[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możeszpolegać tylko na sobie.Byłoby grubym błędem wyobrażać sobie, żejest inaczej.Jeżeli chcesz się dowiedzieć, co przydarzyło się April,musisz sama zacząć działać.Doszedłszy do tego wniosku, jęła na nowo rozważać sytuację.Pomysł Johna, by przeszukać mieszkanie April, był logiczny irozsądny, mimo iż siostra nie trzymała w domu żadnych cennychrzeczy.Próba włamania dowodnie pokazała, że mieszkanie nie jestbezpieczne, a April pewnie zdawała sobie z tego sprawę.Elizabethdzwoniła na policję, ale śledztwo w sprawie ustalenia tożsamościwłamywacza nie posunęło się ani o krok.W dzielnicy o tak wysokimwskazniku przestępczości policjanci nie mieli czasu zajmować siękażdym drobnym napadem, i April również z tego zdawała sobiesprawę.Wspomniała kiedyś siostrze, że cenne albo ważne dla niejrzeczy woli przechowywać w klubie.Dopiero po chwili uświadomiła sobie sens tej refleksji.Oczywiście, pomyślała, uderzając ręką o kierownicę.Trzeba było odrazu pojechać do Esquire i zajrzeć do szafki, w której April trzymałaswoje rzeczy.Wiedziała, jakim szyfrem można otworzyć zamek; wewszystkich okolicznościach używały tej samej kombinacji, a była niądata urodzin ich matki.Jeżeli April planowała wyjazd, w szafcemogły zostać jakieś ślady w rodzaju notatki z godzinami odlotusamolotów albo coś w tym rodzaju.Nie zważając na trąbienie jadących za nią samochodów, Elizabethprzerzuciła się nagle na prawy pas i już po chwili zjeżdżała zautostrady.Krążąc bocznymi uliczkami, po upływie zaledwie dziesięciu minut dotarła na niemal całkowicie pusty parking przedklubem.W pobliżu wygaszonego neonu stało osamotnione bmw,niechybnie pozostawione minionej nocy przez właściciela, który polibacji wolał nie siadać za kierownicą.Widok porzuconego samochodu uświadomił jej, że cały tenpospieszny wypad jest od początku czystą stratą czasu.Co zabezmyślność! Mogła przecież przewidzieć, że o tak wczesnej porzenikogo w klubie nie zastanie.Pewnie zaledwie parę godzin temuporozjeżdżali się do domów.Ze stropioną miną popatrzyła na ozdobną fasadę budynku, któraw jasnym porannym słońcu raziła oczy pretensjonalnym wyglądem.Elizabeth była w klubie tylko raz.Z ciekawości, chcąc zobaczyćtaniec siostry, zakradła się kiedyś pózną nocą bez jej wiedzy, ubranaw tanią sukienkę, którą potem wyrzuciła, osłoniwszy twarz ciemnymiokularami.Nie było wprawdzie żadnego istotnego powodu, aby tęwizytę trzymać w tajemnicy, Elizabeth wolała jednak nie mówić o niejsiostrze.Tłumaczenie, dlaczego to zrobiła, byłoby.zbytskomplikowane.Włączyła stacyjkę i skierowała się na powrót ku autostradzie.Dopiero koło południa znalazła chwilę czasu, żeby zadzwonić doklubu.- Słucham, tu Esquire.- Tracy? Mówi Elizabeth Benoit.Zastanawiałam się, czy.Tancerka przerwała jej w pół słowa:- Powiedziałam już wczoraj temu wścibskiemu detektywowi, żenie wiem nic na temat zniknięcia April, więc dajcie mi spokój.Niczego się ode mnie nie dowiesz, bo nie mam o niczym pojęcia.Elizabeth dopiero po sekundzie zrozumiała, co nastąpiło.Najwidoczniej wczoraj wieczorem John zadzwonił do Tracy alboprzyjechał do niej do klubu, a Tracy postąpiła zgodnie z jejprzewidywaniem - spławiła go.Zamiast więc, jak zamierzała, zapytaćTracy o szafkę April, postanowiła grać na zwłokę, przedłużającrozmowę.- Tak, słyszałam, co mu powiedziałaś.Ale ja wiem swoje.Aprilmówiła mi, że się tobie zwierzała.- %7łe co? - Tracy z podniecenia podniosła głos.- To ja cipowiem.że cię okłamała.Z niczego mi się nie zwierzała.Ona kłamie- powtórzyła. - A ja myślę, że to ty nie mówisz prawdy.- Mam w nosie, co sobie myślisz.Nic nie wiem o April i niemam pojęcia, gdzie się podziała.Nie wyobrażaj sobie, że sięprzestraszę jakiejś fumiastej pani mecenas z ważnego biura [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl