[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może któryś z nich byłw pamięci i wiedział, że nie będzie mógł zasnąć spokojnie,wcześniej tego dnia w banku?dopóki ci, którzy dokonali tego bestialskiego mordu, nie- To się nazywa myślenie życzeniowe, Ryan.zostaną oddani w ręce sprawiedliwości.- Taak, wiem.Ale i tak musimy to zrobić.Taka jest- Chcę dorwać ich wszystkich, co do ostatniego - wyszepprocedura.nie możemy zostawić żadnej furtki dla tych tał.- Zatrzymam odznakę, lecz gdy tylko to się skończy, gdyłotrów.Sądząc po ilości dokumentów, wczoraj w banku byłotylko ich złapiemy, oddam ci ją.sporo osób.Będziemy mieć pełne ręce roboty.- Wtedy może podejmiesz decyzję, by zostać.Podzielili zadania między siebie i Ryan wrócił do biura- Może.Nie mógł obiecać nic więcej.- Czy szeryfadyrektora.Cole został w głównej sali; zajrzał do szufladyfederalnego obowiązują jakieś szczególne prawa lub zakazy? Japoplamionego atramentem biurka w poszukiwaniu ołówkanigdy nie potrafiłem trzymać się reguł ustalanych przez innych.i papieru, żeby sporządzić listę klientów banku.Znalazłszy,- Szeryfowie są z reguły przydzielani do poszczególnychczego szukał, położył papier i ołówek na blacie biurka.Właśnieokręgów, ale nie my.My działamy jako specjalni wysłannicychciał podnieść krzesło, które Ryan wcześniej wywrócił, gdyrządu i mamy nad nimi zwierzchność.A jeżeli chodzi o zasady,jego wzrok przyciągnęło coś błękitnego, leżącego pod stolikiem.nie musisz się nimi martwić.Wszystkie właściwie wypływają- Będziemy musieli przeszukać każdy kąt co najmniej trzyze zdrowego rozsądku.Poza tym, szeryfa nie można sądzić zarazy - ostrzegł go Ryan, podnosząc głos, by dotarł do Cole'amorderstwo - skłamał z pokerową twarzą.z gabinetu dyrektora.- Na wszelki wypadek, gdybyśmy- To może się nam przydać.- Cole roześmiał się nagle.przeoczyli coś za pierwszym i drugim razem.Ryan wstał i przeciągnął się.- Spędzimy tu najbliższy tydzień - odkrzyknął Cole przy- Może przejrzysz te dokumenty, a ja pójdę na tył i razklękając na jedno kolano i sięgając pod biurko.Wyciągnąłjeszcze sprawdzę biurka kasjerów.spod niego biało-błękitną, pustą w środku, damską torebkę.Ryan był już w połowie drogi do biura dyrektora banku,Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę, po czym wrzasnął:gdy Cole zawołał za nim:Hej, Ryan, wiesz, kto pracuje przy tym biurku?6263JULIE GARWOOD- Tak! - odkrzyknął Daniel.Siedział właśnie przy biurkudyrektora i przetrząsał jego papiery.- Mam gdzieś zapisanenazwiska wszystkich pracowników banku.- Pamiętasz, czy to kobieta, czy mężczyzna?Coś w głosie Cole'a przyciągnęło uwagę Ryana; spojrzawszyw jego kierunku, zobaczył, że Cole klęczy przy biurku.- Tam pracuje mężczyzna, ale nie pamiętam jego nazwiska!7- Czy on też zginął podczas tego napadu?- Nie.Był w domu.Chory.Cole wetknął głowę pod biurko i zamruczał cicho do siebie:- No.no.no.- Znalazłeś coś? - zawołał Ryan.- Może! - odpowiedział Cole.- Choć z drugiej strony,może to nic takiego.- Wstał i odwrócił się do Ryana.- Wieszl e g o dnia, gdy miał miejsce napad, między godzinąmoże, jak często sprząta się to miejsce?pierwszą a trzecią po południu w banku były trzy kobiety.- To pierwsze pytanie, jakie zadałem Sloanowi, skoroCole i Ryan wiedzieli to na pewno, gdyż Sherman MacCorklemieliśmy przeszukiwać śmieci.Jego zdaniem, MacCorklebył wyjątkowym pedantem, jeżeli chodzi o prowadzeniemiał obsesję na punkcie utrzymywania czystości w banku.dokumentów bankowych; dokładnie tak, jak szeryf SloanSprzątaczka przychodziła tu co noc, a każdego dnia rano onpowiedział Ryanowi, dyrektor banku wymagał, by każdaosobiście sprawdzał każdy kąt.Wszystko to, co znajduje siętransakcja - nawet rozmienienie banknotu dolarowego naw koszach na śmieci, pochodzi z wczoraj.miedziaki - była zapisywana, a dokument wkładany do- Jesteś pewien, na sto dziesięć procent, że było tu sprzątaneszuflady między inne tego typu papiery.MacCorkle nalegałwe wtorek w nocy?również, żeby dokumenty z rana każdego dnia były oddzieloneRyan przestał przeglądać dokumenty z biurka dyrektoraod dokumentów z popołudnia.Kwity za transakcje przebanku i podszedł do Cole'a.Natychmiast zobaczył niebieski prowadzone we środę rano nadal leżały na biurku MacCorkle'amateriał w jego ręce.w trzech równiutkich stosikach; za biurkiem stała szafa- Taak, jestem pewien.Dlaczego pytasz? Co to takiego?z otwartą szufladą wypełnioną kwitami, podaniami o pożyczki,- Możliwość.dokumentami hipotecznymi i innymi papierami, z których- Jaka znowu możliwość?każdy opatrzony był dokładną datą.Cole uśmiechnął się promiennie.Niech Bóg czuwa nad duszą Shermana MacCorkle'a za to,- Możliwość, że jednak będziemy mieli świadka.że był tak okropnym biurokratą!Uporządkowanie tego wszystkie zajęło Cole'owi i Danielowicały dzień; do wieczora upewnili się, że tego feralnego dniaw banku załatwiało interesy dwadzieścia dziewięć osób:65JULIE GARWOODWIOSNAosiemnastu mężczyzn było w banku we środę przed południem,mieli na oko około pięćdziesiątki i - sądząc po pomarszprzerwa dla pracowników na lunch trwała od dwunastej czonych twarzach i pochylonych plecach - życie upłynęło imw południe do pierwszej, a potem przyjęto jeszcze jedenaściena ciężkiej pracy.osób, w tym trzy kobiety.Ryan powiedział kim są, po czym rzekł:Jedna z nich zostawiła w środku swoją torebkę.- Wiemy, że są państwo bardzo zajęci, ale bylibyśmyDaniel Ryan i Cole byli bardzo podejrzliwi i wspólnie,bardzo wdzięczni gdyby odpowiedzieli nam na parę pytań.ściszonymi głosami postanowili, że na razie nikomu nie- Chętnie panom pomożemy - odpowiedział Edward.- Zapowiedzą o obecności potencjalnego świadka podczas napadu.ladą stoją krzesła, więc może panowie usiądą.Podłoga powinna- Bardzo możliwe, że pochopnie wyciągamy wnioskijuż wyschnąć.- rzekł Cole.- Jest wielce prawdopodobne, że to fałszywa- To nie zajmie nam aż tak dużo czasu - rzekł Ryan.- Czynadzieja.pan i pańska żona sprzątaliście w banku we wtorek w nocy?- Taak, ale mam przeczucie, że.Edward Stewart skinął głową.- Ja też - szepnął Cole.- Chodzi mi tylko o to, że ta- Tak, oczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]