au! - zawoÅ‚aÅ‚a - jaki ten aparat jest cholernie twardy&W jadalni siedziaÅ‚a Kraalowa i kÅ‚adÅ‚a pasjanse.Ewa przysiadÅ‚a w pÅ‚aszczu przy stole.- Tu, ósemka kier pod dziewiÄ…tkÄ™ pik - wskazaÅ‚a palcem.- WidzÄ™ - rzekÅ‚a Kraalowa.- Pani Kraal - rzekÅ‚ Nowak - czy zostaÅ‚o jeszcze coÅ› z obiadu?- CaÅ‚y obiad, zapisany na pokój numer dziewięć - rzekÅ‚a Kraalowa zgryzliwie.- CzylizapÅ‚acony.- To byÅ‚oby pyszne - rzekÅ‚a nieÅ›miaÅ‚o Ewa.- Może pójdÄ™ sama i odgrzejÄ™?- U ksiÄ™dza dajÄ… sÅ‚abo jeść, co? - ucieszyÅ‚a siÄ™ Kraalowa.- ByliÅ›my na dalekim spacerze - rzekÅ‚a wymijajÄ…co Ewa.- Taka jestem gÅ‚odna.Kraalowa wstaÅ‚a.- Niech pani tylko nie rusza kart - powiedziaÅ‚a ostrzegawczo.- Sama skoÅ„czÄ™ tegopasjansa.To ulubiony pasjans mego drugiego męża - wyjaÅ›niÅ‚a.66 - Oficer nawigacyjny z wielkich transatlantyków na linii Hamburg-Süd - dodaÅ‚Nowak przymilnie.- Tak, wÅ‚aÅ›nie tego.ZginÄ…Å‚, biedak, w bitwie jutlandzkiej - westchnęła Kraalowai poszÅ‚a do kuchni.- Wszystko nieprawda - rzekÅ‚ Nowak do Ewy.- Mąż numer dwa byÅ‚ stewardem nazwykÅ‚ym frachtowcu i umarÅ‚ w Libanie na skutek nieudanej operacji Å›lepej kiszki,w Å‚adne dziesięć lat po bitwie jutlandzkiej.Wiem o tym na pewno.Ewa uÅ›miechnęła siÄ™ obojÄ™tnie.- Cóż by jej mogÅ‚o zależeć?- Nie wiem.PojÄ™cia nie mam na czym wam, kobietom, zależy.Po prostu nie mówicieprawdy.Zasada życia, prawo natury.- MogÄ™ ci mówić caÅ‚Ä… prawdÄ™, Ronaldzie - rzekÅ‚a Ewa niedbale.- Nic, prócz prawdy.Przez caÅ‚y wieczór.- Uwaga, Ewo, to zobowiÄ…zuje - rzekÅ‚ Nowak skwapliwie, mierzÄ…c w EwÄ™wskazujÄ…cym palcem wyciÄ…gniÄ™tej rÄ™ki.- Może być okropnie, ale spróbujmy.ZresztÄ…zaÅ‚amiesz siÄ™.W jakimÅ› punkcie, w jakiejÅ› chwili.Nie wytrzymasz do koÅ„ca.- Wytrzymam - rzekÅ‚a Ewa patrzÄ…c na Nowaka obojÄ™tnie i chÅ‚odno.- Dlaczego spoglÄ…dasz na mnie z niechÄ™ciÄ…? - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ Nowak.- PatrzÄ™ na ciebie bez niechÄ™ci.Po prostu patrzÄ™.Bez niczego.Nawet bez ciekawoÅ›ci.Nowak zrzuciÅ‚ pÅ‚aszcz na krzesÅ‚o i podszedÅ‚ do Ewy.StanÄ…Å‚ blisko, ujÄ…Å‚ delikatnie jejtwarz w dÅ‚onie, uniósÅ‚ do góry i pochyliÅ‚ siÄ™, by jÄ… pocaÅ‚ować.- Nie - rzekÅ‚a Ewa.- Nie mam na to ochoty.Jestem tylko gÅ‚odna.- Czy znaczy to, że i zmÄ™czona? - Nowak cofnÄ…Å‚ siÄ™ pod kontuar i zapaliÅ‚ papierosa.-%7Å‚e zaraz po kolacji pójdziesz spać?- Chyba tak - rzekÅ‚a Ewa.- Raczej zmÄ™czona.WeszÅ‚a Kraalowa z talerzem dymiÄ…cych zrazów, które postawiÅ‚a przed EwÄ….- Oooo! - zawoÅ‚aÅ‚a Ewa - pachnÄ… urzekajÄ…co.Zdaje siÄ™, że Å‚akomstwo jest mojÄ…prawdziwÄ… naturÄ….ZabraÅ‚a siÄ™ do jedzenia nie zdejmujÄ…c pÅ‚aszcza.Kraalowa usiadÅ‚a nad pasjansemi przekÅ‚adaÅ‚a karty.- Madame - rzekÅ‚ Nowak - czego kobieta nie lubi najbardziej?- Zastanawiać siÄ™ - odparÅ‚a bez namysÅ‚u Kraalowa.- I tych cwaniaków, co dzielÄ…każdy wÅ‚os na czworo.Tych filozofów.- Bzdura - rzekÅ‚a z trudem Ewa, Å‚ykajÄ…c spiesznie.- To nie jest takie proste.- WÅ‚aÅ›nie, że jest - rzekÅ‚ Nowak.- Nie bÄ…dz - taka mÄ…dra.Jeszcze dÅ‚ugo pożyjesz,zanim bÄ™dziesz wiedziaÅ‚a to, co wie Kraalowa.- Aha - przytaknęła Kraalowa i uÅ›miechnęła z sympatiÄ… do Nowaka.- Wie pan, sÄ…tacy faceci, których nieustannie coÅ› zżera.WydawaÅ‚oby siÄ™, że wszystko jestw niebywaÅ‚ym porzÄ…dku, babki, o które im chodzi, zachowujÄ… siÄ™ bez zarzutu, facecikochajÄ… i sÄ… kochani, a mimo to coÅ› z ich babkami nie jest tak [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl