[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzebaryzykować, a wtedy się wygrywa.I trzeba mieć szczęście. Tak, święta prawda. Zaraz, zaraz.powiem jej, że pan dzwoni, że to rozmowamiędzymiastowa.Odgłosy odkładanej słuchawki na coś twardego.Wołanie, a w tlewybuchy śmiechu w telewizorze. Lindo, do ciebie! Lindo, telefon! To on, wiesz kto.Szybko,międzymiastowa!Kroki i głos: Możesz przełączyć do drugiego pokoju? Poczekaj jedną chwilkę  już mam.Dolores, możesz już odłożyć!Trzask odkładanej słuchawki.Cisza.Szybki oddech. Cześć Alex. Cześć. Jak długo musiałeś wysłuchiwać jej ględzenia? Całą wieczność  odparłem.Zaśmiała się smutno. Mam wrażenie, że i mnie minęło na tym pół życia.Co tam u ciebie? Dobrze.A jak się miewa ojciec? Czasem lepiej, czasem gorzej.Jednego dnia czuje się dobrze,drugiego nie wstaje z łóżka.Lekarze mówią, że konieczna jest operacja,ale teraz jest za słaby, żeby ją przetrzymać.Wciąż nie są pewni, jakiepostępy poczyniła choroba.Teraz musi leżeć w łóżku i odpoczywać.Przyjmuje lekarstwa i zbiera siły do powtórnych badań.Co innegomożna zrobić? Tak to jest.Co u ciebie? Chyba już pytałam o to, prawda? Dużo pracy. To dobrze. Karasie złożyły ikrę. Nie dosłyszałam? Karasie w stawie złożyły ikrę.Po raz pierwszy. Zwietnie  odparła. Więc będziesz ojcem? Na to wygląda. To duża odpowiedzialność. Tym bardziej, że dziatek będzie cała kupa. Przynajmniej nie będą się marnowały okruszki.Oboje zaśmialiśmy się. Byłeś w szkole? W ubiegłym tygodniu.Wydaje się, że jest całkiem dobrze. Z tego, co wiem, jest bardzo dobrze.Rozmawiałam z Benem parędni temu.Dostał awans, teraz to ważna persona. To miły człowiek, dobrze zorganizowany.Dobrze, że go poleciłaś. Fakt  znów westchnęła. Nie wiem, czy sama znajdę pracę, kiedysię to wszystko wreszcie skończy. Jestem pewien, że znajdziesz.Planujesz wrócić? Nie  odparła ostro. Jakże bym mogła?Milczałem. Już nie wytrzymuję.Takie oczekiwanie to istne piekło.Czasemsobie myślę, że czekanie jest najgorszą rzeczą aa świecie.Jeszcze gorsząod.No, dosyć o tym.Takie jest życie, człowiek dojrzewa i musi stawićczoło gorzkiej rzeczywistości.  Czy jednak tego nie za dużo na tak słabą istotę? Nie jestem wcale taka słaba.Dzięki, że przyjechałeś miesiąc temu. Te trzy dni, które spędziłeś ze mną, były najpiękniejsze w moimżyciu. Chcesz, żebym znowu przyjechał? Tak, bardzo, ale wiem, że nie powinieneś się odrywać od pracy. Mnie też należy się odpoczynek. To miłe z twojej strony, ale.nie, dziękuję.Sama muszę być przynim.Zapewnić mu najlepszą opiekę. O ile zdołałem się zorientować, Dolores nie kwapi się z pomocą? Dobrze to ująłeś.Ona nigdy nie spotkała się z czymś takim.%7łyła wszczęśliwej niewiedzy o ludzkich nieszczęściach.Dla niej to całkowicienowe doświadczenie.On czuje się coraz gorzej, a ona udaje, że tego niewidzi.I wciąż gada i gada.Dzięki Bogu jestem w pobliżu i mogę goprzed nią uchronić.Ona jest jak zła pogoda. Wiem, wiem.Zauważyłem. Biedaczek. Można wytrzymać.Cisza.Wyobraziłem sobie jej delikatne rysy, blond włosy. No tak  rzekła zmęczonym głosem. Czy mogę coś dla ciebie zrobić na odległość? Nie, dzięki.Nic nie przychodzi mi do głowy.Myśl o mnie dobrze.I uważaj na siebie. Ty również, Lindo. Będzie dobrze. Wiem.Musi być. Chyba słyszę, jak kaszle.Na razie i do zobaczenia. Na razie.Pa.Przebrałem się w szorty, koszulkę z krótkimi rękawami i trampki.Słońce już zaszło.Pociemniało.Wyszedłem do ogrodu z latarką i stanąłem nad brzegiem stawu.Zaświeciłem w wodę.Ryb nie byłowidać.Odpoczynek po igraszkach? Trochę ikry zniknęło, ale przy drugimbrzegu sporo jej wciąż unosiło się na wodzie.Wróciłem do domu.Kiedy stałem pod prysznicem, zadzwoniłtelefon.Pospiesznie się wytarłem i pobiegłem odebrać.Na pewno z SanLabrador.Córka i matka pogodziły się. Halo? Alex?  usłyszałem znajomy, ale dawno niesłyszany głos.Ażzakręciło mi się w głowie. Witaj, Robin. Wszystko w porządku? Co tak ciężko dyszysz? Właśnie brałem kąpiel.Przybiegłem z łazienki. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Nie, skądże.Co słychać? Niewiele.Chciałam ci tylko powiedzieć dzień dobry.Nie była w najlepszym nastroju, ale dawno już przestałem byćekspertem od jej nastrojów. Dzień dobry.Jak tam życie? Zwietnie.Pracuję dla Joni Mitchell nad nowym instrumentem. Wspaniale! Robota trudna, ale lubię to.A co u ciebie? Też moc pracy. To dobrze.To samo powiedziała Linda.Ten sam ton [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl